ROZDZIAŁ DEDYKOWANY WIKTORII PRZEZ KTÓRĄ SIĘ ZAWSTYDZIŁAM XD
Byłam przerażona. Szarpałam się z nim kopiąc we wszystkie możliwe
części jego ciała. Był za silny, kiedy krzyczał na mnie poznałam
jego głos. To był jeden z tych osiłków którzy pobili Harrego.
Zaczęłam krzyczeć ale on przyłożył mi jakąś szmatkę do twarzy.
Oczy zaczęły mi się zamykać i straciłam przytomność
***
Otworzyłam oczy. Byłam związana w jakimś kacie. Rozejrzałam się, to
był jakiś opuszczony budynek. Ściany były tylko z pustaków, nigdzie
nie widziałam okien. Wszystkie otwory były zabite deskami.
Usłyszałam kroki. Serce zaczęło bić mi jak oszalałe, wiedziałam
kto zmierza w moim kierunku. Potężny mężczyzna wszedł do
pomieszczenia ,a ja zaczęłam się kręcić. Usta miałam zakneblowane
nie mogłam krzyczeć , mimo to próbowałam.
-zamknij się!- krzyknął- im więcej będziesz się opierać tym
będzie gorzej- odsunął szmatkę na moich ustach
-czego wy ode mnie chcecie ?!
-my tylko mamy Ciebie dostarczyć
-gdzie ? -zaczęłam płakać
-do burdelu , a gdzie indziej taka dziewczyna jak ty może trafić ? -
znowu zaslonilam moje usta
-jeszcze nie raz będziesz płakać jak będą się z tobą bawić -
kiedy skończył uderzył mnie z pięści w twarz a moje ciało bez
własnie opadło na zimny beton. Moje nogi i ręce były skrepowane.
Byłam tylko w bokserkach i koszuli. Było mi straszliwie zimno.
Usłyszałam głosy tych facetów. Z ich rozmów dowiedziałam się jak
maja na imię. Josh i Tom. Krzyczeli do siebie a ja wszystko
słyszałam. Za godzinę chcieli zawieźć mnie do miejsca przekazania.
Nie mogłam się tak dać, zaczęłam kręcić rękami próbując
rozluźnić line. Niestety moje starania poszły na nic, była za mocno
związana. Usłyszałam kolejny raz kroki, zaprzestałam swoje ruchy i
czekałam co się wydarzy. Do pomieszczenia wszedł mężczyzna którego
postrzeliłam, trzymał wiadro wypełnione woda. Podszedł do mnie i
wylał ją na moje ciało. Zaczęłam się trzęść, było mi straszne
zimno, woda spływała po włosach następnie na ramiona aż do stop.
Josh tylko się śmiał, widać było że mój strach i bezbronność
podoba mu się. Wyszedł.
Zostałam sama, mimo ze moje ciało z zimna odmawiało mi
posłuszeństwa starałam się dosięgnąć liny na nadgarstkach. Lekko
pociągnęłam ja w dół i zaczęłam pocierać o nią paznokciami.
Robiłam tak na prawdę długi czas , czułam jak płytka mi się łamie a
palce puchną. Sznur się poluźnił i z całej siły rozciągnęłam go w
przeciwne strony uwalniając skrępowane ręce. Powoli wstałam i
zbliżyłam się do progu. Rozejrzałam się i najszybciej jak mogłam
biegłam wzdłuż korytarza. Poczułam jak kawałek szkła wbił się w
moją stopę. Chciałam krzyknąć z bólu ,ale nawet nie mogłam. Moje
ciało było tak zziębnięte że coraz bardziej traciłam nad nim kontrolę.
Chwiałam się z boku na bok, wybiegłam z baraku. Rozejrzałam się i
ruszyłam wzdłuż drogi, usłyszałam za sobą krzyki Josha i Toma.
Przyspieszyłam bieg, kamienie i gałęzie raniły moje stopy. Sączyła
się z nich krew, ból był ledwo do wytrzymania. Wołałam o pomoc ale
wokół nie było nikogo. Jedyne na co patrzyłam to droga ,ale nie
zauważyłam wielkiego kamienia o którego się potknęłam. Bezwładnie
uderzyłam głowa o ziemie. Poczułam przeraźliwy ból w czaszce.
Zauważyłam nad sobą Josh który uderzył mnie dłoniach w lewy bok twarzy.
Po chwili Tom pociągnął mnie za włosy w gore. Z bólu wstałam ,a on
prowadził mnie z powrotem do budynku. Tom popchnął mnie na ścianę o
która się obiłam.
-spróbuj jeszcze raz uciec ,a nie będziemy tacy mili -mówił.
Poczułam jak coś spływa po mojej nodze, a przeszywający ból brzucha
zawitał ponownie. Zaczęłam straszliwie krwawic, nie wiedziałam co się
dzieje. Nigdy nic takiego mi się nie przydarzyło, myślałam że to
miesiączka ale to nie mogło tak bolec. Wtedy przypomniało mi się ,że
długo jej nie miałam.
-co ci jest ?
-nie wiem -odparłam pełnym bólu głosem zwijając się z bólu.
-zaraz poradzimy coś żebyś zapomniała o tym bólu - zaakcentował
słowo tym. zostałam sama z Joshem ,a drugi po chwili wrócił z jakimś
rozżarzonym prętem. Tom podszedł do mnie i przycisnął go z całej
siły do moich żeber. Poczułam jak moja skóra się pali. Ból był
nie do opisania. Mój krzyk roznosił się po całym baraku. Następnie
poczułam to samo koło piersi i na szyi. Kiedy skończył wstał
i przyglądał się jak cierpię. Zauważyłam jak Josh wyciąga z szafy
jakaś strzykawkę, domyślałam się co to. Tom złapał moja rękę
dając Joshowi idealny dostęp do moich żył. Chwilę się szarpałam ale
kiedy poczułam narkotyk rozlewający się w mojej krwi całe ciało
opadło. Oczy powoli się zamykały, ostatnim co widziałam to pełne
zadowolenia uśmiechy dwóch mężczyzn.
***
Kiedy otworzyłam oczy panowała całkowita ciemność. Słyszałam
koła pod sobą. Starałam się cokolwiek dostrzec, uniosłam ręce i
zaczęłam analizować moje położenie. Stwierdziłam, że jestem w
bagażniku. Moje oczy zalały się łzami, już wieźli mnie do agencji.
Na sama myśl co będą ze mną robić czułam się poturbowana. W tej
chwili najbardziej chciałam żeby pojawił się Harry. Żeby
wyciągnął mnie z tego wszystkiego, ale było za późno. Czułam jak
samochód się zatrzymuje, zobaczyłam silne światło ,a następnie
twarz Toma. Wyciągną mnie za ramię ze środka.
Przed sobą zobaczyłam ciemny budynek z różowym oświetleniem.
Oboje wprowadzili mnie do środka, przywitali się z dość młodym mężczyzna.
Miał około 25 lat może mniej.
-to teraz ja ją przejmuje - powiedział. Spuściłam głowę spoglądając
na moje zakrwawione stopy
-co w z nią kurwa robiliście? Wygląda masakrycznie -dodał
przeciągając mnie na swoją stronę.
-chciała zwiać -odpowiedział Tom
-potrącę wam za to -wręczył im kopertę po czym oboje wyszli.
Podszedł do mnie i powoli zaczął przyglądać się mojej sylwetce
-trzeba doprowadzić Cię do porządku- wyciągnął dłoń w moja
stronę łapiąc moje ramię. Prowadził mnie do toalet. Podsadził mnie
na blat i odkręcił wodę w kranie. Zaczął zmywać krew z mojej twarzy.
-poczekaj tu- powiedział wychodząc. Nie chciałam nawet uciekać,
byłam już na straconej pozycji, cała byłam zmarznięta. Odwróciłam
się do lustra i zaczęłam przyglądać się przypalonym od pręta
miejscom. Powstały tam okrągłe dziury, wtedy wrócił mężczyzna. W
ręce trzymał męskie ciuchy i parę butów.
-ubierz się w to -zdziwiło mnie to. Przecież miałam tu pracować,
ale nie protestowałam. Weszłam do jednej z kabin , ubrałam spodnie,
trampki , koszulkę i bluzę. Gotowa wróciła do chłopaka. Założył
na moja głowę czapkę z daszkiem chowając włosy do środka. Chwycił
mnie w pasie i poprowadził na tyły klubu.
-wracaj do domu -na te słowa oczy szerzej mi się otworzyly
-ale przecież ...- jakalam się nie wiedziałam co powiedzieć
-wracaj, jesteś młoda i nie winna, nikomu nic nie zrobiłaś. Po za
tym za dużo się wycierpiałaś żeby tu zostać i jeszcze ...-dotknął
mojej twarzy -jesteś za piękna -otworzył drzwi -jak pójdziesz
wzdłuż tej drogi to dojdziesz do dworca głównego -nie wiedziałam
co mam zrobić. On mówił na prawdę ? Dlaczego mnie wypuszcza ?
