piątek, 10 maja 2013

Stay... in A team part 7


Po tych słowach ojciec dopiero się ocknął. Harry po woli tracił przytomność. Zaczęłam  
klepać go po twarzy by nie zamykał oczu
-Harry. Harry nie zamykaj oczu patrz na mnie, w moje oczy . Harry  
patrz !
Trzymałam twarz chłopaka i kierowałam ją na swoją. Wpatrywał się w  
moje usta które wypowiadali nerwowo słowa nadal się trzęsąc.  
Starałam się go utrzymać. Sąsiad i mój tata wnieśli go do domu i  
położyli na moim łóżku.
-dziękuje panu a ty tato idź patrzeć czy karetka nie przyjechała.  
Zostałam z Harrym sama. Ścierałam krew z jego ust. On cały czas  
trzymał się za biodro i jęczał z bólu. Schyliłam się do jego ust i  
zaczęłam delikatnie je całować. Na początku w ogóle nie  
odwzajemnił pocałunku tak jakby go nie czuł, ale po chwili lekko  
przygryzły moją wargę. Starałam się zrobić wszystko by choć  
trochę zapomniał o bólu. Usłyszałam ciężkie kroki po schodach.  
To byli lekarze. Wparowali do pokoju z noszami na, które położyli  
Harrego.
-mogę jechać z wami ? -zapytałam
-a jest pani rodziną ?
-właściwie to ... - nie dokonczyłam kiedy nagle odezwał się Harry
-ona musi jechać z nami - wydusił ostatkami sił i zamknął oczy
Jeden z ratowników wskazał mi ręką bym poszła z nimi, moje serce straszliwie biło.
Nadal płakałam. Bałam się.
__________________________________________________________________________________

Siedziałam na korytarzu, co chwile jakiś lekarz lub pielęgniarka 
wchodzili do pokoju w którym był Harry. Kiedy zauważyłam kroplówkę  
przeszły mnie dreszcze. Mimo iż czułam do niego straszne  
odrzucenie i strach po tym co się dowiedziałam to martwiłam się o  
niego. Gdy sytuacja na korytarzu się uspokoiła, wstałam i podeszłam do  
jednej z wychodzących pielęgniarek. 
-dzień dobry -zwróciła głowę w moja stronę 
-czy mogła bym do niego wejść? -wskazałam na drzwi
-tak tak ,ale dosłownie na chwilkę
-dobrze dziękuje- uśmiechnęłam się i ruszyłam. Wkroczyła nie pewnym krokiem.
Na środku stało szpitalne łóżko w którym leżał chłopak ,który  
jeszcze nie dawno zapewniał mnie ,że wszystko jest w porządku. Gdy  
stanęłam obok niego, otworzył swoje zielone oczy ,które od razu  
odnalazły moje. Chciał złapać moją rękę ,ale ja ją cofnęłam.  
Pociągnęłam metalowe krzesło które stało za mną by usiąść obok  
Harrego.
-i zobacz jak się skończyło Twoje wszystko jest w porządku
-jesteś tu po to żeby mi wygarnąć ? -jego ton był podniesiony
-jestem tu bo się o Ciebie martwiłam ale widzę ,że niepotrzebnie  
Wstałam z miejsca i chciałam wyjść, wtedy Harry kolejny raz mocno 
złapał mój nadgarstek
-spróbuj jeszcze raz tak zrobić a przyrzekam ,że pójdę na policje   
-i co im powiesz ? Że przyczepił się do ciebie facet dla którego 
wcześniej świadczyłaś usługi sexualne ?Pomyśl   
Spojrzałam na niego zaciskając zęby i wyrwałam się z jego uścisku
-nie wiem co powiem ,ale masz mnie zostawić ! Nie mam zamiaru mieć z  
tobą nic wspólnego, żałuję że ci zaufałam- wyszłam, gdy nagle  
usłyszałam pikanie jakiegoś urządzenia. Chciałam zawrócić , ale  
zacisnęłam pięści i ruszyłam w stronę wyjścia. Coraz większa liczba lekarzy  
wbiegała do Harrego. Zamknęłam oczy wzięłam głęboki oddech i  
wyszłam ze szpitala. Nie chce go widzieć ani znać, nie chce mieć  
kłopotów. Ci mężczyźni to wszystko co stało się w ostatnich  
dniach, to wszystko przez niego ! Gdyby nie on ... to pewnie była  
bym...
Nie wiedziałam kim bym była ale byłam pewna że nie miała bym tyle  
problemów co teraz. Przeszłam kawałek do postoju taxowek. Wsiadłam do  
jednej z nich i podałam adres. Było strasznie ciemno więc wpatrywałam  
się tylko w latarnie które mijałam jadąc samochodem.

