Po tych słowach ojciec dopiero się ocknął. Harry po woli tracił przytomność. Zaczęłam
klepać go po twarzy by nie zamykał oczu
-Harry. Harry nie zamykaj oczu patrz na mnie, w moje oczy . Harry
patrz !
Trzymałam twarz chłopaka i kierowałam ją na swoją. Wpatrywał się w
moje usta które wypowiadali nerwowo słowa nadal się trzęsąc.
Starałam się go utrzymać. Sąsiad i mój tata wnieśli go do domu i
położyli na moim łóżku.
-dziękuje panu a ty tato idź patrzeć czy karetka nie przyjechała.
Zostałam z Harrym sama. Ścierałam krew z jego ust. On cały czas
trzymał się za biodro i jęczał z bólu. Schyliłam się do jego ust i
zaczęłam delikatnie je całować. Na początku w ogóle nie
odwzajemnił pocałunku tak jakby go nie czuł, ale po chwili lekko
przygryzły moją wargę. Starałam się zrobić wszystko by choć
trochę zapomniał o bólu. Usłyszałam ciężkie kroki po schodach.
To byli lekarze. Wparowali do pokoju z noszami na, które położyli
Harrego.
-mogę jechać z wami ? -zapytałam
-a jest pani rodziną ?
-właściwie to ... - nie dokonczyłam kiedy nagle odezwał się Harry
-ona musi jechać z nami - wydusił ostatkami sił i zamknął oczy
Jeden z ratowników wskazał mi ręką bym poszła z nimi, moje serce straszliwie biło.
Nadal płakałam. Bałam się.
__________________________________________________________________________________
Siedziałam na korytarzu, co chwile jakiś lekarz lub pielęgniarka
wchodzili do pokoju w którym był Harry. Kiedy zauważyłam kroplówkę
przeszły mnie dreszcze. Mimo iż czułam do niego straszne
odrzucenie i strach po tym co się dowiedziałam to martwiłam się o
niego. Gdy sytuacja na korytarzu się uspokoiła, wstałam i podeszłam do
jednej z wychodzących pielęgniarek.
-dzień dobry -zwróciła głowę w moja stronę
-czy mogła bym do niego wejść? -wskazałam na drzwi
-tak tak ,ale dosłownie na chwilkę
-dobrze dziękuje- uśmiechnęłam się i ruszyłam. Wkroczyła nie pewnym krokiem.
Na środku stało szpitalne łóżko w którym leżał chłopak ,który
jeszcze nie dawno zapewniał mnie ,że wszystko jest w porządku. Gdy
stanęłam obok niego, otworzył swoje zielone oczy ,które od razu
odnalazły moje. Chciał złapać moją rękę ,ale ja ją cofnęłam.
Pociągnęłam metalowe krzesło które stało za mną by usiąść obok
Harrego.
-i zobacz jak się skończyło Twoje wszystko jest w porządku
-jesteś tu po to żeby mi wygarnąć ? -jego ton był podniesiony
-jestem tu bo się o Ciebie martwiłam ale widzę ,że niepotrzebnie
Wstałam z miejsca i chciałam wyjść, wtedy Harry kolejny raz mocno
złapał mój nadgarstek
-spróbuj jeszcze raz tak zrobić a przyrzekam ,że pójdę na policje
-i co im powiesz ? Że przyczepił się do ciebie facet dla którego
wcześniej świadczyłaś usługi sexualne ?Pomyśl
Spojrzałam na niego zaciskając zęby i wyrwałam się z jego uścisku
-nie wiem co powiem ,ale masz mnie zostawić ! Nie mam zamiaru mieć z
tobą nic wspólnego, żałuję że ci zaufałam- wyszłam, gdy nagle
usłyszałam pikanie jakiegoś urządzenia. Chciałam zawrócić , ale
zacisnęłam pięści i ruszyłam w stronę wyjścia. Coraz większa liczba lekarzy
wbiegała do Harrego. Zamknęłam oczy wzięłam głęboki oddech i
wyszłam ze szpitala. Nie chce go widzieć ani znać, nie chce mieć
kłopotów. Ci mężczyźni to wszystko co stało się w ostatnich
dniach, to wszystko przez niego ! Gdyby nie on ... to pewnie była
bym...
