poniedziałek, 13 stycznia 2014

SWAT part 18 "You kill him"

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!!
Przepraszam, że krótki.
*Harry*
Poranne światło starało wedrzeć się przez każdą możliwą pustą część drzwi łazienki. Po moim czole spływały małe krople potu. 
Całą noc starałem się uświadomić sobie co się ze mną dzieje. Co widziałem w lustrze. To byłem ewidentnie ja…tylko inny. Tamto oblicze kpiło ze mnie. Przedstawiało każdy możliwy mój błąd, dołowało mnie. Po tym jak zbiłem lustro zniknęło. Ale wróciło. Stało tuż przede mną przez dobre parę godzin co dla mnie zdawało się być latami. Mówił mi kim jestem…nikim. Co chwile słyszałem zdanie "jesteś nikim". W zasadzie po każdej skończonej krótszej wypowiedzi. Czułem jakby całe moje sumienie po prostu ze mnie wyszło. I tak za pewne było. 
Siedziałem w kawałkach zbitego lustra czując jak wbijają się w moją skórę. Moja pięść w końcu przestała krwawić i powstały na niej strupy. Cały się trząsłem…nie wiem czy to ze strachu czy czegoś innego. Mój wzrok był wbity w jeden punkt w który bezsilnie się wpatrywałem. 
Mój głos ciągle odbijał się w głowie. 
"Nic nie znaczysz"
"To wszystko przez ciebie"
"Ona przez ciebie cierpiała"
"Jesteś nikim"
"Jesteś do niczego"
"Skończ ze sobą"
"Skocz z mostu"
"Podetnij żyły"
"Powieś się"
"Połknij tabletki"
"Zabij się"
"Po co żyjesz?"
To mówił ten głos. Non stop. Przez cały czas. Starałem się go zagłuszyć ale nic nie potrafiło. I wtedy zacząłem się zastanawiać…czy on nie ma racji? Może powinienem to zrobić? Nie mam już dla kogo żyć, straciłem jedyny sens który utrzymywał mnie tutaj. 
Wstałem z ziemi i ruszyłem do kuchni. Zacząłem szukać po szufladach leków nasennych, noży, sznurów. Chciałem przemyśleć każdą opcję. Kiedy wszystko znalazłem rozłożyłem to na blacie. Mój wzrok błądził między trzema punktami. 
Chwyciłem nóż siadając przy ścianie i podłożyłem go do gardła. Łzy zaczęły zbierać się w moich oczach. A może lepiej ręka? Usłyszałem głos w głowie od razu przenosząc ostrze na wewnętrzną część ręki. Przycisnąłem je mocno chcąc wykonać ruch w bok, ale nie mogłem. Każdy mój mięsień zastygł bez możliwości wykonania jakiegokolwiek ruchu. Puściłem nóż i znowu stanąłem przy blacie. Sznur…tabletki?
Chwyciłem pudełko leków znowu siadając na ziemi i wysypałem całą garść na rękę. Otworzyłem usta wsypując całą zawartość i popiłem jakimś alkoholem. Moje powieki zaczęły opadać i zacząłem czuć błogość. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Może będzie lepiej - szepnąłem zamykając oczy. Czułem jak mój oddech spowalnia i powoli zasypiam kiedy nagle zrobiło mi się nie dobrze. Otworzyłem oczy i pobiegłem w stronę toalety. Zacząłem wymiotować a łzy napłynęły do moich oczu.
- Dlaczego? Dlaczego nie mogę umrzeć - mówiłem w chwilowych przerwach. Kiedy skończyłem, otarłem usta i ponownie wbiegłem do kuchni. Podsunąłem krzesło pod lampę i zacząłem przywiązywać do niego sznur. Starałem się zrobić idealną pętlę by nie miała prawa się rozwiązać. Kiedy skończyłem upewniłem się, że lampa na pewno się nie urwie i mój plan nie pójdzie na marne. 
Stanąłem na krześle przekładając sznur przez głowę usadawiając go idealnie na szyi. Łzy leciały z moich oczu a ja zacząłem cicho szeptać jakby Nicola mogła usłyszeć moje ostatnie słowa.
- Przepraszam cię za to kim byłem, za to, że zniszczyłem twoje życie. Wybacz, że nie potrafiłem zapewnić ci tego co powinienem. Chcę teraz zacząć od nowa, chcę widzieć cię szczęśliwą i jestem pewien, że tak będzie. Będę nad tobą czuwał, obserwował i ostrzegał przed złem. Obiecuję - wyciągnąłem telefon z kieszeni i napisałem do niej sms'a. "Wybacz, że to się tak kończy. Kocham cię i zawsze będę, bądź szczęśliwa, a ja będę już na zawsze przy tobie".
Wysłałem wiadomość zrzucając telefon na ziemię. Spojrzałem przed siebie kiedy usłyszałem dźwięki telefonu. Chciałem po niego sięgną, ale było za późno. Spadłem z krzesła przez co pętla zaczęła zaciskać się na mojej szyi. Nie chciałem już z tym walczyć, nawet nie starałem się z tego wydostać. Odpuściłem. Mój oddech spowolnił aż w końcu zniknął a ja zamknąłem oczy z myślą "Będzie lepiej".

