środa, 19 czerwca 2013

Stay...in A team part 13

Po godzinie wylądowaliśmy. Reszta lotu była mniej więcej spokojna, pomijając ciągłe zaczepki Harrego. To jest chyba logiczne o jakim podłożu one były. Chyba zacznę nazywać go lokatym zboczeńcem albo coś w tym stylu. Gdy wyszliśmy z samolotu musieliśmy odebrać bagaże. Weszliśmy do budynku i stanęliśmy przy taśmie czekając na nasze walizki. Przyznam ,że tyle na swój bagaż to jeszcze nie czekałam, w końcu się pojawił ,ale to trwało dla mnie godzinami. Ruszyliśmy na jakiś parking gdzie Harry poprowadził mnie do Land Rovera. Wszystkie jego samochody były po prostu, ah nie ma słów. Mimo tego ,że byłam dziewczyną to uwielbiłam samochody co było też punktem wyśmiewania mnie w szkole przez grupkę pustaków, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało. Podeszłam do samochodu i przejechałam ręką po masce podziwiając go w całej okazałości.
- podoba ci się ? -zapytał
- jest świetny -uśmiechnęłam się do niego szeroko
- widzę ,że lubisz samochody -podszedł do mnie i złapał mnie w tali sadzając na masce -ciekawe czy lubisz też co innego - boże już się zaczyna. Chociaż nie tutaj. Położyłam ręce na jego klatce i popchnęłam go w tył. Ześlizgnęłam się z maski ,stanęłam przy drzwiach i złapałam klamkę. Harry chwile na mnie patrzył po czym wziął głęboki oddech i otworzył samochód. Wsiedliśmy do samochodu. Harry odpalił samochód i wyjechał z parkingu. Moje oczy oślepiło światło. Był wczesny ranek. Gdy jechaliśmy widziałam pełno cukierni, piekarni i kawiarni. Potem sklepy z ciuchami, butami i kapeluszami.
- często tu przyjeżdżasz ?
- dosyć często, ale jeszcze nie umiem mówić dużo po francusku -wpatrywałam się w każdy ruch jego ust. W końcu się zatrzymaliśmy. Hotel który zobaczyłam był wielki. Ciągle po głowie chodziło mi pytanie skąd on ma pieniądze na te wszystkie samochody, dom no i ten hotel. Czułam że to za te różne dziewczyny które sprzedał a ja miałam podzielić ich los. Ale jednak nie, nadal nie wiem dlaczego mnie nie sprzedał, dlaczego zaopiekował

