niedziela, 28 lipca 2013

Stay...with A team part 22

*Nicola*
Kiedy Niall i Zayn nacieszyli się moją obecnością i wyściskali, rozłożyłam się na kanapie kładąc głowę na jednej z poduszek.
- jesteś głodna ? - zwróciłam uwagę na Nialla który wstał i oparł się o łuk.
- strasznie - westchnęłam dotykając brzucha oczekując że wyda z siebie dźwięk. Niall posłał mi ciepły uśmiech i wyszedł.
- to mów co się stało - Zayn usiadł bardzo blisko mnie i oparł moją głowę o swoją klatkę. Przytuliłam się do niego.
- znowu Harry
- kurwa co tym razem zrobił ?
- po pierwsze się uspokuj - podnioslam głowę i spojrzalam na jego twarz
- nie umiem być spokojny kiedy wiem że on co chwile sprawia że się zalamujesz, placzesz. Jesteś taka cudowna i nie zaslugujesz na takie życie . To teraz mów co zrobił - przez chwile zapadła miedzy nami cisza
- zdrzadził mnie - starałam się powiedzieć to jak najciszej - na wieczorze kawalerskim
- jego ? - Zayn otworzył szeroko oczy
- nie - cicho się zaśmiałam - Louisa jego przyjaciela - powagą wróciła na moją twarz - no i ... zrobił to z jakąś striptizerką - usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
- ktoś oprócz was jest w domu ? - do pokoju wszedł chłopak. Był mniej więcej mojego wzrostu. Jego brązowe włosy na czubku głowy były zaczesane do góry a boczne zaczesane w  tym samym kierunku. Stał na środku pokoju w samych rurkach przez co moja uwaga została skupiona na jego wyrzeźbionej klatce, a jego brązowe oczy idealnie łączyły się z resztą w całość.
- em tak, to mój przyrodni brat Liam - Zayn wstał i podszedł do niego - Liam to jest Nicola, nasza przyjaciółka - na twarzy chłopaka pojawił się przyjazny uśmiech a jego pierś delikatnie się napięła, podszedł do mnie i lekko się pochylił - na prawdę miło mi Cię poznać - odwzajemniłam uśmiech. Był na prawdę przystojny i nie ukrywam ze mi się spodobał ale w moim wnętrzu czułam blokadę. Moja szyja lekko mnie zapiekła. Dotknęłam ją w poszukiwaniu źródła nieprzyjemnego uczucia. Poczułam naszyjnik... Przypomniało mi się. Chwyciłam go miedzy palce i parę razy w nich obróciłam.
- ładny - usłyszałam głos Liama. Spojrzałam na niego
- dziękuje dostałam go od mojego chło... - zawahałam się - od Harry'ego - jego oczy zabłyszczały tak jakby coś mu się przypomniało - wszystko ok ? - zapytałam
- tak tak - brunet sztucznie się uśmiechnął. Widziałam jego zmieszanie ale nie chciałam Cię narzucać poza tym poznałam go parę minut temu. Do pokoju wszedł Niall z pizzą na talerzu. Uśmiechnęłam się i chwyciłam kawałek gdy tylko chłopak postawił ją na stole.

- mogę u was spać ?
- pewnie - blondyn posłał mi uśmiech. Podszedł do mnie i wyciągnął rękę w moim kierunku. Chwyciłam ją a on pociągnął moje ciało stawiając mnie na nogi. Ruszyłam za nim po schodach. Stanęliśmy przed drzwiami które po chwili otworzył. W środku panowała ciemność póki Niall nie zapalił małej lampki stojącej na stoliku.
- może być ten pokój ?
- jak najbardziej - uśmiechnęłam się. Wnętrze było urocze a łóżko aż  prosiło żeby się na nie rzucić.
- tam za drzwiami jest łazienka jak chcesz wziąć prysznic czy coś - przez chwile pokazywał gdzie co się znajduje a gdy skończył, wyszedł machając mi na pożegnanie.
Gdy drzwi się zamknęły westchnęłam cicho i rozpięłam torbę. Wyciągnęłam parę ciuchów w poszukiwaniu piżamy. Jedna koszulka rzuciła się w moje oczy ponieważ nie należała do mnie. Była Harry'ego. Chwyciłam ją i przycisnęłam do swojego ciała. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu w torbie. Jak najszybciej go znalazłam. Nie znam tego numeru
- halo ?
- Nicola ?
- kto mówi ? Skąd znasz moje imię ?
- oj uwierz wiem o tobie o wiele wiecej niż myślisz
- mów kim jesteś
- dowiesz się w swoim czasie skarbie uwierz mi, ale zapamiętaj sobie imię Drake, przyda ci się w przyszłości - moje ciało przeszedł dreszcz gdy usłyszałam śmiech po drugiej stronie słuchawki - a i bardzo współczuje ci tego co zrobił ci Harry ale uwierz ja się tobą odpowiednio zaopiekuje i tak ci się to spodoba ze będziesz błagała o więcej - połączenie zostało przerwane. Rzuciłam telefon w kąt i skuliłam się przyciskając do łóżka. Byłam przerażona i nie wiedziałam co się dzieje i czego ten ktoś chce ode mnie. Skąd ten ktoś wiedział co stało się miedzy mną a Harrym.
Mimo ze strasznie się boje to nie mogę dać się zastraszyć. Zebrałam się w sobie i wstałam by zasłonić wszystkie okna. Kolejny raz wzięłam głęboki wdech by dać upust moim emocjom.

Chwyciłam koszulkę Harry'ego i krótkie spodenki. Ruszyłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Rozebrałam się układając ciuchy na blacie koło umywalki. Weszłam do prysznica i odkręciłam wodę. Oparłam się o jedną ze ścianek i zjechałam po niej do pozycji embrionalnej. Łzy zaczęły spływać po mojej twarzy. Moje życie było jedna wielką porażką. Kiedy wydaje mi się ze już będzie dobrze to zawsze coś musi się spieprzyć. Zawsze się zastanawiałam jakby wyglądało moje życie gdyby moja mama żyła. Pewnie była bym przeciętną nastolatką z kochająca rodziną, chodziła bym do szkoły, miała przyjaciół, chodziła na imprezy. Ale to się nigdy nie stanie, moje życie już zostało zniszczone i koniec. Muszę w tym trwać bo nie mam innego wyjścia. Chciałabym po prostu nie mieć problemów. Czy to tak dużo ?
Zakręciłam wodę i wyszłam na mały dywanik. Chwyciłam ręcznik wiszący na haczyku, owinęłam się nim wokół całego ciała i wróciłam do pokoju. Ubrałam koszulkę i położyłam się na łóżku biorąc telefon do ręki. Zauważyłam wiadomość która była od Harry'ego.
Przeczytałem kartkę. Powiem ci szczerze że nigdy jeszcze nie poczułem się takim śmieciem jak po przeczytaniu tego. Wszystko co napisałaś było racją. Nie wiem jak mogłem dopuścić do tego wszystkiego przy okazji niszcząc Twoje życie•  łzy napłynęły do moich oczu. Nie wiedziałam już nawet co czuje. Byłam rozdarta. Jedna cześć mnie chciała go nienawidzić z całego serca ale druga nie miała zamiaru o nim zapomnieć. Jak na razie obie dobrze ze sobą walczą kompletnie mnie niszcząc.