Nie wiedziałam kim bym była ale byłam pewna że nie miała bym tyle
problemów co teraz. Przeszłam kawałek do postoju taxowek. Wsiadłam do
jednej z nich i podałam adres. Było strasznie ciemno więc wpatrywałam
się tylko w latarnie które mijałam jadąc samochodem.
Byłam już pod domem, wysiadałam z taxowki gdy nagle usłyszałam
głos kierowcy
-panienko zapłata
-a tak tak przepraszam- zamyślona wyciągnęłam portfel i wreczyłam mężczyźnie banknoty
-dziękuje, milej nocy- zakończył
Lekko się uśmiechnęłam i weszłam do domu. Na korytarzu zauważyłam
tylko światło telewizora. Powolnym krokiem wkroczyłam do pokoju. Tata
siedział z wódką w ręce. Momentalnie zamarłam. Znowu się zaczęło.
Alkohol.
Podeszłam do niego i wyrwałam butelkę
-znowu się zaczyna ?! - krzyknęłam
-ale o co ci chodzi ? -powiedział zapitym głosem- oddaj mi to !
Próbował odebrać swoją własność. Jego pięść powędrowała do mojego
prawego policzka który z pokora przyjął cios. Przejechałam po obolałym miejscu.
Wybiegłam z domu po drodze wyrzucając butelkę do śmietnika.
Ojciec wybiegł za mną ale za chwile i zaczął krzyczeć
-wracaj tu ! nie masz gdzie iść, jesteś zwykłą kurwą i tyle !
Przewrócił się na schodach. Szłam szybkim krokiem starając jak najbardziej
oddalić się od domu . Zastanawiałam
się gdzie iść. Długo myślałam. Nie miałam żadnego pomysłu po
prostu szłam przed siebie. Stanęłam na przystanku i wsiadłam do
autobusu. Nie patrzyłam dokąd jedzie. Było dość
zimno więc było to też pewnego rodzaju miejscem do ogrania się. W środku
siedziało parę osób. Pojazd ruszył. Wpatrywałam się w szybę. Zauważyłam
znajomą okolicę. To był szpital w którym leżał Harry, wysiadłam.
Nie wiem nawet dlaczego. Poprawiłam bluzę i ruszyłam w stronę
wejścia. Zaczęło robić mi się słabo, oczy same się zamykały i
coraz ciężej oddychałam. Brakowało mi tchu. Byłam parę kroków od
recepcji ,gdy nagle straciłam kontakt z rzeczywistością.
____________________________________________________________________________________
Obudziłam się w łóżku szpitalnym. Słyszałam dźwięki różnych
urządzeń które monitorowały mój stan. Byłam podłączona do
kroplówki. Nagle weszła pielęgniarka , uniosłam się powoli na
łokciach.
-co mi się stało ?
-proszę leżeć, zemdlała pani tuż przy recepcji. Miała pani sporo
szczęścia
-a mogę wiedzieć czy coś mi jest ?
-jest pani odwodniona i wychudzona - wtedy przypomniałam sobie ,że
ostatnimi dniami prawie w ogóle nie jadłam. Pielęgniarka zostawiła
mi jakieś tabletki na stoliku i szklankę wody. Chwilę wpatrywałam
się w każdą z pastylek. Pojedynczo popiłam je wodą. Odstawiłam
szklankę i położyłam się na prawy bok lekko naciągając kołdrę.
Zamknęłam oczy a łzy same spłynęły na policzki.
Zasnęłam.
Przespałam dobre 5 godzin. Gdy otworzyłam oczy w pokoju panował mrok
który rozjaśniało od czasu do czasu zblakłe światło lamp z ulicy.
Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę toalet.
Wszystko wydawało się przerażająco tajemnicze. Wchyliłam głowę
przez drzwi do damskiej łazienki. Stanęłam przy lustrze i oparłam się
o zlew. Patrzyłam na swoje przekrwione i opuchnięte oczy. Byłam cała
blada. Odcień mojej skory nie różnił się wiele od białej ściany
za mną. Przemyłam twarz ciepłą wodą i chwyciłam papierowy ręcznik.
Otarłam nim resztki wody i powolnym krokiem wyszłam z powrotem na
korytarz. Spojrzałam w jedna i druga stronę upewniając się, że
nikt nie zaskoczy mnie swoją obecnością. Szłam bardzo wolno jakbym nie miała w
sobie ani krzty energii. Weszłam do pokoju i po cichu zamknęłam drzwi.