*Louis*
Wysiadłem z taksówki pod dom Harry'ego. Rozejrzałem się nieco po czym coś przykuło moją uwagę w oknie. Podszedłem bliżej do płotu chcąc się lepiej przyjrzeć. Od razu tego pożałowałem. 
- Harry! - krzyknąłem z całej siły puszczając torbę i podbiegłem do drzwi domu. 
- Harry! Otwórz drzwi! Harry! - uderzałem pięściami z całej siły. Rozejrzałem się czy nikogo nie ma w okół i z całej siły ruszyłem na drzwi które wypadły z zawiasów. 
Wbiegłem do kuchni. To co zobaczyłem było przerażające, szczególnie, że widziałem mojego przyjaciela…powieszonego na lampie. Chwyciłem nóż i odciąłem linę a Harry opadł na mnie. Jego telefon cały czas dzwonił przez co nie wiedziałem co mam robić. 
- Harry! Co ci odbiło! Obudź się - szamotałem nim. Kurwa dlaczego on to zrobił?
Wyciszyłem jego telefon i wyciągnąłem swój by zadzwonić na pogotowie. 
- Tak słucham pogotowie/
- Mój przyjaciel…on się powiesił - wydukałem ledwo. 
- Czy możesz sprawdzić jego puls? - zapytała kobieta w słuchawce a ja chwyciłem jego rękę podwijając rękaw. Kolejne zaskoczenie. 
Cała jego ręka była pokryta bliznami, niektóre były tak głębokie…Boże święty. Ścisnąłem jego nadgarstek i starałem się wyczuć puls.
- Słabnie…niech pani coś zrobi! - krzyknąłem do słuchawki po czym upuściłem ją na ziemię. Byłem kompletnie zdezorientowany. Nie miałem pojęcia co robię. Trzymałem jego głowę na kolanach cały czas starając się czuć puls. 
- Harry! Co ty do cholery zrobiłeś?! - krzyknąłem do niego - Masz się kurwa obudzić! 
Jego telefon nadal nie przestawał dzwonić. Wyszedłem z siebie i chwyciłem go odbierając połączenie. 
- Harry? To ja, Nicola. Co się stało - wszystko co się we mnie skumulowało w końcu puściło. 
- Tu Louis…czy ty kurwa to rozumiesz?! Zniszczyłaś go! Okłamałaś jego, nas wszystkich! Jak kurwa mogłaś go tak zostawić?! 
- Louis…o co chodzi? - jej płaczliwy głos wydobył się z słuchawki. 
- Wykorzystałaś go! Obiecałaś, że go nie zranisz. Mówiłaś, że go kochasz! - krzyczałem dalej…to wszystko jej wina. 
- Louis, co z Harrym - mówiła przez płacz. 
- One się kurwa przez ciebie powiesił! Powiesił się - krzyknąłem kiedy łzy zaczęły lecieć z moich oczu - Zabiłaś go! To ty go do tego zmusiłaś! - jej krzyk był tak przeraźliwy, pełen rozpaczy. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że nie powinienem był tego wszystkiego mówić. 
- Nicola…ja przepraszam - wydusiłem z siebie. 
- Nie Louis, nie masz za co przepraszać. Masz rację, to ja go zabiłam - ostatnią rzeczą którą usłyszałem był jej płacz. 
Dźwięk karetki dobiegł z przodu domu i usłyszałem ciężkie kroki ratowników. 
- Tutaj! - krzyknąłem a oni natychmiast wbiegli do kuchni zabierając ciało mojego przyjaciela na noszach. 