Byłam tak zmieszana ,że stałam i wpatrywałam się w drogę
-dziękuje- rzuciłam się na jego szyję -nie wiem jak mam ci
dziękować
-nie masz za co, takie piękne dziewczyny nie mogą trafiać do takich
miejsc -potarł moje plecy w przyjaznym geście i delikatnie popchnął w
stronę dworu
-tylko nie daj się złapać mała -puścił oko
-dziękuję bardzo -moje policzku cały czas były mokre. Ostatni raz
wymieniliśmy spojrzenia i biegiem ruszyłam w stronę dworca.
*Harry*
Już nie mogłem doczekać się jej uśmiechu, jej oczu i ust. Kiedy w
końcu ją przytulę. Wysiadłem z samochodu i wyciągając klucze z
kieszeni ruszyłem w stronę swojego domu. Stanąłem jak wryty kiedy
zobaczyłem drzwi otwarte na całą szerokość i poprzewracane rzeczy na
komodzie. Wiedziałem kogo to sprawka. Wsiadłem w samochód i ruszyłem
na miejsca spotkań z Joshem i Tomem. Byłem pewny ,że to sprawa tych
gnoi. Jeśli tylko zrobili jej krzywdę to przyrzekam ,że ich zabije.
Dojechałem na miejsce, wysiadłem i z zaciśniętymi pięściami ruszyłem w
stronę wejścia. Od razu zobaczyłem Toma siedzącego na krześle przy
telewizorze. Podszedłem do niego i przewróciłem na ziemie, usiadłem na
nim i zacząłem bić jego twarz. Chciałem pokazać mu ,że ze mną nie ma żartów.
-to za Nicole i ojca- zostawiałem widoczne ślady moich rak gdzie tylko
mogłem. Jego krew była na moich kostkach ,ale to mnie nie zatrzymało,
kiedy powoli tracił przytomność wstałem z niego i podniosłem go za
koszulkę.
-teraz gadają gdzie ona jest ? Chyba ,że chcesz żebym poprawił twoja
krzywa mordę ! -stracił przytomność. Opuściłem jego ciało na ziemię
i ruszyłem przez korytarz rozglądając się po pomieszczeniach. Nagle
zobaczyłem krew na ziemi, pręt i strzykawkę, byłem pewien ,że była tu
Nicola. Wychodząc z baraku napotkałem Josha, moja pięści od razu
powędrowała w kierunku jego szczeki. Upadł na ziemie ,a ja zacząłem z
całej siły kopać go po rzebrach.
-gdzie jest dziewczyna ?! Gadają śmieciu !
-u Maxa w burdelu- mówił plując krwią
-jeśli cokolwiek jej zrobią, jeśli któryś ja tknie to mówię ci ,że
skończysz jak ci ostatni- odchodząc ostatni raz kopnąłem go w biodro
na co on się skulił. Wsiadłem w samochód i z piskiem opon odjechałem
w kierunku centralnego Londynu, tam znajdowała się agencja Maxa.
Przysiągłem sobie ,że jeśli wypróbował ją jak inne to ostatni raz
będzie stąpał po tej ziemi.
Dojechałem na miejsce. Zatrzaskując drzwi wbiegłem do środka. Od razu
odnalazłem Maxa. Podszedłem do niego i z całej siły uderzyłem go w
brzuch.
-gdzie jest dziewczyna którą ci dostarczyli ?!
-wypuściłem ją -mówił przerywając co chwile jękami bólu
-w która stronę poszła ?
-dworzec... kurwa mać jak boli
-tknąłeś ją ?
-nie, od razu wypuściłem
-masz szczęście będziesz jeszcze mógł pobawić się w swoje interesy -
zakończyłem klepiąc go po plecach. Znowu wróciłem do samochodu,
jak najszybciej musiałem dotrzeć na dworzec. Jedyne co mnie teraz
obchodzi to Nicola, bałem się żeby nic jej nie było.
W końcu dojechałem. Wbiegłem do środka dworca. Rozglądałem się na
wszystkie strony. Biegałem po całym peronie. W końcu dostrzegłem tą
sylwetkę która mimo obszernych ciuchów była mi bardzo dobrze znana.
Po jej twarzy spływały łzy, nienawidziłem kiedy płacze. Podbiegłem
do niej i ukląkłem przy jej nogach. Chwyciłem jej twarz w swoje dłonie
i skierowałem na swoją.
-Nicola przepraszam Cię -ucałowałem jej zmarznięte usta. Słone
łzy popłynęły z jej policzków na moje.
-dziękuje ci ,że jesteś- jej głos aż cały drżał. Wtulił się we
mnie, jej dotyk ukoił władające mną emocje. Bylem szczęśliwy ,że nic
jej nie jest. Uniosłem ją delikatnie, poczułem jak opłata nogami mój
pas. Ściągnąłem czapkę z jej głowy i wplotłem jedną z rąk w jej
brązowe fale ,a druga trzymałem ją przyciskajac do siebie mocniej
-już nikomu nie pozwolę Cię skrzywdzić
-nie obiecuj czegoś czego w 100% nie będziesz mógł spełnić
-próbować nigdy nie zaszkodzi -ucałowałem jej szyję. Była cała
zimna. Na peronie było mało ludzi wiec nie zważając na nich nadal
trzymając tak samo Nicole, ruszyłem z nią do samochodu. Kiedy
wyszedłem na dwór poczułem jak mocniej się we mnie wtula. Zrobiłem
to samo. Otworzyłem tylne drzwi i położyłem ją na siedzeniach, z
bagażnika wyciągnąłem koc i przykryłem jej trzęsące się ciało.
Usiadłem za kierownicom i odpaliłem silnik. Spoglądałem na jej twarz.
Nie mogłem sobie wybaczyć ,że nie zabiłem tych gnoi kiedy miałem
okazje. Jeśli ktoś spróbuje się do niej zbliżyć skończy na
drugim świecie. Nie pozwolę by kolejny raz ktoś ją skrzywdził,
szczególnie ja. Wszystko co złego ją spotkało było moją winą, ona
niczym nie zawiniła.
Dojechałem do domu. Delikatnie podniosłem ją i na rękach wniosłem do
domu. Ściągnąłem nasze buty, zakluczyłem drzwi i zacząłem wspinać się
po schodach na górę. Powolnym krokiem wszedłem do sypialni i położyłem
ją na łóżku. Delikatnie zacząłem ściągać z niej spodnie i
bluzę, z szafy wyciągnąłem swoją koszulkę. Uniosłem jej ciało i
ściągnąłem t-shirt który na sobie miała. Została w samych majtkach.
Cały czas była całkowicie oddana tylko moim ruchom. Dawał się
wodzić dłońmi w każde miejsce. Przejechałem po jej biodrach, na
powierzchni pojawiła się gęsi skórka spowodowana ciepłej moich
rąk. Odsunąłem ją od siebie by zmierzyć wzrokiem jej nagą klatkę.
Przeraziłem się kiedy dostrzegłem wypalone dziury. Delikatnie
dotknąłem ran i ucałowałem każda parę razy. Naciągnąłem na nią
koszulkę i ułożyłem z powrotem na materac. W końcu otworzyła
oczy. Były niesamowicie zielone, nigdy nie miałem za bardzo
możliwości głębszego przyjrzeniu się im. Już wiem co traciłem.
Posłałem w jej kierunku ciepły uśmiech który odwzajemniła. Uniosła
się na łokciach następnie usiadła w siadzie skrzyżnym. Przekręciłem
się do niej twarzą, ona zarzuciła ręce na mój kark i przyciągnęła
moja twarz do swoje łącząc nasze usta w pełen pasji pocałunek.
Zaczęła powoli wstawać na kolana pchając mnie do tyłu wymuszając
żebym się położył. Spocząłem na pościeli a ona podparła się z obu
stron mojego ciała nie przestając mnie całować. Jej usta z powrotem
nabrały różowego koloru i zasmakowały jak wcześniej. Przeniosła
dłonie na mój tors lekko mnie przyciskając. W ogóle mi to nie
przeszkadzało. Jej małe dłonie mało co mogły mi zrobić. Jej skora
wciąż była zimna. Lekko podmuchałem ją powietrzem. Nicola lekko się
uśmiechała. Znowu złączyliśmy nasze usta w pocałunek, nie chciałem
nigdy tego przerywać. Jej usta idealnie pasowały do moich, starała
się delikatnie nabierać powietrze przez nos nie chcąc tracić
kontaktu ze mną. Przejechałem po jej tali, wkładając ręce pod
koszulkę.
KOMENTUJCIE !
Super i dzięki za dedyk :D
OdpowiedzUsuńChyba najlepszy rozdział jaki do tej pory był,według mnie. *-* ŚWIETNE.
OdpowiedzUsuńTroche straszne ale bardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuństraszne, ale fajne:)
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział !! Proszę ...
OdpowiedzUsuńWciągające ;) pisz dalej ;D
OdpowiedzUsuńi zapraszam http://imaginyy1d.blogspot.com/
Kiedy następny rozdział?!?
OdpowiedzUsuńpewnie dzisiaj :3
Usuń