*pare dni pózniej*
*Harry*
Nie mogę już dłużej tego wytrzymać. Tej idiotycznej pustki. Muszę ją odzyskać nie ważne jak wielką cenę będę miał zapłacić.
Teraz myśl Harry gdzie ona może być. Teoretycznie wszędzie. Praktycznie ? U tych dwóch idiotów bo do domu by nie wróciła.
Gdy tylko się ubrałem zbiegłem na dół i chwyciłem kluczyki od samochodu. Zamknąłem dom i odpalając silnik ruszyłem w stronę Garden Street*. Coś dziwnego wręcz buchało w moich żyłach. Nie wiem czy to nienawiść po tym co ostatnio zobaczyłem gdy tak przyjechałem czy ... Troska o nią. Tęsknota wręcz niszczyła mnie od środka. Nigdy się tak nie czułem i dlatego nie wiedziałem co spowodowało u mnie takie dziwne uczucia. Teraz wiem ... Kocham ją i nic tego nie zmieni.
W końcu dojechałem. Zgasiłem silnik i ruszyłem w stronę drzwi. Tym razem miałem zamiar rozegrać to spokojnie choć ze mną nigdy nic nie wiadomo. Gdy chciałem zapukać, wiatr popchnął drzwi uchylając je.
Wszedłem do środka i ruszyłem do salonu.
To co zobaczyłem spowodowało że jedyne o czym myślałem to morderstwo. Czyjeś usta przyciśnięte do jej, a najgorsze jest to że nie było po niej widać żeby protestowała. Jej oczy szeroko się otworzyły gdy zobaczyła mnie stojącego w drzwiach. Natychmiast wstała żeby mnie zatrzymać gdy ja już chwytałem faceta za ramiona. Rzuciłem go na ziemie i zacząłem okładać pięściami marząc tylko o tym by umarł za to ze dotknął mojej dziewczyny. Czułem jak Nicola ciągnie mnie w tył, ale nie wywierało to na mnie żadnego oporu.
Gdy zadawałem kolejny cios ta twarz zdała mi się znajoma.
- Liam ?


*taka nazwa przyszła mi do głowy 




wtorek, 23 lipca 2013

Stay...with A team part 21

Zaczęło jeszcze mocniej padać. Byłam cała mokra a na dodatek nie miałam zielonego pojęcia co robić dalej. Szłam chodnikiem nie mając nawet celu. Przystanęłam przy jakimś sklepie i wyciągnęłam telefon. Zadzwoniłam po taksówkę i dziękowałam Bogu, że byłam na tyle mądra żeby wziąć portfel. Skrzyżowałam ręce obejmując ramiona. Rozglądałam się nie wiedząc czego szukam, jeśli w ogóle taki miałam zamiar. Napis jakiegoś sklepu nade mną powoli gasł. Zauważyłam znajomy samochód wjeżdżający na parking. Wysiadł z niego Harry. Szedł w moją stronę a ja nie miałam nawet ochoty zwracać na niego uwagi. Przystanął około metr ode mnie i zaczął mi się przyglądać. Przeczesałam mokre włosy palcami i spojrzałam w jego oczy.
- po co tu przyjechałeś
- nie mogę pozwolić ci odejść - wywróciłam oczami i wyszłam bliżej drogi w poszukiwaniu taksówki.
- czy ty mnie w ogóle słuchasz ?! - chwycił mnie za nadgarstek odwracając w swoją stronę. Spuściłam wzrok a on chwycił moją brodę zmuszając mnie do kontaktu wzrokowego.
- zrozum, byłem piany, nie wiedziałem co robię - zachowywałam ciszę która coraz bardziej go złościła - powiedz coś ! - krzyknął prosto w moją twarz. Wyrwałam się i spojrzałam na niego
- nienawidzę Cię - powiedziałam to cicho nie mając na nic siły. Czułam się jakbym była martwa. Wszystkie moje uczucia zostały zamrożone. To tak jakby ktoś uderzył Cię z całej siły a potem gdy leżysz już na ziemi jeszcze dobił.
Żółty samochód z napisem Taxi wjechał na parking a ja szybko ruszyłam w jego stronę.
- i tak po prostu chcesz wszystko przekreślić ? Wszystko co nas łączyło - usłyszałam jego słowa gdy miałam zamiar otworzyć drzwi. Odwróciłam się.
- co nas łączyło ?! Sex ? - otworzył usta z zamiarem odpowiedzi ale wycofał się i spuścił głowę - widzisz ? Pytasz się czy chce to wszystko przekreślić a nawet nie wiesz czym to jest - wsiadłam do auta i kiwnęłam ręką by wyjechał na drogę. Podałam adres domu Harry'ego i ruszyliśmy w jego kierunku. Spoglądałam przez szybę starając zatrzymać łzy które aż obciążały moje oczy. W końcu nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak dziecko.
- czy wszystko w porządku ? - zapytał kierowca
- tak tak dziękuje - odpowiedziałam ocierając twarz.
Gdy dojechaliśmy wręczyłam pieniądze, poprosiłam taksówkarza by chwile poczekał i podeszłam na ganek. Uniosłam wycieraczkę pod którą zawsze znajdowała się zapasowa para kluczy. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Najszybciej jak mogłam wbiegłam na górę do sypialni i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Wciąż nie mogłam opanować płaczu przez co słabo widziałam. Zapięłam torbę i zbiegłam po schodach. Rzuciłam ją tuż przy drzwiach wejściowych i podeszłam do komody wyciągając kawałek papieru i pisak. Napisałam parę słów które zostały rozmazane przez moje łzy. Położyłam kartkę na komodzie i wyszłam zakluczając drzwi. Wsiadłam z powrotem do taksówki i podałam adres domu Zayn i Nialla. Pomyślałam, że mogę na nich liczyć i że są moją ostatnią deską ratunku.
Gdy dojechałam wręczyłam gotówkę kierowcy i stanęłam przed drzwiami. Nacisnęłam dzwonek czekając aż ktoś otworzy. W końcu przed moimi oczami pojawił się Zayn. Wyglądał trochę inaczej niż ostatnio
- Nicola - otworzył szeroko oczy i chwycił mnie w ramiona mocno w nich zaciskając.
- potrzebuję was - szepnęłam do jego ucha. Chwycił moją torbę i wniósł mnie do środka sadzając na kanapie w salonie. Gdy tylko Niall mnie zobaczył rzucił się na mnie przytulając i całując po czole.