*Nicola* 
Siedziałam sama w domu oglądając banalny serial w telewizji. Justin wczoraj wieczorem wyjechał na święta do rodziny. Mimo tego, że przez cały czas nalegał żebym jechała z nim to zdecydowałam się zostać. Nie czułabym się komfortowo przy jego rodzinie. Na prawdę się nudziłam starając znaleźć wygodne miejsce na kanapie co kompletnie mi nie wychodziło. Kiedy usłyszałam dźwięk sms'a wstałam z kanapy sądząc, że ktoś uratuje mnie od tej nudy. Ale to co zobaczyła…kompletnie się nie spodziewałam. 
sms Harry: "Wybacz, że to się tak kończy. Kocham cię i zawsze będę, bądź szczęśliwa, a ja będę już na zawsze przy tobie". Do moich oczu napłynęły łzy na samą myśl, że może choć pomyśleć o skrzywdzeniu się. To jedno zdanie "Będę się tobą opiekował" załamało mnie kompletnie. To wygląda jak pożegnanie…nagle to do mnie dotarło. Szybko wybrałam numer do niego i starałam się dodzwonić. Nic z tego. Za każdym razem po dłuższym czasie włącza się poczta głosowa. 
W końcu ktoś odebrał ale to nie był Harry.


- On się kurwa powiesił - powietrze zatrzymało się gdzieś w moim ciele. Nie wierzyłam w to co słyszałam…jak to możliwe? 

_________________________________________________________________________________
Powiem wam, że jestem cholernie zawiedziona ilością komentarzy. Przy poprzednim rozdziale jest tylko 12 komentarzy. Proszę wasz, skoro tak lubicie tego bloga to chociaż komentujcie, to na prawdę daje dużo i proszę udostępniajcie linki do mojego bloga gdzie możecie, to mi bardzo pomoże. Wasza Nikissma

34 komentarze:

  1. boze nie ! nie . nie . nie . nie wierze . dobrze , ze Louis go odcial , mam nadzieje , ze go odratuja . nie dziwie sie , ze Nicola siebie obwinia . fuck . to taki smutny rozdzial ;(
    ~@xx_sweetie

    OdpowiedzUsuń
  2. :( poryczałam się zamiast szukać streszczenia czytam i płacze myślę co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny. Rozbeczałam się :'C a może hazzie wróci do żywych? :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju :( Dlaczego :( Kocham tego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
  5. pieknee, rycze caly czas ;C
    mam nadzieje ze wszystko sie ulozy <33

    @martynach115

    OdpowiedzUsuń
  6. o nie
    o nie
    nie rób mi tego
    zabiłaś mojego Harrego?
    jejku
    nie rób mi tego
    popłakałam się :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Płacze.. Nie wiem co powiedzieć.. Przepiękny *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. o boże płaczę :'( dlaczego?! jeju aż nie mogę w to uwierzyć proszę powiedz że to nie prawda i on będzie żył :'(( czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie realistyczne ;( ♥ ~Bąbel..

    OdpowiedzUsuń
  10. A jak jak wszyscy tuu też płacze starsznie taak noo wzruszaaa .. Pięknee .. *.* Roxdział suuper <333

    OdpowiedzUsuń
  11. O jpdle kicham Cb i tego ff. Mam nadzieję że to jeszcze nie koniec tej historii i że wszystko będzie dobrze <3 nie mam zwyczaju plakac przy czytaniu czegokolwiek ale przy tym mialam lzy w oczkach
    WENY ŻYCZĘ 💕 💓💘❤💗💔💖💜💚💝
    ~Anonimka :'(

    OdpowiedzUsuń
  12. rozdział jest strasznie smutny :( mam nadzieję, że Hazzuś przeżyje i będą z Nicolą razem <333333

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne jak zawsze pisz dalej, życze weny. Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie,nie,nie :( Płaczę, tak cholernie płaczę!! :'( To jest genialne!! Kocham tego bloga <3 Na pewno udostępnię go na swoim i na swoich stronach!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie,nie,nie :( Płaczę, tak cholernie płaczę!! :'( To jest genialne!! Kocham tego bloga <3 Na pewno udostępnię go na swoim i na swoich stronach!!