się mną. Od kiedy Harry pojawił się w moim życiu dużo myślę, w sumie nad całym moim życiem, co się dzieje, ale myśli na temat przyszłości rzadko kiedy się pojawiają. W sumie to mnie ona nie obchodzi, liczy się to co jest
teraz.Wysiadłam i czekałam aż Harry wyciągnie walizki, przy okazji jeszcze raz obejrzałam cały budynek od góry do dołu. Po chwili poczułam rękę chłopaka chwytającą moją. Uśmiechnęłam się do niego i weszliśmy do środka. Mimo ,że na dworzu było zimno i mało co brakowało ,a na pewno padał by śnieg to w środku było ciepło i przytulnie. Sufit był bardzo wysoki. Po obu stronach holu jeździły dwie windy ,a obok nich były schody.
- poczekaj chwile -puścił moją rękę i ruszył w kierunku recepcji.
- dobrze -usiadłam na walizce i przyglądałam się Harremu. Podążałam za nim wzrokiem. Zdenerwowało mnie to, że za ladą stała ekspedientka która dziwnie uśmiechała się do Harrego. Tez jestem dziewczyną i wiem co taki uśmieszek oznacza. Wstałam i podeszłam do chłopaka. Odwróciłam go do siebie i obdarowałam długim pocałunkiem. To dla tej dziewczyny miał być taki znak typu "teren zamknięty".
- no i co tam kochanie ? -powiedziałam moim triumfalnym głosem.
- jaki bierzemy pokój ? -po chwili cicho dodał szepcząc mi do ucha- mój zazdrośniku
- ym myślę, że ten będzie lepszy -wskazałam palcem na zdjęcie pokoju
-dobra to ten -odparł po czym stanęliśmy na przeciwko siebie. Objął mnie w tali , przysunął do siebie i wbił swoje wargi w moje. To własnie było to, widać zauważył że no jednak byłam zazdrosna a całując mnie w taki sposób przy tej ekspedientce przykleił sobie naklejkę "ZAJĘTY". Zaczęłam lekko się śmiać wyobrażając go sobie naprawdę z takim napisem.
- ekhym- do naszych uszu dotarło chrząknięcie dziewczyny -państwa klucz- wręczyła nam go i dodała jeszcze ze sztucznym uśmiechem -miłego pobytu- po chwili podjechał do nas boy* hotelowy i zabrał nasze walizki na wózek prowadząc nas do pokoju. Harry przycisnął mnie do swojego ciała gdy chłopak uśmiechnął się do mnie. Pewnie poczuł się teraz jak ja przed chwilą. Chciał pokazać ,że jestem jego i nikogo innego. Podobał mi się zazdrosny Harry.
- narzeczeni ? -zapytał chłopak
- nie nie -odparłam
- jeszcze nie -dodał Harry z naciskiem na "jeszcze" i ucałował mój nos. Chłopak tylko lekko się uśmiechnął a po chwili gdy winda się zatrzymała ,wyjechał wózkiem i wskazał ręką, że mamy iść za nim. Tak też zrobiliśmy. Stanęliśmy przed drzwiami z numerem 196. Wydawało mi się ,że jesteśmy na najwyższym piętrze bo przez okno ledwo co było coś widać. Harry wziął walizki i wręczył chłopakowi pieniądze. Jako pierwsza weszłam do środka. Jedno wielkie WOW. Pokój był urządzony w nowoczesnym stylu na 3 kolory : biały, czerwony i czarny. Harry wszedł, odstawił walizki, jak znam życie to nagadał przy okazji temu biednemu chłopakowi. Podeszłam do okna i odsłoniam czerwoną zasłonę. Mieliśmy widok na wierze Eiffla. Lepiej trafić nie mogliśmy. Poczułam dłonie Harrego na swoim brzuchu. Stał za mną, położył głowę na moim ramieniu
- no to witaj w Paryżu
- jest pięknie -odwróciłam się do niego i spojrzałam w jego zielone tęczówki. Chwycił mój podbródek i pocałował mnie. To było coś niesamowitego, tylko my dwoje, w jednym pokoju i to jeszcze w Paryżu. Kiedy zza ramienia chłopaka dostrzegłam łóżko. Oczy szerzej mi się otworzyły. Wyrwałam się z jego ramion i prawie rzuciłam na pościel. Ono było ogromne, czarne prześcieradło, czerwone poduszki, biała kołdra i baldachim. Kiedy wróciłam wzrokiem do Harrego zobaczyłam jego sexowny uśmieszek. Oj nie chciała bym wiedzieć jakie myśli kręciły mu się po głowie. Jego mina mówiła sama za siebie, mogę się założyć, że to było coś w stylu "już nie mogę się doczekać kiedy wypróbujemy to łóżko". W sumie do mojej głowy też dostały się brudne myśli. Ale to wszystko przez niego, przez to jak wyglądał i jak na mnie patrzył. Stał cały czas przed łóżkiem i przyglądał się co robię. Jego loki były mocno wzburzone, biała koszulka opinała się lekko na jego umięśnionym brzuchu a czarne rurki były idealnie dopasowane. Podszedł do oparcia łóżka i usiadł na nim ,nadal nie spuszczając ze mnie oczu. Po chwili wstał i podszedł do lewej strony łóżka na której leżałam. Przesunął mnie na środek, a po chwili znalazł się nade mną. Ukląkł po obu stronach mojego ciała i zaczął mnie całować. Robił to tak zachłannie. Oderwał się i zaczął ciągnąć moje spodnie w dół moich bioder. Uniosłam je by miał ułatwioną robotę. Potem w końcu pozbył się swojej kurtki która mi dał. Zaczął rozpinać mi koszule całując mój brzuch. Wplotłam ręce w jego włosy i odchyliłam się w łuk. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Podniósł mnie i całkowicie pozbył się koszuli. No i znowu jest tak, że to ona ma kontrole nade mną i to ja zawsze jestem rozbierana ale jakoś szczególnie mnie to nie denerwuje. Złapałam jego kark i ściągnęłam go w dół by mnie pocałował. Nasze języki zaczęły walkę o dominacje. Jego wargi aż wbijały się w moje. Wsunął ręce pod moje plecy i zaczął rozpinać mój stanika. Na chwile odsunął się ode mnie na co ja zakryłam swoje nagie piersi rękoma.
