*Nicola*
Stanęłam przy taśmie czekając na swoją walizkę. Czekanie na nią ciągnęło się w nieskończoność. Przez cały czas tupałam to prawą to lewą nogą przenosząc ciężar z jednej strony na drugą. Kiedy w końcu zobaczyłam moją walizkę, mały uśmiech zadowolenia wkradł się na moją twarz. Chwytając za jej rączkę, ruszyłam w stronę wyjścia z lotniska. Po drodze próbowałam przypomnieć sobie co mam teraz zrobić. Bronx, taksówka i dworzec. Podeszłam do postoju taksówek i wsiadłam do jednej z pierwszych. Wyglądały kompletnie inaczej od brytyjskich a w ich wnętrzu roznosił się zapach papierosów. Chyba nawet tych samych które palił...Harry.
- Na dworzec metra w Bronxie proszę - powiedziałam cicho. Mężczyzna odwrócił się do mnie i zmierzył mnie wzrokiem.
- Czy coś nie tak? - zapytałam.
- Taka młoda, bezbronna dziewczyna na Bronx?
- O czym pan mówi?
- Bronx to najgorsza dzielnica, roi się tam od morderców, gwałcicieli i innych którzy czekają na takie jak ty
- Słucham? - otworzyłam oczy ze zdziwienia.
- Tylko ostrzegam - kierowca odpalił silnik i wyjechał na drogę.
- Proszę się o mnie nie martwić, przyjaciel zapewnił mi obronę - oparłam głowę o rękę i zaczęłam wpatrywać się w drogę.
Wyciągnęłam telefon z torebki i włączyłam go. Po chwili na ekranie pojawiło mi się parę powiadomień o nie odebranych połączeniach i smsach. Postanowiłam wszystko po kolei sprawdzić. Przewijałam palcem po ekranie czytając na zmianę "Jack" "Cloe" gdy nagle jedno przyciągnęło moją uwagę, "Harry". 3 nie odebrane połączenia i 5 wiadomości SMS. Wzięłam głęboki oddech i usunęłam historię połączeń, wszystkie smsy, doliczając sam kontakt. Wymazałam każdy ślad Harrego z mojego telefonu. Mówi się, że wszystko rozpoczyna się od małych rzeczy. No to proszę, jedno zrobione.
Oderwałam wzrok od wyświetlacza kiedy za oknem zrobiło się znacznie cienkiej niż wcześniej. Nie mam pojęcia która godzina była, ale było ciemno i byłam masakrycznie śpiąca. Okolica była bardzo ponura i przerażająca. Pełno budynków pokrytych grafitii, niektóre z nich powinny były być już dawno rozebrane by nie zagrażać życiu ludzi.
- Jesteśmy na miejscu - usłyszałam słowa taksówkarza. Nie no, na prawdę? Akurat tu? Gdzie roi się od ciemnych uliczek?
Wzięłam oddech wręczając gotówkę kierowcy i obserwowałam jak stawia walizkę przed moimi drzwiami. Wysiadłam z pojazdu i chwyciłam rączkę bagażu mając dziwne uczucie, że może ocalić mi życie. Tak wiem, jestem głupia.
- Dziękuję - powiedziałam do wsiadającego taksówkarza, posłał mi uśmiech i odjechał. Oparłam walizkę o ścianę i usiadłam na nią czekając na znajomego Jack'a. Jedyne co o nim wiem, to to, że przyjedzie srebrnym Mercedessem, ma ciemne blond włosy i na imię coś na "J".
Jedyne co mi pozostało to czekać.
Przyglądałam się jak ludzie wchodzą i wychodzą z metra. Modliłam się tylko, żeby nikt mnie nie zaczepił.
Poczułam jak ktoś dotyka moje ramię. Zacisnęłam pięść na wszelki wypadek będąc gotowa na zadanie ciosu.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam przed sobą, dość wysokiego chłopaka w ciemnych blond włosach. Miał na sobie skórzaną kurtkę, białą koszulkę, parę złotych łańcuchów i spodnie osadzone w sumie pod jego pupą.
- Tak? - zapytałam starając się być grzeczna.
- Nicola - jego głos dotarł do mojej głowy. Muszę przyznać, że mam słabość do uwodzicielskich głosów a jego z pewnością do nich należał.
Tak jak Harry'ego - odezwał się głos w mojej głowie. Uszczypnęłam się w rękę zdając sprawę, że zadał mi pytanie dłuższą chwile temu.