    OdpowiedzUsuń
  16. O japierdziele
    Jeden minus jak dla mnie to za duzo przeklinania przepraszam ;(
    Ale boze kocgam cie ten blog i bohaterow ....
    Zawsze cie reklaamuje ;)))~Alutka

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet nie wiesz jakie emocje
    wywołałaś u mnie płaczę
    kochammmmmmm tegoooo blogaaaa !!!!!!!!!!!!!
    i ciebieeeeeee !!<3
    Czekam na następny rozdział !!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem w wielkim szoku ! ;ooo nie spodziewałam się tego... Harry, trzymaj się ! Mam nadzieje że z tego wyjdzie. Louis kurde jak on się wydarł na Nicole ;o widać że to najlepszy jego przyjaciel :) Nicola ty też się trzymaj...




    Zajebisty rozdział pełen emocji ! To co się teraz stało... wow !
    Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurwa kocham kocham rycze jak głupia japierdole <3 :c

    OdpowiedzUsuń
  20. rycze jak jakas popierdolona kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne. Nie spodziewałam się tego. Pisz dalej. Jestem ciekawa co teraz z Nicolą czy coś sobie zrobi, czy Harry przeżyje? ♥♥♥ Kocham, kocham, kocham... / mimi100141

    OdpowiedzUsuń
  22. Płacze.. Nie wiem co powiedzieć.. Przepiękny *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. Popłakałam się. Piękny rycze. Kiedy następny nie mogę się doczekać. Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże, 3 paczki chusteczek :'c to jest mega, ale niech nie umiera, takiego Harrolda będzie szkoda :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy kolejny rozdział
    dziewczyno ja tu
    umieram PROSZĘ dodaj
    nowy rozdział ja dostaje szału !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny jak zawsze. Udostępniam link na swoim blogu. Mimo, że mało osób go czyta, może jakkolwiek pomogę :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże....jeszcze niedawno nie znałam twojego bloga ,znalazłam go przez przypadek, ale tak jakoś zaczęłam czytać i po prostu mnie wciągnęło,rozumiem dlaczego wolisz jak ktoś pisze z konta albo jak pisze z anonima to żeby się podpisywał .Sama też kiedyś miałam bloga i wiem jak to jest.Ale mogę cię zapewnić , że dużo osób czyta twoje opowiadanie i nie martw się.Oni po prostu się nie podpisują bo im się nie chce.Ja sama pierwszy raz komentuje to.Wiem jak to jest kiedy zaczniesz czytać i po prostu tak się wciągniesz, że nie masz czasu na komentowanie i tylko chcesz szybko następny rozdział przeczytać, żeby się dowiedzieć co się dzieje.Przepraszam za to, że nie komentowałam wcześniej chociaż wiedziałam jakie to motywujące, ale obiecuje, że teraz będę zawsze komentować.
    PS. opowiedziałam o tym opowiadaniu kilku moim koleżankom i każdej się spodobał więc przybędą nowi fani twojego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Jezu ten blog jest zajebisty !!! Kocham Cię za to że piszesz to opowiadanie <3<3<3 Jesteś genialną pisarką! <3 Masz niewyobrażalny talent. I uwierz mi bo przeczytałam już z milion opowiadań. Żałuję że wcześniej nie znalazłam Twojego bloga. Przeczytałam go w dwa dni xd Mogłabyś informować mnie na tt o nowych rozdziałach?? @Natalie_mrr
    Pamiętaj jesteś świetna! <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Popłakałam się, Boże świetne jest to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  30. Boskiii <3333 awaw czekam na next <333 zycze weny <33

    OdpowiedzUsuń
  31. aaaaa !!!
    kiedy kolejny rozdział
    dobija mnie to !!!
    /// Magda

    OdpowiedzUsuń