ROZDZIAŁ DEDYKOWANY MOIM KOCHANYM PLEBSOM
-PATI
-NICOLE
-IZIE
-KAROLINIE (JEŚLI CZYTA) :)
Jej skóra była pełna ran i siniaków. Nie mogłem nawet pomyśleć
co jej robili.
Mimo że pokój oświecała tylko mała lampka, widziałem
najmniejsze zadrapanie. Zacząłem całować jej brzuch na którym nie
brakowało śladów ciosów rąk. Delikatnie wplotła palce w moje loki.
Gdy zbliżałem usta do jej skóry napinała mięśnie i cicho się
śmiała. Przyciągnęła mnie prawdopodobnie całą
swoją siłą do twarzy by znów nasze usta się połączyły.
Powoli skóra na jej szyi zaczęła robić się gorąca kiedy
przeniosłem na nią swoje wargi. Muskałem każdy jej centymetr,
zasługiwała na czułość. Przeniosłem dłonie na jej uda o które się
oparłem wracając do pocałunków brzucha. Rany były przerażające,
nie wiem jak taka delikatna dziewczyna mogła wytrzymać taki ból.
Podmuchałem zaognione miejsca i powoli znowu ucałowałem. Jej ciało było
w złym stanie i zdawałem sobie sprawę ,że po części to moja wina. Nie
powinienem był zostawiać jej samej.
*Nicola*
Nie sądziłam ,że jego bliskość może wpływać na mnie tak kojąco,
cieszyłam się ,że jest przy mnie. Jego zielone oczy błyszczały przy
słabym świetle, loki okalały piękna twarz, a jego usta aż same
prosiły się o pocałunki. Czułam się jakbym miała nad nim
kontrolę, był całkowicie bezbronny pod moim ciałem. Mimo ,że widziałam
jego uśmiech na twarzy wywołany moim uczuciem starał się oddać mi
całego siebie. Położył ręce na moich biodrach, czułam jak
jeździł nimi w gore i dół minimalnie unosząc moja koszulkę. Znowu
nasze usta połączyły się w gorący pocałunek.
Przez narzucone tempo od czasu do czasu zwalnialiśmy by po prostu
nacieszyć się swoją bliskością. Kiedy przez przypadek błądząc dłońmi
pod moją koszulką dotknął rany przy żebrach i piersiach, cicho
jęknęłam na co on jeszcze mocniej kontynuował całowanie moich warg.
Zamknęłam oczy zaraz po nim, by bardziej go poczuć, jego smak,
ciepło. Jego lewa dłoń powędrowała pod moja koszulkę, a prawa
powoli zabierała się za odpinanie guzika moich spodni. Na jego twarzy
pojawił się zalotny uśmieszek który był cholernie sexowny. Jego policzki
lekko się zarumieniły kiedy ruszyłam się w przód po jego tali. Moje
jeansy lekko opadały coraz niżej z moich bioder. Splotłam nasze
dłonie i przyciskając go do poduszki ucałowałam czoło. Wyszedł z
równowagi, widział że się z nim bawię. Obrócił nas tak ,że teraz to
ja byłam zdana na niego. Pozbył się mojej koszulki, po czym
obcałował mój dekolt. Wplotłam rękę w jego loki delikatnie je
ciągnąć a drugą położyłam na jego biodrze. Nasze szalone oddechy
były coraz głośniejsze i roznosiły się po całej sypialni. Czułam
bicie jego serca. Nasze pulsy były zsynchronizowane w jeden. Harry
nagle wstał i uchylił okno.
-może być gorąco -uśmiechnął się i wrócił do mnie, cicho się
śmiałam kiedy powoli zbliżał się do mnie a ja co chwile uchodziłam
w głąb łóżka. Wymieniliśmy się spojrzeniami jego
oczy były coraz bardziej zielone. Ucałowałam jego czoło.
-usiądź koło mnie -powiedziałam cicho. Oparłam się o zagłówek
łóżka , on zrobił to samo. Siedzieliśmy ramię w ramię, nasze
klatki unosiły się w równym tempie. Lekko zjechałam kładąc się na
wznak a Harry obok mnie na brzuchu oplatając moją
talie ramieniem. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Przejechałam palcem
po jego wargach, on ucałował go. Uśmiechnęłam się kiedy on poprawił
swoje loki. Widziałam ,że zaczyna się niecierpliwić, powoli uniósł
się na rękach by pocałować moje usta. Przeniosłam dłonie na jego
kark przyciągając go do mnie.
Nasze pocałunki zaczęły być bardziej zachłanne ,ale nadal
romantyczne. Zauważyłam jak staje na kolanach po obu stronach mojej
tali. Splótł nasze ręce w pięści i przygniótł mnie swoim ciężarem.
Zbliżył swoje czoło do mojego i ucałował czubek mojego nosa
zjeżdżając niżej. Odpięłam jego rozporek. Widziałam ,że coraz
ciężej jest mu wytrzymać. Obdarowywał pocałunkami cały mój brzuch,
jego ciepłe wargi jeszcze bardziej rozpalały moją skórę. Duże
dłonie powędrowały na moje biodra z których jednym ruchem
ściągnął zbędny dla niego materiał. Czułam się dziwnie z tym,
że ja leże pod nim tylko w bieliźnie a on ma na sobie kompletną
garderobę. Pociągnęłam róg jego koszulki w górę i pozbyłam się jej.
