sobota, 29 czerwca 2013

Stay...with A team part 16

*parę dni później*
- no nie ruszaj się ! -skarciłam Zayna który jak zwykle kręcił się przy zmianie opatrunku. Jego bójka z Harrym skończyła się złamanym nosem i przeciętym łukiem brwiowym.
- ale to piecze -on marudził jak małe dziecko. Nie ! Nawet dziecko tak nie marudzi jak on. Złożyłam usta w dzióbek i zaczęłam delikatnie dmuchać rany.
- lepiej ?
- lepiej mamusiu - zaśmialiśmy się. Mimo, że byłam młodsza to ja troszczyłam się o te dwa duże bobasy. Cholera! Włącza mi się instynkt macierzyński, niech to szlak. Polowi zaczęłam zauważać, że brzuch lekko się zaokrągla więc nosiłam luźne ciuchy, by przy każdym możliwym momencie go nie widzieć.
- kopie już ? - ręce Zayna były na moim brzuchu.
- nie, za małe
- co masz zamiar zrobić ?
- co się stanie to się stanie - chciałam wrócić to opatrywania twarzy Zayna ale on nadal drążył temat.
- chcesz je urodzić ?
- jeśli przeżyje te cholerne 9 miesięcy to będę zmuszona
- czyli masz nadzieje, że tego nie zrobi ?
- to by było wyjście, nie zabije go co też sprawi, że nie będę miała wyrzutów sumienia
- nie pomyślałaś, że Harry zmienił zdanie ? - do rozmowy dołączył się Niall
- nie zmienił, kazał mi je usunąć...
- ale faceci też zmieniają zdanie...uwierz mi, sam jestem facetem więc...
- ale ty myślisz, że ja zatrzymam to dziecko i stworzę z Harrym cudowną rodzinkę ? Nie Niall to nie ten świat. Z nim nawet normalnego związku się nie da utrzymać - wykrzyczałam co miałam do powiedzenia i wyszłam. Denerwowało mnie to, że na siłę starał się mnie przekonać do czegoś czego byłam pewna, że się nie stanie. Mógł pomyśleć, że ja może nie chcę się spotykać z Harrym ? Przynajmniej w najbliższym czasie, który wydawał się ciągnąć wieki. Niech wszystko potoczy się jak chce i koniec.
Weszłam do sypialni i usiadłam na łóżku, Chwyciłam telefon, podłączyłam słuchawki i położyłam się wygodnie. Chciałam choć trochę odpocząć. Przez napór wydarzeń z ostatniego tygodnia. Myślałam też czy nie zadzwonić do ojca bo w sumie, od wyjazdu do Paryża nie mam z nim kontaktu. Ale postanowiłam, że pozwolę mu żyć jego wymarzonym życiem zalanym alkoholem.
Włączyłam muzykę i zamknęłam oczy. W moich uszach rozbrzmiał głos radiowca który właśnie zapowiadał "Impossible" Jamesa Arthura. Przypomniało mi się jak ta piosenka leciała gdy Harry pokazywał mi Paryż...