*Harry*
Te dwa słowa które wypowiedziała patrząc prosto w moje oczy. Miała racje sam nie byłem pewny co miedzy nami było, ale wiedziałem jedno. Nie chciałem żyć bez niej. Wsiadłem do samochodu i wróciłem na wesele. Teraz muszę znaleźć tego idiotę Nicka. To wszystko przez niego, gdyby skurwiel się nie wygadał to wszystko było by dobrze. Nicola o niczym by się nie dowiedziała.
Wjechałem na parking i wbiegłem po schodach do sali weselnej. Rozejrzałem się po stolikach, jest ! Podszedłem do niego i ciągnąć w tył za koszulę zrzuciłem go z krzesła. Usiadłem na nim i moja prawa pięść od razu powędrowała na jego szczękę.
- wiesz co zrobiłeś ?! - przyciągnąłem go do swojej twarzy - zabiję Cię - moje pięści na zmianę uderzały w jego twarz. Wszyscy goście byli przerażeni i skupieni wokół nas. Popchnąłem go na ścianę i zadałem mu cios w brzuch przez co skulił się na ziemie i zaczął kaszleć. Był za bardzo zalany żeby co kolwiek zrobić. Gdy chciałem kontynuować poczułem jak ktoś ciągnie mnie w tył. To był Louis.
- puść mnie ! - krzyknąłem wyrywając się i stając z nim twarzą w twarz.
- nie rób tu awantur - położył rękę na moich plecach i popchnął w stronę drzwi.
- kurwa ! To jest moje wesele. Zawsze musisz wszystko spierdolić nie ?!
- przez tego chuja Nicola się dowiedziała !
- było uważać na to co się robi ! - uderzył mnie w ramię. Złapałem go za garnitur i podciągnąłem w górę
- nie rozumiesz ?! Straciłem ostatnią rzecz o którą mogłem walczyć ! - odstawiłem go na ziemię i wchodząc z powrotem do sali chwyciłem mój płaszcz i wyszedłem. Wszyscy oczywiście się gapili. Mam to w dupie.
Wróciłem do samochodu. Parę razy uderzyłem w kierownicę przez co odezwał się klakson.
- kurwa mac ! - krzyknąłem najgłośniej jak mogłem. Odpaliłem silnik i wyciągnąłem telefon. Wybrałem numer do Jack'a i czekałem aż odbierze.
- powiedz mi, że jakiś kolejny idiota zadarł z tobą i mam go sprzątnąć
- co jest Styles ? Brzmisz jak wkurwiona suka
- może jestem wkurwioną suką. Masz zlecenie czy nie ?!
- przyjedz do mnie i opowiesz co jest - rozłączyłem się i ruszyłem w stronę klubu Jacka.
Nic tu się nigdy nie zmienia. No może tylko barmanki lub coś takiego. Przybiłem piątkę z ochroniarzem i wszedłem do biura Jacka.
- Witaj ojcze chrzestny - zażartowałem zamykając za sobą drzwi. Jak zwykle siedział na swoim fotelu bawiąc się pistoletem.
- siadaj Styles - wskazał krzesło na którym zwykle siadałem - gadaj co Cię tak wkurwiło, że zachowujesz się jak suka - przeczesał swoje blond włosy układając w górę grzywnę.
- spierdoliłem sprawę - wyciągnąłem jednego papierosa z paczki leżącej na stoliku i odpaliłem zapalniczką którą znalazłem w szufladzie.
- z czym tym razem ? Wiesz, że jestem dla Ciebie jak ojciec i możesz mi  mówić prawie wszystko
- ta ojciec...
- mów albo właduję ci kulkę w Twój głupi łeb
- dobra - uniosłem ręce pokazując, że się poddaje - pamiętasz tą dziewczynę Nicole o której ci mówiłem ?
- nooo ...
- boje się że coś do niej poczułem
- pamiętaj że jesteś człowiekiem i masz uczucia to że ten chujowy świat jest jaki jest nie znaczy, że mamy być pozbawieni uczuć
- i to mówi ten który testuje dziwki
- ale z tego żyje tak ?
- co byś zrobił gdybyś poznał tą jedyną i byś był pewien że możesz zrobić dla niej wszystko ?
- zostawiłbym to w cholerę bo jestem pewien że nie była by szczęśliwa z tego co robię. Ale schodzisz z tematu Styles. Co z tą dziewczyną ?
- zdradziłem ją - schyliłem się opierając na kolanach.
- kochałeś ją ?
- nie wiem
- a wiesz co to znaczy kochać kogoś ? -schowałem twarz w ręce. Wypuściłem dym z ust i wstałem podchodząc do okna - w tym problem że nie wiem - zapadła między nami cisza. Co chwilę zaciągałem się i wypuszczałem dym - zostawiła mnie bo się o tym dowiedziała
- człowieku robisz się coraz starszy pamiętaj o tym. Znajdź sobie kogoś z kim będziesz szczęśliwy, a widzę że ona nie jest kolejną sex zabawką. Przejmujesz się nią i zależy ci na niej
- co ty możesz o tym wiedzieć ? No co ?
- może nie wiem o tym tak dużo ale wiem jak wyglądasz kiedy jesteś zakochany
- no jak ?
- tak jak wtedy gdy byłeś z Miley - to imię mnie sparaliżowało. Wspomnienia wróciły. Zacisnąłem pięści i uderzyłem nią w parapet - nie wspominaj jej już nigdy więcej rozumiesz ? - stanąłem nad nim wpatrując się jakbym chciał go zabić. Miałem taką ochotę i był bym w stanie to zrobić.
- Styles ! Zależy ci na niej i oboje o tym dobrze wiemy
- nawet jeśli to co z tego ?! Zachowałem się jak idiota i przeleciałem jakąś striptizerkę
- ty się pytasz co z tego ? Masz o nią walczyć ! Nie bądź cipa i zepnij dupę
- ona powiedziała, że mnie nienawidzi ! Prosto w oczy
- to ty pokaż jak nienawidzisz żyć bez niej, miej w dupie to, że ona ci powiedziała coś co miało Cię zranić, mimo tego, że wychowałem Cię na silnego kolesia to na takiego który walczy o to czego chce i pragnie - znowu zapadła cisza. Kolejny raz zaciągnąłem się dymem i wypuściłem go robiąc kółka. Wszystko mnie przytłaczało i nie miałem jak odreagować.
- masz jakieś zlecenia ?
- nie tym razem synu - często mnie tak nazywał a ja nazywałem go ojcem. To on mnie wychował... Poradził sobie z tym mimo, że jest ode mnie tylko 15 lat starszy. Ta śmiesznie to brzmi ale spojrzeć na to z punktu widzenia gdyby 15 latek miał wychować niemowlaka od razu brzmi inaczej. Tak było w naszym przypadku - a masz może ochotę przetestować towar ? - spojrzałem na niego z odrazą - Ty chyba sobie żartujesz - wstałem i wyszedłem z biura zatrzaskując drzwi. Musiałem pozbierać myśli. Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu. Gdy tylko przekroczyłem próg ściągnąłem buty i zakluczyłem drzwi. Podszedłem do komody na którą zawsze kładłem kluczyki. Gdy miałem już odejść zobaczyłem tam kawałek papieru. Chwyciłem go w rękę i starałem się odczytać rozmazane od łez słowa.
Jeśli to czytasz to chciałam ci powiedzieć, że jesteś najgorszą rzeczą jaka mi się przydarzyła. Wiele bym oddała żeby cofnąć czas i móc Cię nie poznać. Wolałbym gnić w moim beznadziejnym życiu jako dziwka niż codziennie bać się o to czy tym razem będziesz nadal ze mną czy nie. Myślałam, że mogę Cię zmienić ale się pomyliłam i to bardzo. Byłam naiwna ufając ci, myśląc, że coś do mnie czujesz, że możemy żyć razem. Wszystko co mówiłeś i robiłeś było jednym wielkim kłamstwem i tyle. Żałuje tego, że dopiero teraz ci wszystko mówię ale po tym co zrobiłeś ... Kochałam Cię a ty ? Nie mam pojęcia. Cieszę się, że nasze dziecko się nie urodziło i nie będzie w żadnym stopniu cierpiało z posiadania takiego ojca i matki. Rozumiem dlaczego kazałeś mi to zrobić. Wiedziałeś, że nie dasz rady a ja tym bardziej. Życzę ci udanego życia, mam nadzieje że pokocham kogoś równie jak Ciebie... Zapomnijmy o nas, ale nie zapomnijmy tego co nas łączyło ... Tylko co to było
Gdy przeczytałem wszystko, zebrał się we mnie cały gniew który skrywał się tak długo. Zgniotłem kartkę i uderzyłem w ścianę zostawiając na niej ślad swojej pięści. Wszedłem na strych i spojrzałem na moje obrazy. Wszystkie w porównaniu do ciała Nicoli były niczym ! Chwytając każdy uderzałem w niego pięścią rozdzierając putno. Została tylko ona. Jej idealne ciało uwiecznione w momencie tak wyjątkowym. Usiadłem na przeciwko obrazu wpatrując się w niego. Wtedy znaliśmy się tylko jako klient i prostytutka. Wtedy się w niej zakochałem. Wtedy poczułem, że muszę ją chronić mimo wszystko, że nie mogę pozwolić jej odejść. Bez niej nie mogę żyć. Wszystko co nie było nią nie liczyło się dla mnie. Bo ją kochałem ...