- są też moje -posłał do mnie uśmiech -daj mi choć trochę popatrzeć - on chyba sobie żarty stroił. Miałam tak po prostu pokazać mu swoje piersi ? Oj nie doczekanie. Wiem ,że i tak wiele razy je widział... i nie tylko, no ale wtedy to trochę trwało. Przekręciłam się na plecy, po chwili poczułam gorące usta Harrego przy moim kręgosłupie. Odruchowo wypięłam mocniej pupę. Zaczęłam prężyć plecy. Harry ściągnął moje majtki, rzucający je gdzieś w kąt pokoju. Spojrzałam z pod ramienia na twarz Harrego. Błądził dłońmi po moich plecach, łopatkach, pośladkach i udach. Nagle wstał i podszedł do walizki. Ja usiadłam, skrzyżowałam nogi i ręce zasłaniając moje nagie ciało.
Wyciągnął koszulkę ze swojej walizki i powoli podszedł z powrotem do łóżka. Podniusł mnie i wręczył koszulkę. Położył ręce na moich biodrach i obserwował jak zakładam materiał na swoje nagie ciało. Gdy skończyłam zgarnęłam włosy na ramię i obielam jego szyję. Jego dłonie kręciły kółka na moich biodrach
- teraz jest idealnie -zaczął bawić się moimi włosami. To w jaki sposób na mnie patrzył. To było inne, jakbym była czymś więcej niż tylko dziewczynom. Jego oczy znowu robiły się strasznie zielone. Było w nim coś dziwnego czego nadal nie mogłam odkryć. Coś co go hamowało ? Coś co nie pozwalało mu okazywać uczuć w inny sposób niż cielesny. Raz był dla mnie jedynym powodem by żyć a za chwile potrafił złamać mi serce które później i tak zawsze składał z powrotem. Znowu poczułam ten ból w brzuchu jak wtedy gdy byłam w tych barakach. Skuliłam się przyklękając. Harry zniżył się do mnie
- co ci jest ? Coś Cię boli ?
- znowu w brzuchu
- ja tam na kobiecych sprawach się nie znam ale ... to może okres
- to tak cholernie nie boli -otwierałam szeroko usta z bólu próbując wydać jaki kolejek dźwięk. Po mojej nodze znów zaczęła wpływać krew. No do cholery co jest ? Pobiegłam do łazienki a Harry za mną.
- możesz mnie na chwile zostawić
- ale co ci jest ?
- sama nie wiem -schyliłam się przy toalecie po papier i zaczęłam zcierać krew.
Zaczęłam wymiotować Harry podszedł do mnie i złapał moje włosy by mi nie przeszkadzały. Usiadł za mną i głaskał moje plecy które co chwile się wyginały
- będzie dobrze -mówił opiekuńczo. Moje gardło zaczęło mnie straszliwie palić. Nie mam pojęcia jak to wszystko długo trwało ale kompletnie mnie wykończyło. W końcu nastąpił koniec, koniec tej męki i tego bólu. Odwróciłam się do Harrego. Oboje klęczeliśmy, on objął mnie i mocno zacisnął w ramionach. Ciepło jego ciała było tak niewiarygodnie kojące dla mnie. Głośno oddychałam by uzupełnić zapasy tlenu, nie wiem co się ze mną działo. Poczułam jak sadza mnie na swoich biodrach, oplotłam go nogami a on wstał i wrócił do pokoju. Położył mnie na łóżku, a sam usiadł obok mnie.  Harry przysunął się bliżej i mocno mnie przytulił.
- jesteś dla mnie kimś więcej - szepnął mi do ucha. Otworzyłam szerzej oczy po czym lekko się od niego odchyliłam.
Poczułam jego wargi na swoich. Były takie gorące i delikatne. Przybliżał się coraz bardziej, co sprawiało, że ból który przed chwila wypełniał cała mnie, odszedł. Nabrałam dużo tlenu w płuca i wydmuchałam je by odetchnąć. Gdy mnie przytulał był cudowny, opiekuńczy nie dało się tego opisać słowami. Jednak ta ciemna iskra w jego sercu, umyśle, zawsze dawała o sobie znak. Gdy wszystko się układa coś znowu musi to popsuć. Jak to mówią "kłopoty przychodzą do nas za darmo" i taka jest prawda. Osiągnięcie pełnego szczęścia w tym świecie jest niemożliwe, po prostu. Przez wszystko musimy przebrnął sami nawet mając kogoś u boku. Nie wiedziałam kim teraz jestem. Na prawdę, może wydać się to zabawne, żałosne, co tylko się chce ale stałam się kimś innym. I to wszystko zrobił on, Harry. Zmienił mnie, moje życie, nadal mu nowego tempa. Mała łza zaczęła spływać mi po policzku. Poczułam jego czoło przy swoim, jego loki delikatnie łaskotały moje czoło. Nagle jego wargi znalazły się na łzach. Nasze ciała wręcz do siebie przylegały. Ale wtedy poczułam coś zupełnie innego niż opiekę czy poczucie bezpieczeństwa. To było coś jak strach przed jego utratą. Po prostu jakaś wewnętrzna cześć mnie czuła zagrożenie. Po głowie krążyły mi myśli że kiedyś odejdzie, że jestem tymczasowa. Nie miałam jakiejś specjalnej urody, niczego co mogło go trzymać przy mnie. Ale jednak był ... Nie mam pojęci dlaczego ale jakoś mimo tego ,że nie umiem wyobrazić sobie mojego dalszego życia bez niego to nie chce z nim być. Wiązać z nim planów, bo musiałabym codziennie myśleć nad tym czy wróci czy tez nie. Położyłam się na plecach i spoglądałam na baldachim. Poczułam jego dłoń w swojej, lekko zacisnęłam palce miedzy jego.
- zgłodniałaś ? -usłyszałam jego niski głos którym wyrwał mnie z moich przemyśleń.
- em ? Ah tak troszkę -odpowiedziałam po chwili
- to ja może pójdę po coś do jedzenia
- ok
- a masz ochotę na coś konkretnego ?
- na jakaś pizzę
- już się robi -Harry wstał z łóżka, schował portfel do kieszeni i chwycił telefon w rękę. Zarzucił marynarkę na swój biały t-shirt i wyszedł.
Zostałam sama, za oknem powoli zachodziło słońce. Otworzyłam drzwi na mały balkonik i stanęłam na nim, mimo dużego mrozu który był charakterystyczny dla późnej jesieni, stałam tam w samej koszulce.

