piątek, 14 lutego 2014

SWAT part 19 "Later..."

Nicola
*parę miesięcy później* 
Bardzo dużo zmieniało się przez ostatni czas, ale chyba najbardziej zaskakujące było dla mnie to, że okazało się, że jestem w ciąży. Był to szok i to ogromny, ale postanowiłam nie popełniać kolejny raz tego samego błędu i zostawić je. Nikt jeszcze o tym nie wie. Trzymam to w tajemnicy póki mogę, ale wiem, że chwila w której będę musiała powiedzieć o tym przynajmniej Justin'owi zbliża się nie ubłagalnie. Właśnie zaczynam 4 miesiąc a brzuch z dnia na dzień jest coraz większy. To musi być dziecko Justin'a, bo nie ma kogo innego.
Przez ostatni czas zamknęłam się w sobie przez rozmowy z Harry'm. Stał się innym człowiekiem po tym co zrobił. Tak. Rozmawiamy ze sobą, spotykamy się...jak przyjaciele. Po jego próbie samobójczej było trudno bo nie chciał rozmawiać z nikim prócz mnie. Codziennie przyjeżdżałam do niego po pracy, próbując go nakarmić lub wytłumaczyć, ze musi brać leki i jeść.
Nigdy chyba nie przestanę czuć się winna tego co się stało. On to zrobił przez mnie i to tylko i wyłącznie moja wina. Nawet on nie jest tego w żadnym stopniu winny i nigdy nie będzie. Ważne jest to, że wrócił do życia. Zaczął od nowa tak jak ja, ale jednak coś nas łączy czego nie da się przerwać. Spędzamy ze sobą tyle czasu ile możemy, a ja specjalnie dbam o to, by wrócił do całkowicie dobrego stanu i widocznie mi się do teraz udaje.