*Harry*
Cały czas myślałem co dzieje się z tą biedną dziewczynom którą po tym jak zabrałem z klubu odwiozłem do domu dziecka w którym mieszkała. Gdy wchodziła już przez drzwi zawróciła i przytuliła mnie, zrobiło mi się wtedy naprawdę miło...mimo wszystko. Ta sytuacja nie opuszczała mojej głowy.
Właśnie wchodziłem do domu po tym jak wróciłem z zakupów. Ruszyłem do salonu i rzuciłem klucze na stół. Wziąłem głęboki oddech zamykając oczy, by wymazać nagły obraz Nicoli siedzącej na kanapie. Brakowało mi jej...Jestem strasznym idiotą. Jakoś byśmy dali radę z tym dzieckiem. Z wszystkim ale nie ! Bo ty Harry Edwardzie Stylesie musisz być skończonym skurwysynem bo taka twoja natura.
Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem piwo. Nigdy nie używałem alkoholu jako sposobu na zapomnienie ale tym razem tylko to mi pomagało. Włączyłem telewizor walając się na kanapę, wyciągnąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem do Louisa.
- no hej, może wpadniesz do mnie ?
- hmm, no nie wiem, Eleanor będzie marudzić
- oj weź przestań
- no dobra, ale to ty mnie będziesz zbierał z podłogi kiedy "przypadkiem" wypadnę przez balkon
- heh ok, zbieraj się - zaśmiałem się do słuchawki
- właśnie ubieram płaszcz, za 10 minut jestem u ciebie
- ok - rozłączyłem się i położyłem nogi na stolik. Coś zaczęło uwierać mnie w plecy. Odsunąłem poduszkę i zacząłem szukać winowajcy mojego dyskomfortu. To ten test. Czy wszystko na złość musi mi o niej przypominać ?
Położyłem aplikator i wróciłem do wlepianie się w ekran. Rozejrzałem się po pokoju... to okno. Ona przy nim stała. Podszedłem do zasłony i lekko ją odsunąłem. Oparłem się o szybę i wpatrywałem w rzekę, od czasu do czasu pociągając trochę piwa z butelki. Wciągnąłem dużo powietrza zamykając oczy. Mój spokój zakłócił dzwonek do drzwi. To Lou. Wolnym krokiem podążyłem do drzwi, odkluczyłem je.
- wchodź - rzuciłem wracając do salonu na kanapę. Lou był już do tego przyzwyczajony więc wiedział co robić. Po chwili siedział już obok mnie.
- ej, co to jest ?
- co ? - mówiłem nie zwracając na niego uwagi
- przecież to jest test ciążowy, Nicoli ?
- ta...
- to gdzie ona teraz jest ?
- nie obchodzi mnie to
- co ty teraz mówisz ? Przecież widzę, że za nią tęsknisz
- powiem ci tak, zachowałem się jak ostatni skurwysyn bo kazałem jej usunąć dziecko przez co się pokłóciliśmy i odeszła. Teraz mieszka z tym przyrodnim bratem Liama, Zaynem i jego kolegą Niallem, nawet nie wiem skąd ich zna
- boże czasem żałuję, że jesteś moim przyjacielem. Boże, jak można kazać dziewczynie iść na aborcje ? Na dodatek to ty zrobiłeś to dziecko. To twoje DNA, twoja krew.
- możesz przestać ? Wiem, że zrobiłem źle, jestem facetem i to na dodatek młodym i nie chce skończyć tego wszystkiego w tak wczesnym wieku tylko z powodu jakiegoś bachora
- to było myśleć i się nie pieprzyć, żeby to robić trzeba dorosnąć i być świadomym konsekwencji
- a ty to taki święty ?
- ja przynajmniej szanuję El i wiążę z nią jakieś plany na przyszłość - wstał i ruszył w stronę drzwi. Po chwili jeszcze raz zobaczyłem jego sylwetkę przed sobą
- a ! Zapomniałem ci powiedzieć, ,że oświadczyłem się Eleanor, a wiesz co to znaczy ? Że bierzemy ślub ! - usłyszałem tylko trzaśniecie. Nie mogłem tak siedzieć w domu. Prędzej bym zwariował.
Chwyciłem klucze, telefon, ubrałem się i wyszedłem z domu. Muszę iść się gdzieś napić. Właśnie podchodziłem do samochodu gdy uświadomiłem sobie, że jak wypije to nie mogę jechać. Dobra to trzeba się pofatygować pieszo do Stara. Nie daleko więc spoko. Otuliłem się mocniej płaszczem i ruszyłem
(***)
Wszedłem do środka i od razu usiadłem przy barze.
- piwo proszę - rzuciłem do barmana kładąc banknoty na ladę. Po chwili szklanka stałe już przede mną. Dosłownie wchłonąłem jej zawartość i ruszyłem w stronę parkietu. Muszę się trochę rozerwać.
Zacząłem poruszać się przy pierwszej lepszej dziewczynie. Kiedy ona powoli się do mnie odwróciła i wbiła w moje usta, odepchnąłem ją. Gdy odchodziłem uderzyła mnie w ramie, coś czuję, że była nieźle wstawiona i nie należała do dziewczyn które dbają o swoją cnotę. Jeśli w ogóle ją jeszcze posiadała (w co wątpię).
Wróciłem na kanapy, położyłem rękę na oparciu i zacząłem się rozglądać. Nagle w tłumie zauważyłem znajomą sylwetkę. Gdy światła odbiły się od tych zielonych oczu... byłe pewny, że to Nicola. Szła za jakimś facetem w stronę toalet. Moja ciekawość i nadopiekuńczość do niej nie pozwoliła mi zostawić tego w spokoju. Przeciskałem się między ludźmi aż stanąłem pod drzwiami damskiej łazienki. Długo myślałem czy wejść do środka. W końcu ten facet wyszedł. Był mniej więcej mojego wzrostu i łysy. Obrzuciłem go morderczym spojrzeniem i uchyliłem drzwi. Pierwsze co zobaczyłem to nogi wystające z kabiny. Wszedłem do niej i zobaczyłem Nicole nie przytomną w plamie krwi. Trzymała w ręce woreczek z białym proszkiem. Cholera! Ten gnój był dilerem. Podbiegłem do niej i podniosłem na rękach. Jej oczy coraz mocniej się zamykały. Nie miała żadnych ran jedynie wielką plamę kwi na spodniach. Lekko nią potrząsnąłem.
- nie zamykaj oczu ! Otwórz te cholerne oczy ! Słyszysz co do ciebie mówię ?! - wyniosłem ją z klubu i zadzwoniłem po karetkę. Było dość zimno. Przytuliłem jej nieprzytomne ciało do siebie.
Co by się stało gdybym jej nie znalazł ? Co by się stało gdybym jej nie zauważył ? Nie chcę nawet o tym myśleć !
Nerwowo kręciłem się z miejsca na miejsce starając się utrzymać Nicole na rękach.
W końcu karetka się pojawiła. Przekazałem jej ciało w ręce ratownika. Wsiadłem do ambulansu i obserwowałem każdy ruch jaki wykonywali. Zadawali mi pytania na które w ogóle nie odpowiadałem... nie potrafiłem. Widok jej bezwładnego ciała na noszach za bardzo wbijał mi się w umysł...

6 komentarzy:

  1. WoW nie wiem co powiedzieć jesteś niesamowita i naprawdę masz talent czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham, jeszcze raz kocham <3
    Weź nie usuwaj tego bloga. Proszę *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. kocham tego bloga ! i prosze nie usuwaj go !

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawde ciesze sie ze w tym rozdziale Harry spotkał Nicole...mam nadzieje ze w nastepnych się zejda czy coś :)
    A ten rozdział jest tak jak wszystkie twoje niesamowicie dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  5. po prostu kocham!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń