czwartek, 10 października 2013

SWAT part 7 "Say Goodbye"

Irytujący dźwięk budzika rozbrzmiał w moim pokoju. Chwyciłam poduszkę przyciskając ją do twarzy, starając się stłumić hałas. Przekręciłam się na brzuch i wydałam z siebie jęk niezadowolenia. Zmusiłam się do otwarcia oczu, czego od razu pożałowałam, gdyż długa smuga rażącego światła uderzyła w moje źrenice. Niechętnie podniosłam się z łóżka, przeczesując włosy do tyłu. Uderzyłam ręką w budzik przy okazji sprawdzając godzinę 12:49. Westchnęłam odsłaniając okno.
Stając przed lustrem opadły mi ręce. Blada twarz, wory pod oczami, czerwone ślady od nocnego płaczu. Czułam się wykończona, zraniona, stracona. Jedyną rzeczą która dawała mi siłę na dalsze życie, była wyprowadzka do stanów. Bałam się, że sobie nie poradzę, że skończę jak kiedyś. Sprzedając swoje ciało. Nie chciałam znów przechodzić przez to samo piekło.
Chcę zacząć od nowa. Powinnam zrobić to już dawno. Nie powinnam zostać z Harrym, powinnam była go zostawić zanim zaszło to za daleko. Popełniłam zbyt dużo błędów i sama jestem sobie winna. Tym razem muszę nie patrzeć na przeszłość. Mimo iż wiem, że nie będzie to w żadnym stopniu łatwe. Może wszystko co będzie wokół mnie nowe, jakoś odwróci moją uwagę od tego co mnie spotkało.
Ruszyłam powoli do łazienki nawet nie podnosząc stóp z wykładziny. Otworzyłam drzwi podchodząc do umywalki. Odkręciłam kran i napełniłam dłonie wodą, która po chwili spływała kroplami po mojej twarzy. Fala zimna dobrze mnie rozbudziła przez co kolejny raz przeraziłam się swoim wyglądem. - Ogarnij się kobieto! - krzyknęłam do swojego odbicia. Muszę zacząć dbać o siebie i swój wygląd. Na pewno chcę całkowicie zacząć wszystko od nowa. Wyprowadzam się, zapominam, szukam pracy...zaczynam normalne życie.
Otworzyłam szafkę pod zlewem i wyciągnęłam z niej kosmetyczkę. Odrobina makijaży powinna mi pomóc. Choć znając moje szczęście będę wyglądać jeszcze gorzej. Gdy skończyłam, wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Wyciągnęłam moje ulubione ciasne jeansy i długi, ciepły sweter. Powoli zdjęłam bluzkę i spodnie od piżamy. Tatuaż...to po nim zostało. Ostatnie jego słowa do mnie, spisane na mojej skórze. W sumie był to szczęśliwy w pewnym sensie czas w moim życiu. Lekko się uśmiechnęłam i naciągnęłam spodnie na biodra. Sweter opad na resztę mojego ciała. Westchnęłam spoglądając kolejny raz na kartony i walizki. Cały dom opustoszał. Był po prostu pusty. W pewnym sensie mnie to cieszyło, ale myśl o tym, że opuszczam Anglię mocno mnie przytłaczała. Nie wiedziałam czy dam sobie radę, ale póki co muszę skupić się na teraźniejszości.

*Harry*
Całą noc nie mogłem spać. Nie umiem wybaczyć sobie tego co musiałem zrobić. Kiedy to wszystko się skończy, nie wiem co będę miał zrobić. Nie wiem czy powinienem prosić o kolejną szansę po tym co zrobiłem. Na prawdę czułem się jak śmieć.
Wygramoliłem się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłem po schodach na dół. Kiedy spojrzałem na kanapę prawie widziałem Nicole, ten test ciążowy. Może gdybym wtedy nie popełnił takiego błędu teraz byłoby inaczej?
Odwróciłem wzrok i wszedłem do kuchni. Nicola robiąca śniadanie w dniu kiedy poszedłem do więzienia. Cholera jasna! Czy wszystko musi mi o niej przypominać? Mam nadzieje, że kiedy skończę z Drak'em ona mi wybaczy. Tylko tego teraz pragnę, tylko jej.
Ledwo co do niej wróciłem, a już musiałem wszystko zniszczyć.
Miałem na głowie jeszcze Louisa.
Otworzyłem drzwi do piwnicy i zszedłem na dół. Zapaliłem wszystkie światła i podszedłem do szafy. Wyciągnąłem z niej stare pudło w którym trzymałem broń. Chwyciłem mały pistolet i wróciłem na górę po czym wchodząc do sypialni rzuciłem go na łóżko. Kiedy się ubrałem włożyłem go za tył spodni i zakryłem kurtką. Przeczesałem włosy palcami zagarniając je do tyłu. Zakładając buty wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Uruchomiłem silnik i ruszyłem do domu Louisa. Przez całą drogę nerwowo zaciskałem pięści na kierownicy i starałem spokojnie oddychać.
Zabić własnego przyjaciela? To jest nie wykonalne, ale właśnie tego wymagał Drake. Wszystkiego co było nie wykonalne.
Kiedy dotarłem na miejsce, stanąłem na podjeździe i wysiadłem z auta. Nacisnąłem domofon, a gdy usłyszałem charakterystyczny dźwięk, pchnąłem bramkę.
Nigdy nie musiałem czekać aż ktoś otworzy mi drzwi, po prostu wchodziłem, tak też zrobiłem tym razem.
- Louis? - krzyknąłem.
- Jestem u góry, właź! - jego dość piskliwy głos - jak na faceta - rozniósł się po całym domu.
Wspiąłem się po schodach i wszedłem do pokoju w którym Lou prawie zawsze siedział. Akurat przypomniałem sobie jak przyłapałem go z Eleanor zanim mi ją przedstawił. Spojrzałem wtedy na niego i powiedziałem coś w stylu - zdradzasz mnie? - a on rzucił się na mnie zapominając, że jest bez spodni. Wyszedłem stamtąd ledwo trzymając się na nogach ze śmiechu.
Ale wracając do rzeczywistości.
Kiedy mnie zobaczył wstał z kanapy i mnie przywitał.
- El w domu? - zapytałem poprawiając pistolet w spodniach.
- Nie, wyszła z koleżanką, wiesz, Danielle tą co kręci z Liamem
- Nie mów mi kurwa nic o Liamie
- Dobra, chłopie uspokój się
- Tylko, że kurwa nie mogę - krzyknąłem wyciągając pistolet w stronę Louisa.
- Wow stary, schowaj to
- Louis...Drake kazał mi Cie zabić
- A od kiedy ty kurwa słuchasz się Drake'a? O ile pamiętam to ty rządziłeś grupą, nie on!
- Słucham go od kiedy kazał mi zostawić Nicole i zabić ciebie w zamian, że nic jej nie zrobi
- Stary przecież damy mu we dwóch radę
- Louis ja nie mogę ryzykować, Nicola musi być bezpieczna - w jego oczach widziałem przerażenie bo wiedział do czego jestem zdolny. Zabijałem tylu ludzi bez zastanowienia, ale on jest moim przyjacielem. To nie to samo. Jego ręka powędrowała na pistolet.
- Louis, dobrze ci radzę nie rób tego
- Harry, wiem, że jesteś w stanie to zrobić, ale tylko jeśli byś tego chciał. Mówię ci damy radę
- Kurwa Lou! Nie mogę ryzykować! Pamiętasz co Drake zrobił Miley? - Louis lekko potrząsnął głową w geście zrozumienia - Powiedział, że jeśli nie zrobię co karze to z Nicolą postąpi jeszcze gorzej. Wiesz, że dla niego nie liczy się nic prócz nim samym - nawet nie zauważyłem kiedy pistolet został usunięty z mojej dłoni. Z całej siły uderzyłem w ścianę chcąc wylądować agresję. Zostawiłem małe ślady swojej ingerencji, zaraz po czym skuliłem się siadając na podłogę. Zacząłem pocierać kostki na pięściach z których powoli zaczęła się sączyć krew. Mimo, że jestem facetem i to znacznie odporniejszym na wszelkie przeszkody, to mnie przerosło.
Czułem się jak dziecko zagubione w jakimś lesie, bez drogi powrotu. Cała moja agresja, moja znieczulica na uczucia innych była spowodowana, opuszczeniem przez matkę, śmiercią ojca. Cały gównem zwanym także moim życiem. Nicola miała racje.
Nikt nie nauczył mnie nigdy kochać. Nikt w dzieciństwie nie otoczył mnie opieką. Siedziałem w tym sam z Jackiem i Louisem.
- Harry obiecuje ci, że załatwimy Drake'a a Nicola będzie bezpieczna - był moim przyjacielem od kiedy pamiętam i zawsze wiedział jak mi pomóc.
- Ale musimy jeszcze coś zrobić
- Co masz na myśli?
- Musimy zrobić tak żeby Drake myślał, że nie żyjesz.
*Nicola*
Razem z Jackiem pakowałam ostatnie pudła do samochodu firmy przeprowadzkowej. Kiedy bagażnik został zamknięty westchnęłam cicho. Jack objął mnie ramieniem i przycisnął do siebie.
- Będzie dobrze mała - starał się mnie pocieszyć. Mimo starań, pojedyncze łzy spłynęły po moich policzkach. Od razu wytarłam je i uśmiechnęłam się słabo by nie wzbudzać w nim jeszcze większego niepokoju.
- Jesteś pewna, że tego chcesz? Jeszcze możemy wszystko odwołać
- Nie Jack, jestem pewna. Chce zapomnieć o całej przeszłości, o wszystkim...
- No dobrze to wróćmy jeszcze do Cloe i niedługo będziemy jechać - powoli weszłam po schodach i wchodząc do salonu usiadłam obok Cloe na kanapie która jako jedyna razem z fotelem została w tym domu.
- Musisz wyjeżdżać? - widziałam gromadzące się w jej oczach łzy.
- Dobrze wiesz dlaczego to robię - delikatnie ją przytuliłam chcąc jakoś zapewnić ją, że wszystko będzie dobrze choć sama wiedziałam, że nic nie będzie w porządku.
- Nawet nie wiesz jak będę za tobą tęsknić, jesteś moją przyjaciółką
- Cloe, ja to wszystko wiem...ale wiesz, że nie mogę zostać
- Musimy jechać - przerwał nam Jack. Obie spojrzałyśmy na niego smutno po czym wstałyśmy ruszając do drzwi. Wszyscy znaleźliśmy się na werandzie. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam zamykając dom.
- Zajmij się nim - powiedziałam oddając je Jackowi.
- Nie martw się - skinęłam na niego głową i obróciłam się do Cloe. Zamknęła mnie w niedźwiedzim uścisku i nie miała zamiaru puścić. Zaczęło brakować mi powietrza ale pozwoliłam jej kontynuować. Głaskałam jej plecy chcąc uspokoić jej płacz.
- Nigdy Cie nie zapomnę Cloe i pamiętaj o tym!
- Będę - wyswobodziłam się z jej uścisku i wsiadłam do samochodu czekając aż dołączy do mnie Jack. Zapięłam pas i machając Cloe odjechaliśmy w stronę lotniska. Przez całą drogę nic nie mówiłam, bo byłam pewna, że jeśli to zrobię, wszystkie emocje ze mnie zejdą i się rozpłaczę. Nie chciałam tego, napłakałam się wystarczająco w tym roku. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie...
Gdy dojechaliśmy Jack wyciągnął moją walizkę i bagaż podróżny. Reszta rzeczy będzie czekała tam gdzie będę miała mieszkać. Myśl o mieszkaniu z facetem którego nie znam i to jeszcze związanym z "pracą" Jacka cholernie mnie przerażała.
Jack objął mnie ramionami i przytulił chyba z całej siły.
Uśmiechnęłam się do niego niechętnie i weszłam do środka. Po wszystkich formalnościach wsiadałam do samolotu jako ostatnia. Zatrzymałam się na ostatnim stopniu i ostatni raz spojrzałam na Londyn. Mała łza spłynęła po moim policzku ale od razu ją wytarłam.
W samolocie nie było specjalnie dużo ludzi co od razu przypomniało mi lot do Francji z Harrym. Wszystko na każdym kroku mi o nim przypominało.
Usiadłam na swoim fotelu przy oknie. Na szczęście obok mnie nikogo nie było. Westchnęłam i zaczęłam patrzeć jak samolot powoli się rozpędza.
Teraz zdałam sobie sprawę co robię. Własnie opuszczam Anglię w której spędziłam 17 najlepszych a zarazem najgorszych lat. Opuszczam ją i będę mieszkać w USA jest ona dla mnie obca. Nie wiem co na mnie tam czeka, ale może być tylko lepiej prawda?
Oparłam głowę o zagłówek gdy byliśmy już w powietrzu. Starałam się myśleć o USA ale jedyne co zaprzątało moją głowę to zielonooki chłopak w lokach który zniszczył i zabrał moje serce. Na samo jego wspomnienie łzy zaczęły spływać w dół mojego policzka. Oparłam się na rączce siedzenia i obserwowałam jak obraz wszystkiego rozmazuje mi się przed oczami. Ciche łkanie wydostało się z moich ust.
- Przepraszam, tu wolne? - usłyszałam delikatny głos dobiegający zza moich pleców.
- Em, tak - odpowiedziałam ocierając łzy.
Przede mną stała młoda dziewczyna średniego wzrostu w ślicznych ciemnych włosach. Jej brązowe oczy wręcz emitowały przyjazną naturę dziewczyny.
Uśmiechnęła się do mnie i usiadła na fotelu obok.
Wróciłam wzrokiem do okna. Widoczne były jedynie światła miast. Starałam się powstrzymać łzy wiedząc, że siedzi obok mnie obca osoba. Zamknęłam oczy a łzy same wypłynęły z moich oczu.
- Przepraszam masz może chusteczkę? - powiedziałam cicho do dziewczyny pociągając nosem.
- Jasne - odpowiedziała sięgając do torebki. Wyciągnęła paczkę i skierowała ją w moja stronę.
- Czy wszystko w porządku? - zapytała a ja rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Nie, nic nie jest w porządku - zaczęłam ocierać mokre okolice oczu.
- Może mogę jakoś pomoc? Mam na imię Selena - wyciągnęła dłoń w moim kierunku.
- Niestety nikt mi się może pomoc. Jestem Nicola - uścisnęłam jej drobną rękę delikatnie się uśmiechając.
- A może chociaż powiesz mi co się stało? Wiesz, czasem wygadanie się obcej osobie pomaga
- Mogę spróbować.
Przez resztę lotu rozmawiałam z Seleną. Nie tylko na temat mojego problemu ale opowiedziała mi tez o sobie. Że mieszka w Nowym Jorku od 5 lat po tym jak przeprowadziła się z rodzicami z Meksyku. Okazała się na prawdę miła i potrafiła mnie pocieszyć.
Kiedy samolot wylądował przeszedł po mnie dreszcz i zrobiło mi się odrobinę słabo. To tylko nerwy i to raczej normalne.
Schodach po schodkach z samolotu uświadomiłam sobie że od dziś mieszkam w Stanach Zjednoczonych.