- Hej - usłyszałam zza swoich pleców głos Harry'ego.
- Hej -  powiedziałam ciepło wstając z krzesła w kawiarni i mocno się do niego przytuliłam. Wymieniliśmy po chwili uśmiecha i zajęliśmy miejsca przy stoliku. 
- Co tam u ciebie? - zapytałam. 
- Wiesz, za dużo od 2 dni się nie zmieniło - zaśmiał się.
- Mogłam to przewidzieć, ale wiesz...zawsze trzeba jakoś zacząć. 
- Zamawiamy coś? Jestem nieco głodny 
- W sumie możemy - oboje chwyciliśmy małe menu z którego jak zwykle wybraliśmy to co zwykle. Po złożeniu zamówienia i odejściu kelnera oparłam łokcie na stoliku a głowę na dłoniach patrząc na Harry'ego. 
- Poznałeś kogoś prawda? - zaśmiałam się wskazując na niego palcem. 
- Co? Nie - zaśmiał się nerwowo opierając o fotel. 
- Harry widzę, mów mi szybko - klasnęłam cicho parę razy w dłonie i skupiłam całą uwagę na nim, a on spuścił wzrok cicho się śmiejąc i bawiąc palcami. 
- Ma na imię Jasmine - powiedział nadal ze spuszczoną głową. 
- Wiedziałam - prychnęłam - Ile się znacie i gdzie ją poznałeś? 
- Nie chce o tym mówić, to tylko koleżanka.
- Tak tak, no śmiało.
- Nie, Nicola, to na prawdę tylko koleżanka. 
- Oh, ale lubisz ją prawda? Lubisz, lubisz - poruszyłam brwiami a on się zaśmiał. 
- Lubię - powiedział krótko po czym przed nami kelner postawił nasze zamówienia. Zaczęliśmy powoli jeść nadal prowadząc bezsensowne rozmowy, w sumie jak zawsze. Nie przeszkadzało mi to a nawet to lubiłam. 
- Harry? - jego wzrok od razy skupił się na mnie. 
- Hm? 
- Mogę powiedzieć ci wszystko prawda?
- Oczywiście, ze tak - odłożył łyżeczkę na talerz i oparł się na łokciach. Sądzę, że mogę powiedzieć mu o ciąży mimo iż wiem, że nasze uczucia nigdy nie wygasną do końca i może być to dla niego jak szpilka w serce. 
Moje ręce zaczęły się nieco pocić i przygryzłam wargę zdenerwowana. 
- Jestem w ciąży - powiedziałam. Harry delikatnie się odsunął, po czym rozejrzał po paru punktach. Spuściłam głowę czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Wypuścił powietrze z ust i przetarł twarz dłońmi. 
- To dziecko Justin'a prawda? - zapytał opierając się na oparciu. 
- Są-sądzę, że tak - odpowiedziałam spoglądając na niego - Jesteś pierwszą osobą która się o tym dowiedziała.
- Cieszę się - powiedział chwilę się uśmiechając po czym znowu zaczął myśleć. 
- Co o tym sądzisz? 
- O twojej ciąży? 
- Nie wiem...to tak jakby nie za bardzo moja sprawa prawda? 
- No ale jako mój...przyjaciel. Harry kolejny raz zaczął się rozglądać po lokalu chcąc uniknąć mojego spojrzenia. Po paru minutach ciszy schylił się nieco w moim kierunku. 
- Dobrze wiesz, że nie będę skakał z radości mimo, że wiem, że skończyliśmy "nas". Doskonale zdajesz sobie sprawę, że nadal cię kocham i nigdy nie przestanę i wiesz, że chciałbym, żeby to dziecko było moje a nie jego - powiedział bardzo szybko.
- Tak wiem - odpowiedziałam cicho - to 4 miesiąc, tak powiedział doktor. 
- Lepiej powiedz mu przed porodem - zaśmiał się ironicznie. 
- Nie musisz być teraz wredny - zmarszczyłam brwi. 
- Jestem zły i nie potrafię tego ukryć. Wiesz...najchętniej to zabiłbym Justin'a i wychował to dziecko bo za bardzo cię kocham, a Jasmine...czy jakakolwiek inna dziewczyna nigdy ciebie nie zastąpi. Więc musisz się z tym  pogodzić - wstał z miejsca wyciągając pieniądze w portfela i położył je na rogu stolika. Pocałował mnie w czoło i wyszedł. 
- Ja pierdole - szepnęłam uderzając lekko o stół i pocierając skroń z nerwów. 
Wzięłam ostatniego łyka kawy i położyłam pieniądze na talerzyku wychodząc z kawiarni. 
Wiosenne, coraz cieplejsze powietrze rozwiało moje włosy przez co zdecydowałam się na związanie ich w wysoką kitkę. Ruszyłam powoli do swojego samochodu i wsiadłam na miejsce kierowcy odkładając torebkę na siedzenie pasażera. Oparłam się o oparcie i brałam głębokie wdechy by się uspokoić, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Mając zamiar wyładować swoją frustrację uderzyłam pięściami z całej siły w kierownicę przez co usłyszałam klakson.
Wiosenne, coraz cieplejsze powietrze rozwiało moje włosy przez co zdecydowałam się na związanie ich w wysoką kitkę. Ruszyłam powoli do swojego samochodu i wsiadłam na miejsce kierowcy odkładając torebkę na siedzenie pasażera. Oparłam się o oparcie i brałam głębokie wdechy by się uspokoić, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Mając zamiar wyładować swoją frustrację uderzyłam pięściami z całej siły w kierownicę przez co usłyszałam klakson. Krzyknęłam parę razy po czym znowu opadłam na fotel. Powoli odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Nadal mieszkałam z Justin'em...układało nam się, ale nie sądzę, by tak zostało. Wszystko się skomplikowało kiedy dowiedziałam się o ciąży. Chciałam się z nim rozstać, ale sądzę, że ze względu na dziecko powinnam z nim zostać. Choć z drugiej strony...raczej powinnam być z kimś kogo kocham prawda? 