Patrzyłam przed siebie, na wieże Eiffla, na cały Paryż. Wróciłam do pokoju i zamknęłam okno. Czułam się na prawdę źle, jedynym dobrym pomysłem który przychodził mi do głowy była długa kąpiel.
Ściągnęłam koszulkę i położyłam ją na łóżku. Przegarnęłam włosy na lewa stronę i ruszyłam do łazienki. Puściłam wodę do wielkiej wanny i weszłam do niej.
Moje ciało powoli było zakrywane przezroczysta taflą.
Odchyliłam głowę do tylu i zamknęłam oczy. Leżałam rozkoszując się ciepłem i spokojem.
- już jestem -jego głos był bardzo blisko. Otworzyłam oczy a Harry stał parę centymetrów ode mnie.
- ok - odpowiedziałam zanurzając się mocniej w wodzie.
- posuń się -zaczął ściągać ciuchy
- ale po co ?
- chce się z tobą wykąpać -spojrzałam na niego wzrokiem "serio?!".
Po chwili stał przede mną nagi. Jezusie to jego ciało. Powoli wszedł do mnie do wanny ,która była na prawdę ogromna. Harry przysunął mnie do siebie i objął w tali. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on powędrował

swoimi dużymi dłońmi na moje barki.

wiem, że krótki no ale trudno... zbliżają się wakacje więc części będą się częściej pojawiać
CZYTASZ=KOMENTUJESZ !!!

12 komentarzy:

  1. aaaa to jest niesamowite masz naprawdę talent

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno skad ty bierzesz te wspaniałe pomysły??
    masz moze teoche talentu w zapasie xD??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie mam talentu sorki XD ale dziękuję za miłe komentarze to dla mnie wiele znaczy <3

      Usuń
  3. cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo cudo <33 kocham cie normalnie!!!!! czekamy na part 14 a najlepiej zeby to opowiadanie mialo nieskończenie wiele części!!!!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest cudowny.... tak jak i reszta ;) czekam na kolejny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz talent, masz <3 Znowu bosko to napisałaś *.* Kochana moja <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No i znowu to samo ! znowu napisałaś to bosko !! masz wielki talent i nie przestawaj pisać następnych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  7. Naprawdę jest świetny jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że pokój powinien być pod numerem 69 :P i wydaje mi się, że ona jest w ciąży :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Na przyszłość pomyśl o tym, żeby trochę przemyśleć wszystko ile czasu się dzieje, bo wyszło, że z Anglii do Paryża lecieli od 16 do godzin rannych dnia następnego, co jest zdecydowanie niezgodne z prawdą.. :P
    Ale oprócz tego jednego to spoko :)

    OdpowiedzUsuń