Przechodziłam własnie przez próg ściany ,gdy zauważyłam postać
siedząc na moim łóżku. Mój wzrok od razu przyciągnęły bujne
loki. Już chciałam zawrócić gdy usłyszałam jego ochrypły głos
-heh ,ironia losu. Za każdym razem gdy starasz się ode mnie oddalić ,
los jeszcze bardziej nas zbliża -wstał i ruszył w moją stronę a ja
pchałam się coraz mocniej na ścianę starając wytworzyć jak
największy dystans -może spróbuj innej taktyki co ? -podszedł
praktycznie tak blisko ,że dzielimy nas dosłownie centymetry -może
powinnaś być jak najbliżej mnie to coś będzie chciało nas
rozdzielić , hm ? -chwycił mój podbródek i ucałował jego
początek. Odwróciłam głowę na bok uniemożliwiając mu dostęp do
mojej twarzy.
-odsuń się- powiedziałam drżącym głosem
-zmuś mnie- zaśmiał się prawie w mój policzek. Odepchnęłam go i
ruszyłam szybko na łóżko. Usiadłam na nim i skrzyżowałam nogi. Harry
usiadł na samym końcu. Chłopak przeczesał palcami włosy odgarniając
je na tył głowy.
-cholera jasna -zaklął cicho pod nosem
-możesz już iść ?- powiedziałam dając mu do zrozumienia ,że nie
chce go widzieć. Jego granatowy szlafrok lekko spadał z jego
ramienia. Nagle jego ręka powędrowała do kieszeni. Wyciągnął z niej
zdjęcie, położył na kołdrze i wyszedł. Chwile myślałam czy na
nie spojrzeć. Lekko uniosłam się i chwyciłam fotografie. Odwróciłam
ją. To znowu byłam ja, uśmiechnięta od ucha do ucha ,turlająca się
po podłodze gdy Harry mnie rozśmieszał. Spojrzałam na tył. Było
tam coś napisane. Zapaliłam lampkę na stoliku i zmrużyłam oczy
starając się wyostrzyć wzrok.
" White lips, pale face
Breathing in snowflakes
Burnt lungs, sour taste
Light's gone, day's end
Struggling to pay rent
Long nights, strange men
And they say :
She's in the class A team
Stuck in her daydream
Been this way since 10
But lately her face seems
Slowly sinking, wasting
Crumbling like pastries
And they scream
The worst things in life come free to us
Cos we're just under the upperhand
And go mad for a couple of grams
And she don't wanna go outside tonight
And in a pipe she flies to the Motherland
Or sells love to another man
It's too cold outside
For angels to fly
Angels to fly "
Kiedy to czytałam zdałam sobie sprawę ,że to o mnie. Rzuciłam
fotografią o podłogę. Moja twarz momentalnie stała się mokra.
Wstałam i podeszłam do okna, otworzyłam je i usiadłam na parapecie.
Zimne powietrze rozwiewało moje włosy i przymarzało łzy.
Spoglądałam w światła miasta. Zaczęłam myśleć jak czuje się moja
mama. Tam gdzie jest zapewne nie ma problemów. Cicho mówiłam pod nosem
jakbym rozmawiała z nią. Wiele razy chciałam ze sobą skończyć,
ale nigdy nie miałam wystarczająco dużo odwagi. Chciałam uciec od
problemów najprostszą drogą, być już przy mamie. Nie miałam dla
kogo żyć. Ojciec ? Powiedział ,że się zmieni, i jak się
skończyło ? Znowu alkoholem. Przyjaciele ? Miałam tylko Cloe
Wszyscy inni się ode mnie odsunęli. Mogę się założyć ,że gdybym popełniła
samobójstwo to nikt by nawet się nie zastanawiał gdzie jestem.
Kątem oka zauważyłam zarys sylwetki. To znowu Harry. Schylał się po
zdjęcie które leżało na ziemi. Skierował je w moją stronę
-w tym momencie w ogóle nie przypominasz Nicoli ze zdjęcia- wzruszyłam
ramionami i odwróciłam głowę. Schował fotografie do kieszeni
szlafroka i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce i posadził pod
kołdrę. Zamknął okno i położył się obok mnie. Pokierował moją
głowę na swoją klatkę i wytarł spływającą łzę.