Wjeżdżałam właśnie do Bronx'u. Uliczne światła zaczynały się włączać a ja zaczęłam lekko przymykać powieki. Po dniu w pracy zawsze byłam zmęczona, ale przez dziecko męczę się podwójnie. Ziewnęłam zakrywając ręką usta po czym wjechałam na moją ulicę. Zaparkowałam samochód na moim stałym miejscu i pociągnęłam za sobą torebkę i zamykając samochód poszłam do domu. Od kluczyłam drzwi i zapalając światło na przed pokoju zdjęłam buty i płaszcz. Stanęłam przed lustrem bokiem i spojrzałam na brzuch. 
Cholera, zaczął się zaokrąglać. Powoli pogłaskałam brzuch spoglądając na niego. Westchnęłam i ruszyłam po schodach do pokoju. 
Usiadłam na  kanapie a następnie położyłam nogi na jedno z oparć. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Justin wrócił.
- Jestem - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło na co lekko się uśmiechnęłam - Jadłaś coś?
- Nie, jakoś nie miałam ochoty - wstałam i powoli ruszyłam do kuchni - Musze ci coś powiedzieć. 
- Śmiało - podszedł do blatu i oparł się o niego patrząc na mnie. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego.
- Jestem w ciąży - spojrzałam na niego. Na twarzy Justin'a zaczęło malować się pełno emocji. Nie mogłam odczytać co ma zamiar powiedzieć. 
- Ze mną? 
- Tak, przynajmniej nie przypominam sobie nikogo innego z kim ostatnio uprawiałam sex - Justin przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy. 
- Na prawdę jesteś w ciąży? Ze mną?
- Tak, na prawdę - przez chwilę zapadła między nami cisza. Justin zaczął się uśmiechać po czym  wziął mnie na ręce i obrócił w okół własnej osi. Kiedy w końcu stanęłam na ziemi chwycił moje dłonie. 
- Zostanę tatą - zaśmiał się. 
- Tak...zostaniesz tatą - powiedziałam starając się cieszyć a przynajmniej to udawać. Na prawdę chciałam się cieszyć, ale przez to, że mamy mieć dziecko, czuję się jakbym była teraz zmuszona do życia z Justin'em, ślubu, przyszłego wspólnego życia, wychowania dziecka,  a on nie był tym czego chciałam. Zawsze podświadomie pragnęłam tylko jednego...Harry'ego. Taka jest prawda, ale wiem, że niszczymy siebie na wzajem i nie jest to w porządku w stosunku do żadnego z osobna. Przez cały czas kiedy nie byłam z Harry'm myślałam tylko o nim. Nawet teraz to robię będąc w ciąży z Justin'em. Czuję się okropnie. 
- Justin, nie czuję się za dobrze. Chyba pójdę spać - mruknęłam ze spuszczonym wzrokiem. 
- Ok, jeśli poczujesz się lepiej - pocałował mnie w czoło - Kocham cię - spojrzałam na niego i kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem. Weszłam po schodach na górę i dla odmiany postanowiłam położyć się w moim pokoju. 
Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Moja pościel była idealnie ułożona. Na ramkach zbierał się coraz większy kurz. Wchodziłam tu tylko po ciuchy od długiego czasu. Uchyliłam okno i ubrałam się w piżamę. Powoli wsunęłam się pod kołdrę i odwróciłam w stronę nocnego stolika. Ramka ze zdjęciem które zrobiłam kiedyś z Harry'm było skierowane do mnie. Uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam je kładąc obok siebie i dotknęłam palcem jego twarzy. 
- Tęsknię - wyszeptałam a łzy zaczęły zbierać się w moich oczach. Tak bardzo chciałam żeby cofnąć czas i rozegrać wszystko w inny sposób. Rozegrać to dobrze

czwartek, 13 lutego 2014

nowa seria?

przepraszam, że to nie nowy rozdział, ale zaczęłam już pisanie i sądzę, że niedługo go dodam więc to pocieszenie. Chciałam was zapytać czy macie ochotę na nową serię mojego bloga czy mam zakończyć tą (zostało parę rozdziałów). Na bocznym pasku (----> ) znajdzie się lub już znalazła xD ankieta co do tego. Oddawajcie głosy :) kocham was Nikissma