- Tak, jestem Nicola
- Jack kazał mi sie tobą zająć. Jestem Justin Shawty - shawty? Co to znaczy? W Anglii nie używa się specjalnie slangu czy czegoś podobnego. Zrobiłam zdziwioną minę, którą on od razu dostrzegł.
- Co Cie tak dziwi?
- To słowo...
- Shawty?
- Tak, dokładnie to
- Nie wiesz co to znaczy? Od razu widać, że z UK
- Wypraszam sobie! - burknęłam, krzyżując ręce na piersi.
- Nie dąsaj się shawty tylko choć
- Możesz mnie tak nie nazywać? Nawet nie wiem co masz na myśli tak mówiąc
- Shawty to u nas laska, pasuje? To chodź - wywróciłam oczami i pociągnęłam walizkę podążając za chłopakiem.
Srebrny Mercedess. Zgadza się.
Boziu jak ja kocham samochody. Każdy z nich ma jakby duszę. Przejechałam ręką po lakierze, podziwiając wszystko w pełnej okazałości.
- Lubisz samochody?
- Tak
- Wow, coś nowego - powiedział wsiadając do środka. Dołączyłam do niego zaraz po chwili.
- Możesz być dla mnie trochę milszy? Dopiero co tu przyjechałam, jestem zagubiona i przerażona a ty zachowujesz się w stosunku do mnie jak chuj - jego oczy się rozszerzyły i spojrzał na mnie ze zdziwieniem
- Ah, zadziorna. Będzie fajnie.
- Oj uwierz, nie będzie - prychnęłam i odwróciłam się do okna.
Nie wiem czemu, ale poczułam się dziwnie urażona. Tak jakby on miał mnie za jakąś łatwą dziewczynę. Fakt, że kiedyś byłam prostytutką i wiem, że będzie to się ciągnęło całe życie, ale nie jestem taką samą dziewczyną jak kiedyś. Kurcze, nie chce, żeby to wszystko tak wyglądało.
Spojrzałam na Justina który był skupiony na drodze, ale dziwny uśmieszek nie schodził z jego twarzy.
- Masz ze sobą jakiś problem czy co?
- Rozśmieszasz mnie
- Dobra nie próbuj mnie poderwać bo to widzę
- Nie próbuje - wręcz krzyknął.
- Właśnie tak, znam taki typ chłopaków. Używanie tych swoich "pięknych oczu" żeby zwrócić naszą uwagę, rozkochujecie w sobie a potem łamiecie serce - krzyczałam na niego nie zauważyłam że samochód dawno się zatrzymał. Zabawne...dopiero co kolesia poznałam a już zdążyłam się na niego wydrzeć.
Justin nic nie mówił. Wysiadł z samochodu i wyciągnął moją walizkę. Podszedł do okna.
- Idziesz, czy masz zamiar spać w samochodzie?
- Dobra - wysiadłam i ruszyłam za chłopakiem. Okolica była dość przerażająca. Grupki czarnoskórych i latynosow spoglądające na mnie.
Moim odruchem był schowanie się za Justina, ale kiedy kolejny raz usłyszałam jego śmiech, stanęłam pewnie obok niego.
Stanęliśmy przed dość dużym budynkiem. Znajdowały się w nim dwa wejścia, do klubu striptizu i do mieszkań. Dlaczego to musi być w tym samym miejscu?
Westchnęłam i obserwowałam jak Justin odklucz drzwi i wpuszcza mnie przed sobą.
Weszłam do środka stając na korytarzu. Weszłam po schodach i rozejrzałam się. Śmiało mogę powiedzieć, że to mieszkanie wygląda jak z tych programów typu "Ekipa z Cardiff" i innych. Po chwili Justin stał obok mnie.
- No to tu masz kuchnie i salon - wskazał na poszczególne miejsca - A u góry są pokoje, możesz wybrać który chcesz. Jeden jest mój
- Zgaduje, że ten największy?
- Bystra dziewczynka - zaśmiał się a ja wywróciłam oczami.
- Co to właśnie było?
- Moja reakcja na twoją opinie na temat mojej osoby? - starałam się zachowywać normalnie, mimo że wiem że nie polubię tego gościa. Jest typowym cwaniaczkiem.
Weszłam na kolejne piętro, zobaczyłam 3 pary drzwi. Zastanawiałam się, które otworzyć pierwsze. Postanowiłam iść po kolei.
Pierwszy pokój? Nie
Drugi? Nie
Trzeci? Nie
Czwarty? To chyba Justina...ups
Piąty? Idealny! Nie duży nie mały i z łazienką z wanną i prysznicem. Z ciekawości chciałam zobaczyć szósty pokój.
Chwyciłam za klamkę, ale ona ani drgnęła. Drzwi były zamknięte.
Ciekawe dlaczego...usłyszałam dźwięk dzwonka.
Zeszłam na dół i zobaczyłam w drzwiach mężczyznę z firmy przeprowadzkowej. Dzięki ci Boże że dotarły.
- Twoje rzeczy przyjechały
- Zdążyłam się zorientować - nie wiem czemu ale lubię być dla niego wredna.
- Piąty pokój, tam proszę wnosić kartony - powiedziałam do mężczyzn gdy wchodzili po schodach.
Myśląc ile zajmie mi rozpakowanie się, wszystko mnie przytłoczyło, ale jednak uznałam że lepiej zająć się tym teraz niż szukać potrzebnych rzeczy nie wiadomo ile.
Podeszłam do sterty kartonów i chwyciłam ten na samej górze stawiając go na podłodze. Uchyliłam go i zaklęłam pod nosem.
Co tu robi koszula Harry'ego? Myślałam, że ją wyrzuciłam. Jakim cudem znalazła się w tym kartonie, skoro pakowałam wszystko sama i jestem pewna że tego nie było wśród rzeczy.
Chwyciłam materiał w dłonie i zacisnęłam na nim pięści. Jak zwykle jej zapach ani trochę nie zniknął. Wróciłam na łóżko, wtulając się w kraciastą koszule. Pojedyncze łzy spłynęły po mojej twarzy, przypominając sobie wszystkie dnie i noce spędzone z Harrym. Kiedy z moich ust wymsknęło się ciche łkanie, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Szybko podniosłam się ocierając oczy. Justin stanął spoglądając na kartony, nie zwracając na mnie uwagi.
- Jutro zabiorę Cie do miasta, poszukamy pracy, co sądzisz?
- Może być - powiedziałam zachwianym głosem. Oczy chłopaka zmierzyły mnie od góry do dołu.
- Coś się stało?
- Nie - odwróciłam się udając że czegoś szukam.
- Kurde, rozumiem, że dopiero co się poznaliśmy, że już mnie nie lubisz, ale pomyśl, że może zasługuje na jakąś szansę? Poza tym wiem jak wygląda dziewczyna z którą wszystko jest ok a jak ta która tylko tak mówi - wyszedł trochę trzaskając drzwiami.
Boże, jaki irytujący człowiek. Czego on ode mnie oczekuje? Że poznając go parę godzin temu opowiem mu historie mojego życia? Powinien uszanować pewien stopień mojej prywatności i tyle.
Wstałam z łóżka i uklęknęłam przed otwartym kartonem.
Powoli wyciągałam koszulki układając je do garderoby. Kolejny powód dla którego wzięłam ten pokój.
Kolejne kartony szły mi już szybciej, a kiedy wszystkie półki i wieszaki się zapełniły, przyszedł czas by pokój także.
Wszystkie "ozdoby" wyrzuciłam na łóżko decydując które zajmą jakieś miejsce, a które szuflady.
Parę zdjęć zapełniło moją szafkę nocną, włącznie z wspólnym zdjęciem z Harrym.
Przyjęłam nową taktykę. Przestanę na siłę próbować wymazać go z pamięci i zacznę starać się pamiętać jeden z najszczęśliwszych czasów w moim życiu. Kiedy byłam przez kogoś kochana.
Usłyszałam ciche burczenie mojego brzucha. Dzisiaj jeszcze nic nie jadłam.
Odstawiłam karton na bok i zbiegłam po schodach do kuchni. Nigdzie nie widziałam nawet śladu Justina, więc postanowiłam zrobić sobie obiad.
Otworzyłam lodówkę, no nie mogę powiedzieć, że było w niej dużo. Na szczęście znalazłam jakiś sos i makaron w szafce.
Kiedy mój posiłek był gotowy poszłam zjeść do pokoju. Wchodząc chwyciłam pilota z komody chcąc zapoznać się z jakimiś kanałami. Miałam szczęście bo akurat leciał mój ulubiony serial "Ellen" który lubiłam oglądać w internecie.
Porcja makaronu idealnie zaspokoiła mój głód. Wtedy pomyślałam że wypadało by powiadomić Jacka i Cloe, że wciąż żyję. Napisałam do nich smsy i wróciłam do dekorowania pokoju.
Gdy skończyłam, wszystko prawie przypominało mi stary dom. Z uśmiechem na twarzy położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy, zasypiając ze zmęczenia. Najwyższa na to pora, w końcu była 4 nad ranem.
*Harry*
- Louis! Weź bądź ostrożny. To musi wyglądać realistycznie - powiedziałem kiedy Lou o mało nie wylał benzyny na mnie.
- Dobra, nie spinaj się tak, ale kupujesz mi nowe auto! Kurwa co ja dla ciebie robię?
- Poświęcasz furę?
- Pytanie retoryczne, znasz takie pojęcie?
- Nie gadaj tylko lej! - odrzuciłem kanister na bok gdy skończyłem tworzyć linie zapłonu.
Kiedy wraz z Louisem upewniliśmy się, że jesteśmy na odpowiedniej odległości rzuciłem przed siebie zapałkę.
W sekundzie auto zajęło się płomieniami.
- No to gotowe, dzwoń - powiedział Louis szturchając mnie w ramię.
Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do Drake'a.
- Zrobione jak chciałeś. Pozbyłem się Tomlinsona, przyjedz na miejsce.
______________________________________________________________
15 kom= nowy rozdział?
Harry: https://twitter.com/Harry_SWAT
Nicola: https://twitter.com/Nicola__SWAT
Louis: https://twitter.com/Louis_SWAT
Jack: https://twitter.com/Jack_SWAT
Cloe: https://twitter.com/Cloe_SWAT
PISZCIE!
Oj Harry w co ty się plączesz!
OdpowiedzUsuńCiekawe jaką brykę miał Louis!
Ale niezły z niego przyjaciel,że poświęca brykę:)
Przykro mi z powodu Nicoli...Harry tak strasznie ją zranił:(
Ale dobrze postanowiła,że nie będzie go wymazywać z pamięci
Tak będzie lepiej dla niej:)
Lubię to opowiadanie "_
I twój styl pisania:)
Czekam na następny:)
Super, na pewno cos ciekawego bedzie zwiazanego z Justinem ! Juz nie moge sie doczekac, mam nadzieje ze nowy rozdzial bedzie szybko :))
OdpowiedzUsuńNowy rozdział ^^ lecę czytać ;**
OdpowiedzUsuńExtra, czekam z niecierpliwością na next'a. /Sophie_Tomlinson
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Masz wielki talent. :* :)
OdpowiedzUsuńOMG . *__*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnegooooo . . .
Masakraa . ! Może Harry i Nicola będą jeszcze razem . <3
jezusie. harry, justin i jeszcze selena. umieram, ok
OdpowiedzUsuńCudny! *.*
OdpowiedzUsuńnfljscnkm <3
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie <333 Czekam aż Nicola powie Justinowi o Harrym i jej ''starym'' życiu o ile powie . I co będzie jak Justin i Harry się spotkają hmmm nw może to być interesujące o ile do takiego spotkania dojdzie :3 Czekam z niecierpliwością na NEXT
OdpowiedzUsuńKocham ! ♥ Nwm czemu ale mam wrażenie że miedzy Justinem a Nicolą coś będzie nie wiele ale coś ;) Jeden z najlepszych blogów jakie czytam ! Po prostu tak zakochałam się w twoim opowiadaniu że chciałabym być tą Nicolą ♥ Zajebiste ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;*
Uwielbiam twoje opowiadanie . Nie mogę się doczekać następnej części . <3
OdpowiedzUsuńOMG . !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kiedy Nicolaaa & Harry będą razzeeem . !
O ile będą . xd
Cudowny !!! Dawaj szybko next <3 Uwielbiam to opowiadanie <3 /Katy xx.
OdpowiedzUsuńJezu boskie *O*
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego ^^
Zapraszam do mnie :)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
jprd.. Harry, Ty pojebańcu. to się, kurwa, źle skończy..
OdpowiedzUsuńwgl, jestem ciekawa Justina. coś mi się zdaje, że On w tym opowiadaniu będzie, albo już jest z Seleną. :D
Nicola se chyba nie poradzi.. ;/
zobaczymy.. :)
czekam na next ;3
Kocham Cię! ♥ @luv_myy_harreh
o to właśnie chodzi im więcej akcji tym bardziej ciekawy blog <33 kocham cię i twoje opowiadanie :** <3
OdpowiedzUsuń