*Harry*
- Kurwa! Louis bądź cicho bo ktoś nas usłyszy
- Ty lepiej stul pysk i zdaj sobie sprawę ci ja dla ciebie robię. Przecież mogą mnie za to udupić. Co ja się martwię? Ciebie udupia i reszta w dupie
- Dobra skończyłeś? Przestań gadać i lepiej uważaj żebyś niczego nie przewrócił. Albo powinienem powiedzieć to Twojemu tyłkowi
- Odpieprz się od mojego tyłka, jest lepszy niż twój!
- Kurwa zaraz puszcza tego trupa i ci nim przyjebie przyrzekam! - powoli wychodziliśmy z ciałem z prosektorium idąc w kierunku mojego samochodu.
- Teraz ostrożnie
- Uważaj na głowę! - krzyknąłem gdy Louis o mało co nie odciął głowy temu ciału, klapą bagażnika.
- Czyli mamy...
- Na to wygląda - oboje staliśmy chwile w ciszy starając się uświadomić sobie, że własnie ukradliśmy czyjeś ciało z prosektorium żeby upozorować śmierć pana "zajebisty tyłek".
- Idę zamknąć drzwi - powiedział wyżej wspomniany. Wsiadłem do samochodu a zaraz za mną Louis.
- Eleanor mnie zabije jeśli zobaczy gdzieś ludzki palec
- Niczego nie zobaczy. Kurwa muszę przestać myśleć, że mam w bagażniku trupa do cholery! Ja potrafię tylko zabijać ale sprzątanie to nie moja działka. - wzdrygnąłem się lekko.
- KURWA! Harry ruszaj! Widziałem strażnika - ciśnienie podskoczyło mi na te słowa. Zrobiło mi się gorąco kiedy nie mogłem trafić kluczykiem do stacyjki.
- Hazza! Ogarnij dupę! Zaraz nas kurwa zobaczy!
- Cholera staram się!