Jego umięśniony tors lekko połyskiwał od kropelek potu. Przejechałam
dłońmi po całej jego długości, zbadałam każdy milimetr. Nagle
poczułam jak Harry podniósł mnie z wygodnego materaca i posadził na
swoich kolanach zbliżających nasze klatki. Powoli zaczął bawić
się zapięciem mojego stanika całując moją szyję. Lekko wyginałam ją
w lewą stronę by dać mu lepszy dostęp. Błądziłam dłońmi po jego
plecach szukając punktu zaczepienia. Moje palce wbiły się w jego
łopatki. W końcu zdjął mi stanik. Przylegaliśmy do siebie. Oplotłam
go nogami wokół pasa a on mocniej się przysunął. Jęknęłam gdy
poczułam jak zaczyna robić mi malinkę, przegryzał moja skórę.
Wyginałam szyję ale on nie przestawał, wsysał się coraz mocniej,
zaczęło sprawiać mi to nie mały ból.
-Harry stop -szepnęłam mu do ucha. Oderwał się od mojej skory i
podmuchał sine miejsce.
-teraz już wiadomo ,że nie można Cię dotykać -uśmiechnął się i
wrócił do moich ust. Potarłam obolałe miejsce i skupiłam z powrotem
uwagę na nim. Czułam jak haczy o moje majtki ale postanowiłam ,że
szanse powinny być wyrównane. Przekręciłam go na plecy i
pociągnęłam za szlufki spodni. Ściągnęłam je i rzuciłam w jakiś kąt.
Usiadłam okrakiem na jego brzuchu. Spojrzeliśmy sobie w oczy, jego
błyszczały niesamowicie nigdy nie widziałam takiej zieleni.
Wczuwaliśmy się coraz bardziej w pocałunki, jego język aż pchał się
w moje usta. Był gorący. Czułam jak jego bokserki robią się
przyciasne. Czarny materiał był napięty na jego dolnej partii ciała.
Uniósł moje biodra i pociągnął delikatnie moje majtki w dół. Na
naszych twarzach pojawił się uśmiech, a wspomniany materiał
dołączył do koszulek i spodni.
-możemy pod kołdrą ? -zapytałam błagalnym tonem.
Jego oczy zaświeciły a ręka chwyciła cienki materiał który okrył
moją skórę. Dłonie Harrego delikatnie zapoznawały się z moimi
plecami , ich bokami, biodrami a także udami. Coraz bardziej mu
ufałam, nie czułam leku, strachu, niczego. Położył mnie pod sobą,
poczułam jego dłoń przy wewnętrznej części mojego uda która
lekko pchała je na zewnątrz. Zauważyłam jak jego ręka
wędruje do szafki, wyciągał małe pakowanie , cofnęłam jego rękę.
-coś nie tak ? -zapytał
-chce bez niej, przypomina mi co było kiedyś -uśmiechnął się,
ucałował mój policzek i wrócił ręką na moje biodro.
Zamknęłam oczy ale zaraz jego czoło przywarło do mojego. Nie potrafiłam
na niego nie spojrzeć. Nasze oczy były w siebie wpatrzone jakby nic
innego nie istniało. Położyłam prawą rękę na jego karku a on swoją
wplótł w moje fale.
Nasze wargi ledwo co się stykały gdy poczułam go w sobie. Poruszał
się bardzo wolno bawiąc się naszymi ustami. Jego pięści coraz
mocniej zaciskała się na poduszce przy mojej głowie. Moje usta
szerzej się otworzyły, to stało się tak szybko. Zamknęłam oczy
-nie , patrz się na mnie. Chce to widzieć -zrobiłam jak kazał.
Dotknęłam jego lewego policzka kiedy wykonywał kolejny ruch
przymykając powieki.
Wyraz jego twarzy nie odzwierciedlał konkretnej emocji. Błądziłam po
skórze jego pleców zostawiając czerwone ślady moich paznokci.
Zadrapałam parę miejsc by w końcu z całej siły
przy kolejnej fali rozkoszy wbić paznokcie w jego łopatki. Wszystko co
robił było bardzo wolne jakby nie chciał tego kończyć.
Przygryzałam dolną wargę gdy wykonywał pchnięcia. Nasze głośne jęki
roznosiły się po całym domu. Kiedy zbliżał się koniec wykrzyczałam
jego imię a z samego dna jego gardła wydobył się jęk.
Poczułam ciepło jego opadającego na mnie ciała, przygniótł mnie jego
ciężarem. Nadal szybko oddychając spoglądaliśmy na siebie. Jego usta
spokojnie się rozchylały wciągając powietrze. Przygryzłam jego dolną
wargę po czym Harry zsunął się na miejsce obok mnie. Ułożyłam głowę
na jego klatkę która nadal mocno się unosiła.
-musisz pojechać ze mną -oznajmił
-ale gdzie ?
-muszę załatwić parę spraw we Francji
-nie mogę zostać ?
-tak żeby się skończyło gorzej niż ostatnim razem ? -dotykał moich
siniaków.
-no może masz racje -mówiłam głaskając jego spoconą klatkę. Wplótł
dłoń w moja i kciukiem pocierał mój wskazujący palec.
-czyli postanowione
-nie mam żadnych ciuchów
-to pojedziemy do Ciebie po jakieś -kiedy to usłyszałam lekko się
wzdrygnęłam
-coś nie tak ?- zapytał
-nie nie
-przecież widzę -uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy.
-kiedy indziej ci wytłumaczę -posłałam mu ciepły uśmiech i mocniej
wtuliłam się w jego tors. Oparł głowę o moją.
Wtuleni w siebie zasnęliśmy.
WIEM ŻE KRÓTKI ALE NIE WIEM JAKOŚ CHCIAŁAM TAK KOMENTUJCIE A SZYBCIEJ POJAWI SIĘ NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)