-----------------------------------------------------------------------------
pamiętajcie o komentarzach i jeśli podacie mi swoje twittery to będę was dzień wcześniej informować że pojawi się rozdział :) mam nadzieję że się podoba i dziękuję za wszystkie słowa otuchy ... kocham was 

czwartek, 18 lipca 2013

Stay...with A team part 19-20

*na następny dzień*
Czy on musi być taki idealny ? Te kości policzkowe, usta, oczy, wszystko.
Nie mogłam normalnie spać z nim bo samą swoją osobą nakazywał wlepiać mi oczy w niego. Światło idealnie rozświetlało jego cerę, a rzęsy od czasu do czasu poruszały się. Przyłożyłam wargi do jego polika i delikatnie muskałam każdy jego centymetr. Moja dłoń spoczywała na jego klatce która unosiła się coraz szybciej. Zjechałam niżej na jego biodro otulając go ramieniem i mocniej się na niego kładąc. Zauważyłam jak jego usta zaczynają nabierać wyrazu uśmiechu. Usiadłam na nim a on otworzył oczy.
- doberek panie zapominalski
- em o czym tym razem zapomniałem?

- wczoraj dzwoniła Eleanor i kazała przekazać ci, że masz we wtorek przymiarkę garniturów z Louisem
A i dlaczego nie powiedziałeś mi o tym że jesteśmy zaproszeni ?
- bo kompletnie wypadło mi to z głowy, dowiedziałem się o tym kiedy się pokłóciliśmy - wszystko mi się przypomniało. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.

*Harry*
Chyba nie powinienem był przypominać jej o tym. Jak zwykle moja idiotyczna strona odzywa się w tedy kiedy powinna stulić pysk.
Ruszyłem w stronę łazienki. Powoli pchnąłem drzwi w przód.  Wszedłem do środka i zobaczyłem Nicole stojąc przed lustrem. Wpatrywała się w swój brzuch delikatnie go głaszcząc. Łzy spływały po jej twarzy kończąc na ziemi. Podszedłem do niej i objąłem od tylu. Chciałem zrobić wszystko żeby nie czuła się winna śmierci dziecka. Gdybym nie kazał jej usunąć ciąży, nie uciekła by, nie zaczęła by brać narkotyków i by nie poroniła. Jedyna osoba która mogła by czuć się winna to ja.
Delikatnie zakołysałem naszymi ciałami i ułożyłem głowę w zagłębieniu jej szyi. Składałem skromne pocałunki na jej skórze. Odchyliła głowę dając mi lepsze pole manewru.
Spojrzałem na jej twarz nie odrywając się od obdarowywania pocałunkami. Jej oczy były lekko przymknięte a usta rozchylone. Wydała z siebie cichy jęk gdy przygryzłem kawałek jej skory.
Położyłem dłoń na jej brzuch i zataczając kółka zjechałem niżej. Chwyciłem za jej udo sadzając ja na blacie obok umywalki. Przeniosłem usta na jej dekolt.
- nie Harry - powoli odepchnęła mnie od siebie i zsunęła się z blatu. - nie teraz.

*parę dni później*
[wieczór kawalerski Louisa]
- serio musimy tam wchodzić ? - zapytał Ben. Dobra rozumiem, że jest gejem ale to ostatnia noc wolności Lou i trzeba to uczcić.
- tak musimy i siedź cicho - warknąłem i wraz z Louisem i reszta naszej Grupy przekroczyliśmy próg klubu ze striptizem. Różowe światła wręcz oślepiały a dym unoszący się w pomieszczeniu jeszcze bardziej ograniczał widoczność.
- o cholera ! - usłyszałem jak Nick krzyknął na widok jakiejś blond tancerki która wieszała się  na róże.
- nie no błagam Cię, trochę smaku - skrzywiłem się spoglądając na tą dziewczynę - mogę się założyć, że nie ma w niej ani grama naturalności - dodałem po chwili przyglądania się.
Pociągnąłem Louisa na kanapę i kiwnąłem do barmana dając mu znak, że czekamy na drinki. Po chwili dostaliśmy cała tace wódki. Chwyciłem jeden kieliszek i zakręcając z Louisem ręce wypiliśmy pierwszą kolejkę.
Kątem oka dojrzałem jak Nick obściskuje się z tą blondynka. Ugh jak można dotykać czegoś tak sztucznego? Tylko ja i Lou byliśmy w pewien sposób zajęci. Reszta chłopaków stała przy stołach z rurami oglądając nagie ciała striptizerek.
- jeszcze kolejkę - rzucił Lou. Powtarzaliśmy tą samą czynność nie wiem ile razy, ale na pewno nie kilkanaście prędzej kilkadziesiąt.
Mimo, że miałem na prawdę silną głowę to tyle ile wypiłem w końcu rozniosło mnie na łopatki. Byłem kompletnie uchlany. Na dodatek przed oczami co chwile pojawiały się nagie tyłki.
Poczułem jak ktoś mnie ciągnie. Otworzyłem oczy. Bylem w pokoju z wielkim łóżkiem. Przede mną stała drobna dziewczyna w czarnych włosach która powoli zmierzała w głąb łóżka. Kiwała palcem nakazując mi zbliżenie się do niej. Ruszyłem na czworaka po pościeli. Złapałem jej uda i przyciągnąłem ją bliżej. Rozpięła moje spodnie i zsunęła swoje majtki. Stało się...
Cholera jasna ! Co ja własnie zrobiłem ?!...

<dom Lou>
*Nicola*
- chcesz herbaty ? - usłyszałam głos Eleanor dochodzący z kuchni.
- a chętnie - odkrzyknęłam. Spędziłyśmy ze sobą cały dzień i szczerze powiem że jest strasznie kochaną i urocza osobą. Nie dziwie się że Lou wybrał ją na partnerkę życia.
Ich dom był na prawdę uroczy. Mimo że duży to bardzo przestronny. Dużo zdjęć z ich podróży, wycieczek i wakacji. Od razu widać że się kochają.
El własnie wchodziła do salonu z tacą na której stały dwa kubki, mleko i ciastka.
- tiffy miffy ? - zapytała
- tiffy - odpowiedziałam
- oh nawet tak samo pijemy herbatę - mówiła wlewając mleko do kubków. Gdy skończyła przyjaźnie się do mnie uśmiechnęła i wręczyła mi napój.
- powiem ci ze dawno tak dobrze nie bawiłam się na zakupach- ja dawno w ogóle nie byłam na zakupach - obie cicho się zaśmiałyśmy upijając trochę herbaty.
- denerwujesz się ślubem ?
- wiesz, trochę tak, ale to chyba normalne
- no pewnie, to jednak jest przysięga na całe życie, ale to widać ze ufacie sobie i szczerze się kochacie
- na prawdę mam nadzieje ze on jest tym jedynym, a ty i Harry ? Wiesz tyle ile go znam a prawie dwa lata to żadnej dziewczyny nie miał dłużej niż tydzień
- powiem ci ze sama nie wiem co jest ze mną i nim. To jest bardziej skomplikowane niż się zdaje, ale jest mi ciężko
- zdaje sobie sprawę bo nie raz widziałam go w furii, szczególnie kiedy walczył
- ale jak to ? Gdzie ?
- nie wiesz że był bokserem ?

- nic mi nie mówił - zmarszczyłam czoło i poprawiłam się siadając na przeciw El
- kiedyś był najlepszy w swojej kategorii i nie tylko. Spokojnie pokonywał o wiele większych i silniejszych od siebie. Od kiedy jestem z Lou tak zawsze bywaliśmy na każdej jego walce. Kiedy stawał na ringu budziło się w nim coś czego nie było w sposób zatrzymać.
- to dlaczego już nie walczy ?
- podczas jednej walki wydarzyło się coś co kompletnie przekresliło jakie kolwiek jego szanse na karierę boksera - w jej oczach było widać smutek i niechęć
- El proszę Cię... Powiedz
- zakatował swojego przeciwnika - nie docierały do mnie te słowa. Poczułam jak Eleanor bierze moje dłonie i głaszcze je starając się dodać mi otuchy.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego że Harry może być zdolny do zabicia człowieka, ale widać pomyliłam się
- ale pamiętaj to jest przeszłość, zmienił się przynajmniej trochę. On nie popełni już kolejny raz tego błędu - zapadła miedzy nami cisza. El wstała łapiąc tace z zamiarem wyniesienia jej
- powiedz mi jeszcze tylko jedno - powiedziałam w ostatniej chwili - czy kiedy kolejek był w więzieniu ? - Eleanor przystanęła i spuściła wzrok.
Spojrzał na mnie spod ciemnych rzęs, twierdząco kiwnęła głową i odwracając się na piecie wyszła z pokoju.

*dzień ślubu*
Jejku El aż cała promienieje. Wygląda po prostu pięknie. Jak z bajki. Jej ciemne długie włosy są jeszcze bardziej kręcone i upięte w kok, a jej sukienka ? Piękna, biała do kolan. Makijażystka własnie kończyła malować jej oczy. Do całej ceremonii została godzina. Byłam pierwszą druhną wiec pełno rzeczy spoczywało w moich rękach, ale moją głowę zaprzątał tylko Harry. Od wczorajszego ranka nie widziałam go jeszcze ani razu, mimo że reszta wraz z Louisem już dawno się pojawiła.
- zaraz wrócę, idę poszukać Harry'ego - powiedziałam do El i łapiąc telefon wyszłam przed kościół.

Stałam na schodach rozglądając się za nim co chwile witając kolejnych gości, musiałam sztucznie się uśmiechać co doprowadzało mnie do szału. Spędziłam tak z 20 minut i w końcu musiałam wrócić do pomocy. 
Nosiłam kwiatu ustawiając je koło krzeseł i ołtarza. Biegałam między orkiestrą a pokojem w którym była Eleanor.
Ostatnie 10 minut przed ceremonią a tego idioty nadal nie ma. Przecież oboje jesteśmy świadkami no cholera ! Kolejny raz biegnąc do El wpadłam na Louisa 
- gdzie jest Harry ? - zapytałam 
- em...nie wiem - on coś kręcił widziałam to w jego oczach 
- dobra i tak już ma przejebane - krzyknęłam i wbiegłam do pokoju panny młodej - gotowa ? - zapytałam dotykając ramion El.
- chyba tak - odparła i wstała. Parę razy obróciła się przede mną ukazując ostateczny efekt
- i jak ? - zapytała 
- wyglądasz pięknie - odparłam poprawiając kosmyk włosów który spadł na jej policzek. Złapałam ją za rękę i wraz z resztą druhen ruszyłyśmy korytarzem na zewnątrz. 
Drzwi się otworzyły a orkiestra zaczęła grać. El szła bardzo wolno a ja zaraz za nią. Wtedy ujrzałam te loki. Harry ! Poczułam jak w żołądku coś mi się przewraca. Byłam na niego strasznie zła. Nie ! Czekaj , zła to mało powiedziane. Wściekła ! To jest odpowiedni słowo. Gdy stanęłyśmy już przy ołtarzu Eleanor posłała mi ostatnie spojrzenie. Wszystko się zaczęło. Ksiądz zaczął mowę a ja tylko patrzyłam na Harry'ego. Gdy nasze spojrzenia się spotkały przesuwając ręką po szyi pokazałam mu, że jest już nie żywy. Wyglądał strasznie. Wygnieciony garnitur, wory pod oczami i włosy jeszcze bardziej rozczochrane niż zwykle. Usłyszałam pierwsze słowa przysięgi. Spojrzałam na parę młodą. Byli w siebie tak wpatrzeni jakby nic innego poza nimi nie istniało. Łezka zakręciła mi się w oku. Harry podał obrączki a oni powoli założyli je sobie nawzajem na palce.
- a teraz możesz pocałować pannę młodą - Louis powoli zbliżył się do Eleanor i połączył ich usta. To był prawdziwy dowód miłości. Jeszcze tak romantycznego ślubu nie widziałam. Wszyscy ruszyliśmy do wyjścia a, że ja i pan nie mam zegarka byliśmy świadkami ruszyliśmy razem za nimi. 
- zginiesz prędzej czy później - szepnęłam do jego ucha
- przepraszam - odpowiedział całując mnie w polik. 
Po całej ceremonii przyszedł czas na sesje zdjęciową pary młodej ze świadkami więc wraz z Louisem i El ja i Harry ruszyliśmy do parku osobnymi samochodami. W tym czasie goście mięli się zjechać na miejsce gdzie miało się odbyć wesele. Gdy tylko ja i Harry byliśmy sami w samochodzie odsunęłam się od niego nie mając ochoty w ogóle się odzywać 
- przepraszam - mówił tak błagalnym tonem przybliżając się coraz bardziej 
- ty w ogóle wiesz na czym polega rola świadków ? To są najważniejsze osoby zaraz po młodej parze
- zaspałem - znów obdarował mój policzek całusem. 
Dojechaliśmy do parku. Sesja była na prawdę urocza ale czułam się trochę nie zręcznie. W sumie El nie zna mnie nawet tydzień a zostałam jej świadkiem, ale było to na prawdę cudowne z jej strony. Przez to, że ja i Harry też byliśmy "parą" większość zdjęć polegała na całowaniu się lub noszeniu na rękach, jakoś przeżyłam. 
Po wszystkim dojechaliśmy do lokalu. Był na prawdę ślicznie ustrojony. Gdy cała nasza czwórka przekroczyła próg wszyscy zaczęli skandować imiona młodej pary. 
Cała impreza bardzo się rozkręciła. Większość gości była młoda a pod koniec zostali tylko znajomi. 
Siedziałam obok Harry'ego przy stole rozmawiając z El która akurat zrobiła sobie chwilę odpoczynku, a gdy wróciła na parkiet zwróciłam się do grupy chłopaków obok nas którzy rozmawiali wraz z Lou i Harrym. 
- Harry a gdzie ta twoja czarnulka z wczoraj ? - usłyszałam zdanie wydobywające się z ust na prawdę zalanego kolesia. Harry wstał z krzesła i wyciągnął go na zewnątrz. Odczekałam chwile i poszłam za nimi. 
- ty popierdoleńcu ! trzymaj tą morde na kłódkę ! rozumiesz ? Ona nie może się dowiedzieć
- czego nie mogę się dowiedzieć ? - krzyknęłam wychodząc zza drzwi - o jakiej czarnulce on mówił ? 
- o nikim ważnym ! nie widzisz, że jest zalany ? 
- nie kłam ! powiedz - skierowałam swoje słowa do chłopaka przygniecionego do ściany - puść go 
- wczoraj szedł z jakąś czarną do pokoju - chłopak wypowiedział każde słowo bardzo wolno. Harry spojrzał na mnie a ja z pogardą. Wbiegłam z powrotem i chwyciłam swój płaszcz i torebkę. Pożegnałam El i Lou i wyszłam. Zaczął padać deszcz. Zaciągając płaszcz na głowę stanęłam na przystanku. Po moim policzku spływała kolejna łza. Po chwili zauważyłam Harry'ego biegnącego w moim kierunku. Złapał mnie za ręce a się wyrwałam
- to nie tak jak myślisz - tłumaczył się łapiąc mnie za ramiona starając zwrócić moją uwagę na siebie. 
- nie zdradziłeś mnie ? - krzyknęłam prosto w jego twarz. Poluźnił uścisk i spuścił głowę - no co ? teraz ci zabrakło języka ? zdradziłeś czy nie ? pieprzyłeś jakąś kurwe ? odpowiadaj ! 
- tak zrobiłem to - spojrzałam w jego oczy. Nie znaczyły dla mnie już nic. Wyrwałam się i odeszłam zalewając się łzami. Pobiegł za mną 
- byłem pijany nie wiedziałem co robię ! - nie zwracałam na niego uwagi 
- to koniec rozumiesz ? już za dużo ...