______________________________________
chciałam od razu przeprosić, że rozdział pojawił się tak późno, ale rozumiecie...szkoła UGH
na tt pojawiło się kolejne konto bohatera :) CLOE! proszę popiszcie z bohaterami bo pan Harold jest na tyle naburmuszony, że czeka aż sami napiszecie, ale Nicola, Louis, Jack i Cloe pewnie z wielką chęcią pogadają no Harry też :D 
sołp:
Harry: https://twitter.com/Harry_SWAT
Nicola: https://twitter.com/Nicola__SWAT
Louis: https://twitter.com/Louis_SWAT
Jack: https://twitter.com/Jack_SWAT
Cloe: https://twitter.com/Cloe_SWAT
PISZCIE!

13 komentarzy:

  1. OMG dziękuje że w ogóle go napisałaś Kocham cie za to. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowity jak wszystkie *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. omg świetny rozdział asdfghjk

    OdpowiedzUsuń
  4. superowy rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarabisty ycycycycycycyc :D :* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. 2 z twojej listy piosenek BARDZO mi się podoba co to za utwór ?!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnyy jak zawszee <3333 Czekam na nastęonyy

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowite opowiadanie, czytam od nie dawna a codziennie wchodze i patrze czy nie ma nic nowego ! :) Możesz podąć mi nazwy piosenek z playlisty ?? :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty ! ♥ nwm czemu ale jak czytałam dialog Justin'a i Nicoli to sądzę że między nimi może coś zaiskrzyć :)

    OdpowiedzUsuń