-nie płacz księżniczko- mówił to tak jakby mój płacz sprawiał
mu ból
-te łzy to twoja wina -odparłam
-tak wiem, i to mnie boli- lekko przegarniał moje brązowe falowane
włosy od czasu do czasu zakręcając pojedyncze pasemko wokół swojego
palca.
-powiedz mi dlaczego ja ?
-byłem naprawdę złym człowiekiem ,a przy tobie nie mogę się
posunąć do czegoś gorszego. Jesteś rodzajem hamulca, tarczy. Dzięki
tobie nadal żyję
-co masz na myśli ?- spojrzałam w jego oczy
-wiem że miałaś moją broń. Że strzeliłaś, gdyby nie ty, teraz
pewnie patrzył bym na Ciebie z góry -zamknęłam oczy by powstrzymać
łzy. Harry to zauważył. Poczułam opuszki jego palców na
mojej ręce. Spletliśmy nasze dłonie. Nadal miałam odruchy świadczące
o moim braku zaufania do jego osoby ,ale teraz potrzebowałam ciepła.
Wsparcia które on mi dał. Poczułam jego oddech na moim czole.
Zdmuchiwał z niego pojedyncze włoski ,które od czasu do czasu spadały.
Czułam jego ciepło, nie tylko ciała ,ale i jego uczuć. Chciałam
myśleć ,że jestem dla niego kimś więcej a nie tylko kolejną ofiarą
czy zabawką. Wtedy ucałował moje drżące usta. Zamknął oczy.
-nie rób tego nigdy więcej- powiedział wpatrując się w moje
załzawione oczy
-czego ?
-nie broń mnie
-dlaczego ?- uniosłam się na rękach
-bo nie masz narażać się dla kogoś takiego jak ja -powiedział to
tak jakby nie szanował samego siebie. Nie chciałam żeby się tak
czuł, na pewno nie był aż taki zły. Każdy ma ciemną stronę ale
jego nie mogła być aż tak ciemna. Gdyby tak było, nie mógł by
nagle stać się opiekuńczy i troskliwy. Mocnej wtuliłam się w jego
szyje. Wskazującym palcem złączyłam jego wargi przez które wydychał
ciężko powietrze. Uniosłam nasze dłonie i ucałowałam jego. Chciałam
żeby choć trochę odzyskał siebie. By nie czuł się nie potrzebny.
Mimo iż nie chciałam go więcej widywać to coś mnie do niego
przyciągało. Miał racje los na złość nas do siebie zbliżał a
może to on w tym pomaga. Nie wiem, już niczego nie wiem...
KOMENTUJCIE A BĘDZIE NEXT JUŻ NA WAS CZEKA :) PS:NIE WIESZ JAKIEJ PIOSENKI TO SŁOWA ?
WYJDŹ! TAM SĄ DRZWI. WSTYD SPOCZYWA OD TEJ CHWILI NA TOBIE
Dalej !! *.*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <333
OdpowiedzUsuńZajebiste ! Kolejna część ! Proszę !!
OdpowiedzUsuńJak nie dodasz , to robie strajk . Przez 10 dni nic nie jem.
Serio mówię. Zaczynam od jutra .
nie proszę , nie głódź się ! :)
UsuńNext
OdpowiedzUsuńdawaj nexta :D zajebisty rozdział ;D
OdpowiedzUsuń♥.♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdlaczego usunęłaś komentarz ?
Usuńsuper, pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńproszę pisz dalej, jak nie to strajk ;3
OdpowiedzUsuńZaczęłam dzisiaj głodowac :p PRosze daj rozdział , bo nie przestanę !!!! Zajebisty ten jest .. Dawaj następny szybko !!!
OdpowiedzUsuńczekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńNo i nie dodałaś dalszej części !!! No dodaj .. Moja głodówka cały czas trwa ... Jak nie dodasz , to wymyśle cos innego.
OdpowiedzUsuńnic nie wymyślaj :) dzisiaj nie dam rady ale jutro będzie prawdopodobnie :D są już dwa gotowe jeśli w tym co jutro dam będzie dużo komentarzy tym szybciej pojawi się rozdział :)
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńnie wiem co to za piosenka... przepraszam, nie jestem maszyną. ktos mi pomorze?
OdpowiedzUsuńtekst pochodzi z piosenki ed'a sheeran'a - the a team :)
Usuń