sobota, 13 lipca 2013

Oficjalny zwiastun


                                            

a więc to jest oficjalny zwiastun bloga, zapraszam do obejrzenia i zasubskrybowania mojego kanału :)
wyprzedzam pytanie : rozdział pojawi się albo jutro (niedziela) albo w poniedziałek /Nikissma

środa, 10 lipca 2013

Stay...with A team part 18

Ta cisza stawała się coraz bardziej raniąca. Kiedy wypowiedziałam te dwa słowa... te dwa idiotyczne słowa, Harry spojrzał głęboko w moje oczy. Zieleń jego tęczówek pociemniała, a źrenice się rozszerzyły. Mój oddech się zatrzymał, tak jak i bicie serca. Spuściłam wzrok nie mogąc wytrzymać tego przeszywającego spojrzenia które kompletnie nic nie mówiło. Nie zawierało żadnej odpowiedzi. 
Harry nagle wstał. Widziałam jak wspina się po schodach na górę. Podążałam wzrokiem za jego sylwetką do momentu w którym zniknęła mi z pola widzenia. Żeby zrozumieć co czuje... tego nie da się zrozumieć. To trzeba przeżyć. Pomyśleć jak to jest, gdy wyzna się miłość osobie która przepełnia twoje myśli całymi dniami. Czułam jakby moje serce rozrywało się na kawałki. 
Chwyciłam koc który leżał na fotelu i pobiegłam do sypialni. Gdy przekroczyłam próg zauważyłam Harrego który kończył się ubierać. Zmierzyłam go wzrokiem gdy ruszył w moją stronę. Podszedł do mnie i złapał mnie w biodrach, przyciągnął lekko do siebie i spojrzał w ziemię.
- nie potrafię - szepnął. Ledwo go usłyszałam.
- czego ? - uniosłam jego głowę łapiąc za podbródek.
- po prostu nie umiem - pocałował moje czoło i ominął mnie. Odwróciłam się i zbiegłam za nim.
- dokąd idziesz ?! - krzyknęłam zatrzymując się w progu. Obserwowałam każdy jego ruch. 
Zawahał się dotykając klamki. Spojrzał na mnie i wyszedł. 
Stałam jak słup mając nadzieję, że za chwilę znów się pojawi. Ale tak się nie stało. Zostałam sama i to jeszcze po tym kiedy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi gdy wyznałam mu to co czuje. To chyba jest najgorsze co mógł zrobić. Po prostu wyjść. Chyba wolałabym już usłyszeć to że on nie czuje tego co ja, a teraz ? Teraz nie wiem nic... kompletnie.
Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej na podłogę. Skuliłam się i schowałam głowę w ręce. 
Siedziałam na tym korytarzu na prawdę długo,na dodatek naga w samym kocu. 
- Boże ! Kobieto ogarnij się ! - mówiłam sama do siebie ocierając łzy. Usłyszałam dzwięk telefonu Harrego. leżał na stolę więc chwyciłam go w rękę. Na wyświetlaczu pisało "Louis" więc odebrała. 
- Hej Lou, Harrego nie ma 
- em halo ? - usłyszałam damski głos. Był dość wysoki i brzmiał niesamowicie kojąco.
- przepraszam kto mówi ? - zapytałam 
- z tej strony Eleanor, narzeczona Louisa. Z kim mam przyjemność ?
- jestem Nicola, mieszkam z Harrym, niestety wyszedł 
- ah to ty, przepraszam, że o tobie zapomniałam 
- nie ma sprawy, to raczej ja powinnam przeprosić bo to ja cie nie znam 
- Harry na prawdę dużo o tobie mówił 
- do prawdy 
- jeśli możesz to przekaż mu, że we wtorek idzie z Louisem przymierzać garnitur 
- jaki garnitur ?
- Harry nie mówił ci o ślubie ? Oboje jesteście zaproszeni 
- niestety nie wspominał ani jednym słowem 
- na pewno wypadło mu z głowy, nie mogę doczekać się gdy poznam tajemniczą ukochaną naszego Harrego - gdy Eleanor wypowiedziała te słowa zabrakło mi powietrza.
- przekażę mu dzięki, że przypomniałaś. Ja także mam nadzieję, że się poznamy - starałam się mówić jak najmilszym tonem co było trudne w tej chwili. 
- pa pa - odłożyłam słuchawkę i wbiegłam po schodach do łazienki. Stanęłam przed lustrem i przemyłam twarz. 
Stanęłam na dywaniku przed prysznicem. Zrzuciłam z siebie koc i odsłoniłam zasłonkę. Weszłam do brodzika i puściłam wodę która zaczęła spływać po moim ciele.
Nie miałam pojęcia co dalej robić. W sumie to nic mi nie pozostało, tylko czekać. Jeśli dowiem się od niego, że nic do mnie nie czuje, że jestem mu tylko do sexu potrzebna to odejdę. Tyle. Takie jest życie, a ono nie jest bajką.
On będzie mógł o mnie zapomnieć, ale ja tego nie zrobię. Może ułożyć sobie życie z jakąś odpowiednią dla niego dziewczyną, ale ja zostanę sama. Może mieć gromadkę dzieci ale ja umrę w samotności.
Dlaczego kochanie kogoś musi tak boleć ? Dlaczego na każdego czeka choć jeden zawód ? Bo to cholerne życie robi sobie z nas kpinę, pogrywa z nami. 
Nie wiem jak on może mnie tak zmieniać. Pamiętam jak jeszcze niedawno się go bałam, nie ufałam mu i był dla mnie kimś platonicznym. Teraz jest kompletnie odwrotnie. Każde jego choćby najmniejsze spojrzenie wywołuje we mnie tyle uczuć których nie mogę opanować. 
Kiedy był dla mnie tylko klientem... wtedy już czułam, że jest z nim coś nie tak. Nigdy nie zostawałam na noc po skończonej pracy, a on ? Jego ciało po prostu mnie przyciągało. Jak magnes metal. Każda spędzona z nim chwila mogła by trwać wiecznie. Nigdy się nie kończyć. 
Każde nasze zbliżenie coraz mocniej mnie przepełnia. Nie podnieceniem lub czymś tego typu ale miłością do niego. Coraz bardziej czuję go przy sobie jako kogoś więcej. 
Przejechałam ręką po moim karku, następnie po piersiach i brzuchu. Poczułam dłonie na moich biodrach ale w momencie kiedy moje znajdowały się wyżej. 
Wstrzymałam powietrze i odwróciłam się. 
To Harry. Całkiem nagi trzymający mnie blisko siebie. Powędrował dłonią na miejsce końca moich pleców. Przyciągnął mnie do siebie a ja złapałam się jego karku. Poczułam jak pcha mnie w tył. Płytki na ścianie ochłodziły moje plecy. Oplotłam Harrego nogami trzymając się jego bioder. Jego usta delikatnie dotknęły moich. Nie wiedziałam czy go pocałować czy nie, ale gdy jego język podrażnił mój nie miałam wątpliwości. Jego wargi wbijały się w moje. Nabierałam zachłannie powietrze nosem nie chcąc ani na chwile go tracić. 
- proszę...zrób to - powiedziałam wpatrując się w jego oczy. Chciałam go poczuć pozostając z myślą, że już więcej mogę tego nie doświadczyć - proszę cię... na prawdę tego chcę - wręcz go błagałam. 
Wszedł we mnie powoli. Wygięłam się w łuk starając zapamiętać każdy moment. Wpatrywałam się w jego twarz kiedy wykonywał kolejne pchniecie. Ledwo nabierałam oddech. Zaczął przyspieszać a ja głośniej jęczeć. Tego co przeżywałam z nim za każdym razem nie da się opisać. 
- przepraszam - szepnął do mojego ucha. Poczułam jak ciepło rozpływa się po moim wnętrzu. 
Oparł rękę o ścianę i nabierał powietrza. Położyłam głowę na jego ramieniu. 
Wyszedł ze mnie a ja byłam zmuszona stanąć na własnych nogach. Kolana mi się uginały. Złapałam się jego ramion starając utrzymać równowagę.
Harry sięgnął po ręczni którym mnie otulił. Wyszedł z kabiny a ja za nim. Stanęłam przed lustrem a on za mną. Schylił się do spodni i wyciągnął coś z ich kieszeni. przybliżył się do mnie kompletnie zatracając dystans między nami. Poczułam jak lekko dotyka moich pośladków. 
Wyciągnął obie ręce przed mój obojczyk. Srebrny łańcuszek opadł na mój dekolt a zaraz po nim zjechał mały wisiorek. Chwyciłam go w rękę. Wygrawerowane były tam jakieś literki. Zmrużyłam oczy i odczytałam napis "chaque jour votre amour blesse mon âme".
- co to znaczy ? - zapytałam spoglądając na Harrego.
- z czasem się dowiesz - złączył nasze usta chwytając mój podbródek. 
Zamknęłam oczy smakując go. 
Dlaczego on mi to robi  ? Dlaczego ze mną tak gra ? 
Moje życie zamieniło się w ruletkę którą prowadził Harry. Ale to ja miałam możliwość wybrania koloru. Jak na razie czarny nie niesie niczego dobrego ale ryzyko wybierając czerwony może okazać się właściwe ....