Byłam już pod domem, wysiadałam z taxowki gdy nagle usłyszałam  
głos kierowcy
-panienko zapłata
-a tak tak przepraszam- zamyślona wyciągnęłam portfel i wreczyłam mężczyźnie banknoty
-dziękuje, milej nocy- zakończył
Lekko się uśmiechnęłam i weszłam do domu. Na korytarzu zauważyłam  
tylko światło telewizora. Powolnym krokiem wkroczyłam do pokoju. Tata  
siedział z wódką w ręce. Momentalnie zamarłam. Znowu się zaczęło.  
Alkohol.
Podeszłam do niego i wyrwałam butelkę
-znowu się zaczyna ?! - krzyknęłam
-ale o co ci chodzi ? -powiedział zapitym głosem- oddaj mi to !
Próbował odebrać swoją własność. Jego pięść powędrowała do mojego 
prawego policzka który z pokora przyjął cios. Przejechałam po obolałym miejscu.  
Wybiegłam z domu po drodze wyrzucając butelkę do śmietnika. 
Ojciec wybiegł za mną ale za chwile i zaczął krzyczeć 
-wracaj tu ! nie masz gdzie iść, jesteś zwykłą kurwą i tyle !
Przewrócił się na schodach. Szłam szybkim krokiem starając jak najbardziej 
oddalić się od domu . Zastanawiałam  
się gdzie iść. Długo myślałam. Nie miałam żadnego pomysłu po  
prostu szłam przed siebie. Stanęłam na przystanku i wsiadłam do  
autobusu. Nie patrzyłam dokąd jedzie. Było dość  
zimno więc było to też pewnego rodzaju miejscem do ogrania się. W środku
siedziało parę osób. Pojazd ruszył. Wpatrywałam się w szybę. Zauważyłam  
znajomą okolicę. To był szpital w którym leżał Harry, wysiadłam.  
Nie wiem nawet dlaczego. Poprawiłam bluzę i ruszyłam w stronę  
wejścia. Zaczęło robić mi się słabo, oczy same się zamykały i  
coraz ciężej oddychałam. Brakowało mi tchu. Byłam parę kroków od  
recepcji ,gdy nagle straciłam kontakt z rzeczywistością.
 
____________________________________________________________________________________

Obudziłam się w łóżku szpitalnym. Słyszałam dźwięki różnych  
urządzeń które monitorowały mój stan. Byłam podłączona do  
kroplówki. Nagle weszła pielęgniarka , uniosłam się powoli na  
łokciach.
-co mi się stało ?
-proszę leżeć, zemdlała pani tuż przy recepcji. Miała pani sporo  
szczęścia
-a mogę wiedzieć czy coś mi jest ?
-jest pani odwodniona i wychudzona - wtedy przypomniałam sobie ,że  
ostatnimi dniami prawie w ogóle nie jadłam. Pielęgniarka zostawiła  
mi jakieś tabletki na stoliku i szklankę wody. Chwilę wpatrywałam  
się w każdą z pastylek. Pojedynczo popiłam je wodą. Odstawiłam  
szklankę i położyłam się na prawy bok lekko naciągając kołdrę.  
Zamknęłam oczy a łzy same spłynęły na policzki.
Zasnęłam.

Przespałam dobre 5 godzin. Gdy otworzyłam oczy w pokoju panował mrok  
który rozjaśniało od czasu do czasu zblakłe światło lamp z ulicy.  
Wstałam z łóżka i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę toalet.  
Wszystko wydawało się przerażająco tajemnicze. Wchyliłam głowę  
przez drzwi do damskiej łazienki. Stanęłam przy lustrze i oparłam się  
o zlew. Patrzyłam na swoje przekrwione i opuchnięte oczy. Byłam cała  
blada. Odcień mojej skory nie różnił się wiele od białej ściany  
za mną. Przemyłam twarz ciepłą wodą i chwyciłam papierowy ręcznik.  
Otarłam nim resztki wody i powolnym krokiem wyszłam z powrotem na  
korytarz. Spojrzałam w jedna i druga stronę upewniając się, że
nikt nie zaskoczy mnie swoją obecnością. Szłam bardzo wolno jakbym nie miała w 
sobie ani krzty energii. Weszłam do pokoju i po cichu zamknęłam drzwi.  
Przechodziłam własnie przez próg ściany ,gdy zauważyłam postać  
siedząc na moim łóżku. Mój wzrok od razu przyciągnęły bujne  
loki. Już chciałam zawrócić gdy usłyszałam jego ochrypły głos
-heh ,ironia losu. Za każdym razem gdy starasz się ode mnie oddalić ,  
los jeszcze bardziej nas zbliża -wstał i ruszył w moją stronę a ja  
pchałam się coraz mocniej na ścianę starając wytworzyć jak  
największy dystans -może spróbuj innej taktyki co ? -podszedł  
praktycznie tak blisko ,że dzielimy nas dosłownie centymetry -może  
powinnaś być jak najbliżej mnie to coś będzie chciało nas  
rozdzielić , hm ? -chwycił mój podbródek i ucałował jego  
początek. Odwróciłam głowę na bok uniemożliwiając mu dostęp do  
mojej twarzy.
-odsuń się- powiedziałam drżącym głosem
-zmuś mnie- zaśmiał się prawie w mój policzek. Odepchnęłam go i  
ruszyłam szybko na łóżko. Usiadłam na nim i skrzyżowałam nogi. Harry  
usiadł na samym końcu. Chłopak przeczesał palcami włosy odgarniając  
je na tył głowy.
-cholera jasna -zaklął cicho pod nosem
-możesz już iść ?- powiedziałam dając mu do zrozumienia ,że nie  
chce go widzieć. Jego granatowy szlafrok lekko spadał z jego  
ramienia. Nagle jego ręka powędrowała do kieszeni. Wyciągnął z niej  
zdjęcie, położył na kołdrze i wyszedł. Chwile myślałam czy na  
nie spojrzeć. Lekko uniosłam się i chwyciłam fotografie. Odwróciłam  
ją. To znowu byłam ja, uśmiechnięta od ucha do ucha ,turlająca się  
po podłodze gdy Harry mnie rozśmieszał. Spojrzałam na tył. Było  
tam coś napisane. Zapaliłam lampkę na stoliku i zmrużyłam oczy  
starając się wyostrzyć wzrok.
                                                        " White lips, pale face
Breathing in snowflakes 
                                                      Burnt lungs, sour taste 
                                                      Light's gone, day's end 
                                                       Struggling to pay rent 
                                                     Long nights, strange men 
                                                           And they say :
                                                    She's in the class A team 
                                                      Stuck in her daydream 
                                                     Been this way since 10
                                                   But lately her face seems 
                                                     Slowly sinking, wasting 
                                                      Crumbling like pastries 
                                                         And they scream 
                                            The worst things in life come free to us 
                                               Cos we're just under the upperhand 
                                                And go mad for a couple of grams 
                                           And she don't wanna go outside tonight 
                                           And in a pipe she flies to the Motherland 
                                                   Or sells love to another man 
                                                        It's too cold outside 
                                                           For angels to fly 
                                                              Angels to fly "
Kiedy to czytałam zdałam sobie sprawę ,że to o mnie. Rzuciłam fotografią o podłogę. Moja twarz momentalnie stała się mokra. Wstałam i podeszłam do okna, otworzyłam je i usiadłam na parapecie. Zimne powietrze rozwiewało moje włosy i przymarzało łzy. Spoglądałam w światła miasta. Zaczęłam myśleć jak czuje się moja mama. Tam gdzie jest zapewne nie ma problemów. Cicho mówiłam pod nosem jakbym rozmawiała z nią. Wiele razy chciałam ze sobą skończyć, ale nigdy nie miałam wystarczająco dużo odwagi. Chciałam uciec od problemów najprostszą drogą, być już przy mamie. Nie miałam dla kogo żyć. Ojciec ? Powiedział ,że się zmieni, i jak się skończyło ? Znowu alkoholem. Przyjaciele ? Miałam tylko Cloe Wszyscy inni się ode mnie odsunęli. Mogę się założyć ,że gdybym popełniła samobójstwo to nikt by nawet się nie zastanawiał gdzie jestem. Kątem oka zauważyłam zarys sylwetki. To znowu Harry. Schylał się po zdjęcie które leżało na ziemi. Skierował je w moją stronę -w tym momencie w ogóle nie przypominasz Nicoli ze zdjęcia- wzruszyłam ramionami i odwróciłam głowę. Schował fotografie do kieszeni szlafroka i podszedł do mnie. Wziął mnie na ręce i posadził pod kołdrę. Zamknął okno i położył się obok mnie. Pokierował moją głowę na swoją klatkę i wytarł spływającą łzę. -nie płacz księżniczko- mówił to tak jakby mój płacz sprawiał mu ból -te łzy to twoja wina -odparłam -tak wiem, i to mnie boli- lekko przegarniał moje brązowe falowane włosy od czasu do czasu zakręcając pojedyncze pasemko wokół swojego palca. -powiedz mi dlaczego ja ? -byłem naprawdę złym człowiekiem ,a przy tobie nie mogę się posunąć do czegoś gorszego. Jesteś rodzajem hamulca, tarczy. Dzięki tobie nadal żyję -co masz na myśli ?- spojrzałam w jego oczy -wiem że miałaś moją broń. Że strzeliłaś, gdyby nie ty, teraz pewnie patrzył bym na Ciebie z góry -zamknęłam oczy by powstrzymać łzy. Harry to zauważył. Poczułam opuszki jego palców na mojej ręce. Spletliśmy nasze dłonie. Nadal miałam odruchy świadczące o moim braku zaufania do jego osoby ,ale teraz potrzebowałam ciepła. Wsparcia które on mi dał. Poczułam jego oddech na moim czole. Zdmuchiwał z niego pojedyncze włoski ,które od czasu do czasu spadały. Czułam jego ciepło, nie tylko ciała ,ale i jego uczuć. Chciałam myśleć ,że jestem dla niego kimś więcej a nie tylko kolejną ofiarą czy zabawką. Wtedy ucałował moje drżące usta. Zamknął oczy. -nie rób tego nigdy więcej- powiedział wpatrując się w moje załzawione oczy -czego ? -nie broń mnie -dlaczego ?- uniosłam się na rękach -bo nie masz narażać się dla kogoś takiego jak ja -powiedział to tak jakby nie szanował samego siebie. Nie chciałam żeby się tak czuł, na pewno nie był aż taki zły. Każdy ma ciemną stronę ale jego nie mogła być aż tak ciemna. Gdyby tak było, nie mógł by nagle stać się opiekuńczy i troskliwy. Mocnej wtuliłam się w jego szyje. Wskazującym palcem złączyłam jego wargi przez które wydychał ciężko powietrze. Uniosłam nasze dłonie i ucałowałam jego. Chciałam żeby choć trochę odzyskał siebie. By nie czuł się nie potrzebny. Mimo iż nie chciałam go więcej widywać to coś mnie do niego przyciągało. Miał racje los na złość nas do siebie zbliżał a może to on w tym pomaga. Nie wiem, już niczego nie wiem... KOMENTUJCIE A BĘDZIE NEXT JUŻ NA WAS CZEKA :) PS:NIE WIESZ JAKIEJ PIOSENKI TO SŁOWA ? WYJDŹ! TAM SĄ DRZWI. WSTYD SPOCZYWA OD TEJ CHWILI NA TOBIE

19 komentarzy:

  1. Kocham tego bloga <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste ! Kolejna część ! Proszę !!
    Jak nie dodasz , to robie strajk . Przez 10 dni nic nie jem.
    Serio mówię. Zaczynam od jutra .

    OdpowiedzUsuń
  3. dawaj nexta :D zajebisty rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. super, pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. proszę pisz dalej, jak nie to strajk ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam dzisiaj głodowac :p PRosze daj rozdział , bo nie przestanę !!!! Zajebisty ten jest .. Dawaj następny szybko !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na dalszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No i nie dodałaś dalszej części !!! No dodaj .. Moja głodówka cały czas trwa ... Jak nie dodasz , to wymyśle cos innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie wymyślaj :) dzisiaj nie dam rady ale jutro będzie prawdopodobnie :D są już dwa gotowe jeśli w tym co jutro dam będzie dużo komentarzy tym szybciej pojawi się rozdział :)

      Usuń
  10. nie wiem co to za piosenka... przepraszam, nie jestem maszyną. ktos mi pomorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tekst pochodzi z piosenki ed'a sheeran'a - the a team :)

      Usuń