Tak wiem że krótkie ale uznałam, że od teraz rozdziały będą częściej ale krótsze. Jak uważacie ? Czekam na komentarze <3 Nikissma


sobota, 6 lipca 2013

Stay...with A team part 17 (+18)

Dla moich ignorantów Karoliny i Kamila <3 i tak was koffam

*2 dni później*
Lekarze nie mieli przeciw skazań do tego żebym wyszła ze szpitala, więc tak to się stało że właśnie leżę w łóżku w domu Harry'ego. Nie wiem w sumie dlaczego. Jeszcze parę dni temu nie chciałam go znać po tym co kazał mi zrobić ale jak już kiedyś wspomniałam zawsze mu wybaczę mimo, że tego nie chce.
Już od 6 nie mogę spać i gapie się w to głupie okno, za którym powoli robi się jaśniej. Już dawno pewnie byłabym na dole gdyby nie to, że Harry tak się we mnie wtulił, że nie mogę wykonać większego ruchu, a co dopiero wstać. Jego ciepłe ciało mnie ogrzewało. Duża dłoń spoczywała na brzuchu. Mimo wszystko brakowało mi tego budzenia się obok osoby, którą kocham. Tak, właśnie to powiedziałam. Kocham go. Nie wiem jak to jest możliwe ale ... tak. Znamy się może miesiąc lub więcej, a on wywołał we mnie uczucie, którym nie obdarzyłam jeszcze nikogo. Nikt nie potrafiłby go teraz zastąpić. Jedno co cały czas mnie dręczy to to czy on odwzajemnia moje uczucie. To jest myśl, która wbija mi nóż w serce. Jeśli okażę się że on mnie nie kocha nie wiem co może się ze mną stać. Po tym co powiedział mi w szpitalu, że chciałby mi wszystko powiedzieć, ale nie potrafi dało mi do trochę nadziei że on też mnie kocha, ale wole pozostać realistką żeby potem się nie zawieźć.
Światło wpadające przez żaluzje zaczęło razić mnie w oczy. Wydając jęki niezadowolenia przekręciłam się twarzą do Harry'ego. Chwile spoglądałam jak jego ciemne rzęsy lekko się przesuwają, następnie wtuliłam się w jego nagą klatkę. Krzyżyk który zawsze nosił zwisał tuż przy moim nosie. Złapałam go w palce i zaczęłam delikatnie obracać oglądając go z każdej strony. Po chwili dołączył do niego mały okrągły, złoty wisiorek zjeżdżający z tylnej części szyi, którego wcześniej nie widziałam. Odwróciłam go i zobaczyłam mały napis. Przyjrzałam się mu. To było imię: Rob. To musiał być ktoś ważny dla Harry'ego że wygrawerował sobie jego imię. Przewróciłam kółeczko na drugą stronę. Tu tez było imię: Anne.
Harry lekko się przesunął wytrącając mi wisiorek z ręki. Nie wiedziałam kim były te osoby ale musiałam się dowiedzieć. Ale teraz muszę pozwolić sobie i jemu spokojnie spać. Położyłam głowę na jego ramieniu i zamknęłam oczy. Wdychałam jego zapach, który działał na mnie uspokajająco.

Poczułam delikatne muskanie na prawym policzku. Nie miałam ochoty otwierać oczu, ponieważ ciepło ciała Harry'ego i kołdra, która otulała moje plecy sprawiały, że było mi naprawdę przyjemnie i nie chciałam w najmniejszym stopniu tego przerywać. Dotyk na policzku sprawiał się silniejszy zmuszając mnie do reakcji. Lekko otworzyłam oczy. Od razu zauważyłam pełne wargi Harry'ego na mojej twarzy.
- w końcu się obudziłaś -powiedział delikatnie się do mnie uśmiechając.
- nie miałam wyboru -mruknęłam i odwróciłam się do niego plecami. Na prawdę chciałam dalej spać. Poczułam jego loki na mojej szyi. Jego nos delikatnie przesuwał się po moim policzku znacząc określone kształty. Nie wiedziałam jakie ale to już inna sprawa. Spojrzałam na niego. Wyglądał jak mały chłopczyk wtulający się w pierś matki. Tylko heh tym razem to wielki chłopczyk wtulał się w moją pierś. Moje usta uformowały się w mały uśmiech. Ucałowałam jego czoło. On spojrzał w moje zielone oczy. Poczułam jego dłoń na moim pośladku. Kręcił na nim duże koła delikatnie masując moją skórę. Pocałowałam go wręcz wbijając się w jego wargi. Jego smak rozpływał się na moich wargach. Pragnęłam więcej i więcej z każdą chwilą.
- brakowało mi twojego ciałka -zaśmiałam się stykając nasze czoła. Harry wstał z łóżka. Prawie zawsze spał nago, więc nie zdziwiło mnie to, że stał przede mną tak jak go natura stworzyła. Nie krępował się swojej nagości podobnie jak ja. Podszedł do szafy i wyciągnął bokserki. Uśmiechnęłam się do niego, gdy podciągał je właśnie na biodra. Uwielbiałam jego nagie ciało, a szczególnie miejsce, które nazywałam V. To chyba logiczne o co mi chodzi.
- zejdź za chwilę ma dół -wyszedł z pokoju a ja wstałam z łóżka. Zdjęłam koszulkę i dokładnie jak Harry przed chwilą ruszyłam do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, uczesałam włosy ... Standard. Owinięta ręcznikiem wróciłam do sypialni. Wyjęłam koszule Harry'ego z szafy i wciągnęłam bieliznę. To chodzenie w jego ciuchach weszło mi już jakoś w nawyk, po za tym lubił jak to robię. Miał chyba wtedy poczucie tego, że w pewien nie oficjalny sposób należę do niego. Chciałam żeby tak myślał, chciałam być jego. Kiedy wypowiadał to słowo "moja" przechodziły mnie dreszcze.
Zeszłam po schodach i od razu ruszyłam do kuchni. Gdy przekroczyłam próg od razu zauważyłam potężną sylwetkę Harry'ego w samych bokserkach opartą o blat. Stał do mnie tyłem, więc nie zauważył jak wchodzę. Oparłam się o łuk, kierując całą uwagę na niego. Cudownie męskie plecy lekko się napięły gdy poczuł moją obecność i zwrócił się w moją stronę. Z jego ust wydobywał się dym papierosa, którego trzymał miedzy palcami.
- nie wiedziałam ze palisz - powoli ruszyłam do lodówki w poszukiwaniu czegoś, co dałoby radę zjeść na śniadanie.
- rzadko pale.
- nie czuć od Ciebie tytoniu.
- dawno tego nie robiłem
- postawiłam produkty przed chwila wyjęte z lodówki, zaczęłam kroić chleb, który chwyciłam w drodze do blatu.  Coś mnie tknęło i podeszłam do Harry'ego. Podsadziłam się na blat i lekko rozsunęłam nogi. Wyciągnęłam wskazujący palec w stronę chłopaka i zalotnie pokiwałam nim rozkazując by się zbliżył. Po chwili czułam już gorące biodra chłopaka dotykające moich ud. Jego duże dłonie powędrowały pod koszule i zaczęły błądzić po moich plecach. Chwyciłam jego rękę, w której trzymał papierosa i włożyłam mu go do ust. Zaciągnął się nim i wypuścił dym prosto do moich ust. Zbliżyłam swoją klatkę do jego i wtuliłam głowę w głębienie jego szyi.
- uwielbiam ten zapach - szepnęłam do jego ucha. Poczułam że zjeżdża coraz niżej aż do moich pośladków. Jego dotyk w takich miejscach przyprawiał mnie o dreszcze. Wydałam z siebie cichy jęk gdy poczułam jak Harry pcha mnie delikatnie w tył. Spoczywałam na blacie, a on powoli się na niego wspinał. Przesunął mnie w dalsza cześć i klęknął po obu stronach moich bioder. Po chwili nasze twarze już się stykały. Nosy delikatnie ocierały, oczy zachłannie pożerały. Nie wytrzymałabym tego dłużej. Chwyciłam jego wargę w zęby i pociągnęłam delikatnie. Zapragnęłam więcej, złączyłam nasze usta kładąc rękę na jego karku. Jego jedna dłoń spoczywała tuż przy mojej głowie, a druga unosiła moje biodra ocierające się delikatnie o krocze Harry'ego. Zamknęłam oczy gdy usta chłopaka zapoznały się z moją szyją. Odpięłam jeden guzik koszuli odsłaniając większą cześć mojego dekoltu, do której od razy dorwał się Harry. Moje ocieranie się o niego stawało się mocniejsze gdyż ruchy dłoni chłopaka przybierały na sile. Zaczęłam odpinać resztę guzików koszuli, gdy skończyłam z wszystkimi cienki materiał delikatnie trzymał się na moich piersiach i ramionach odsłaniając całą resztę mojego ciała. Harry schodził coraz niżej. Obcałował dokładnie mój obojczyk i przerwę miedzy piersiami by następnie zrobić to samo z brzuchem.
Wyślizgnęłam się spod niego i pobiegłam na korytarz, na którym po chwili także pojawił się on. Złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany. Złapał mnie za udo, które położył na swoim biodrze, zrobił to samo z drugim. Jedną ręką powoli ciągnął moje majtki w dół, które po chwili leżały już na ziemi. Przejechał ręka po moim kroczu na co zareagowałam cichym westchnieniem. Widziałam jego delikatny uśmiech, gdy widział jak sprawia mi przyjemność
- wiedziałem że na Ciebie działam ale nie przypuszczałem że tak bardzo - mówił to z taką satysfakcją jakiej jeszcze nigdy nie słyszałam w jego głosie. Moja klatka unosiła się coraz szybciej i ledwo łapałam powietrze w płuca. Byłam na prawdę niecierpliwa i spragniona jego. Wiedziałam, że da mi to co chce, ale robił to zdecydowanie za długo. Zaczęłam ciągnąć jego bokserki w dół, po chwili swobodnie opadły na ziemie. Moje stopy ocierały o jego idealne pośladki. Moja gorąca skóra coraz mocniej się rozpalała gdy dotykała jego. Przymykałam oczy starając się uspokoić puls. Fala rozkoszy ogarnęła całe moje ciało. W końcu, w końcu go poczułam. Tak mi tego brakowało.
Każdy jego ruch unosił moje ciało wyżej. Oparłam głowę na jego ramieniu i wydawałam jęki wprost do jego ucha. Czułam jak jego policzki formują się w uśmiech co było także słychać gdy wydawał z siebie głęboki jęk. Każde kolejne pchnięcie przysparzało mi coraz więcej przyjemności. Czułam jakbym miała zaraz odpłynąć. Trzymałam się mocno jego bioder kiedy on pieścił moje piersi. Obcałował je całe przyprawiając mnie o niesamowite doznania i dreszcze. Dobrze wiedział jak doprowadzić mnie do stanu ekstazy.
Wbiłam palce w jego plecy i naznaczałam je czerwonymi liniami. Starałam się pozostawić jak największe oznaki swojej obecności. Obecności kochanki w jego życiu. On był najlepszym kochankiem jakiego kiedykolwiek mogłam dostać. Wbijał się we mnie coraz mocniej i szybciej. Miałam ochotę krzyczeć jego imię, ale jedyne na co mnie było stać to wypowiadanie go miedzy pojedynczymi westchnieniami i jękami. Kolejny ruch, kolejna chwila blisko niego. Wciągnęłam brzuch i spojrzałam w dół. Widziałam jak Harry wślizguje się w moje wnętrze.
- tak do siebie pasujemy - szeptał do mojego ucha - można to określić tylko jednym słowem - wypowiadanie zdań w tym momencie było nie lada wyzwaniem - Perfekcja - dodał po chwili wbijając się we mnie. Poczułam to. Poczułam go. Wygięłam się w łuk i starałam uspokoić bijące jak oszalałe serce. Położyłam dłonie na jego rozgrzanej klatce piersiowej i spojrzałam w jego oczy. Poczułam jak łapie mnie za pośladki. Ruszył w stronę salonu. Położył mnie na kanapie. Wykonał ostatni ruch w przód dla przypomnienia o swojej obecności i wyszedł z mojego wnętrza. Opadł na mnie całym swoim ciałem. Jego żar wręcz palił moja skórę.
- kocham Cię - szepnęłam do jego ucha
...