Nadal wpatrywałam się w drogę. Mogłam się założyć, że mój wzrok był pusty. To przez to, że teraz się tak czułam. Mimo, że nie byłam z Justin'em jakoś poważnie związana, to jeszcze nigdy nikogo nie zdradziłam. Czułam się okropnie. Wiem, że wszystko co teraz przed mną będzie cholernie trudne, ale nie wiem czy sobie poradzę.
- Harry, ja chyba nie dam rady - chłopak spojrzał na mnie, parkując przed domem.
- O czym mówisz?
- Nie dam rady oszukiwać Justin'a - spuściłam głowę spoglądając na swoje uda.
Harry wysiadł z auta i otworzył mi drzwi.
- Choć, pogadamy o tym w domu - chwycił moja dłoń pomagając mi wysiąść i trzymając ją, ruszyliśmy do drzwi.
Ściągnęłam kurtkę i buty. Stając przy ścianie obserwowałam Harry'ego. Podszedł do mnie kładąc ręce na moje biodra, przytulił mnie do siebie.
Wtuliłam twarz w jego szyję, biorąc głęboki oddech, mający za zadanie powstrzymać mnie od płaczu.
- Kocham cię - szepnął mi do ucha przez co przeszły mnie ciarki. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Pewna cześć mnie nadal kochała Harry'ego ale druga pozostawała zraniona i doszczętnie skruszona. Po prostu stałam wtulona w niego. Myśl, że niedługo będę musiała się z nim znowu rozstać, na niewiadomy okres czasu doprowadzała mnie do paniki i sprawiała, że nie chciałam go puścić.
Chłopak posadził mnie na swoje biodra i wszedł do pokoju w którym zobaczyłam łóżko. Położył mnie na nim i pocałował delikatnie, opierając się na rękach po obu stronach mojego ciała.
- Chcesz coś do spania? - zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Harry po chwili wrócił ze swoją koszulką w ręce. Usiadł obok mnie i położył ją na moich kolanach.
- Gdzie jest łazienka?
- Po lewej - wskazał palcem. Uśmiechnęłam się i ruszyłam do niej w celu ubrania koszuli.
Zamknęłam za sobą drzwi wchodząc do środka i stanęłam naprzeciw lustra. Spojrzałam na swoje odbicie, zauważając małą malinkę w bardzo widocznym miejscu na szyi. Mam tylko nadzieje, że Justin jej nie zauważy, najwyżej coś się wymyśli. Naciągnęłam na siebie materiał ciągnąc go najniżej jak mogłam i wyszłam.
Wróciłam do Harry'ego który leżał w łóżku. Spojrzałam na niego, tym bardziej, że nie miał koszulki i lekko przygryzłam wargę.
- Choć do mnie - powiedział unosząc kołdrę. Uśmiechnęłam się i podeszłam do rogu łóżka, wspinając się na nie i kładąc się koło chłopaka. Położyłam głowę na jego torsie i cicho westchnęłam.
- Harry, mimo tego co się dzisiaj stało…nie chcę zostawiać Justina - chłopak uniósł się na rękach i spojrzał na mnie.
- Nicola, nie kochasz go
- Ale nie sądzisz, że to nie w porządku co do niego? Harry, ja po prostu czuję, że na razie z nas nic nie wyjdzie
- Teraz to mówisz? - powiedział głośniejszym tonem.
- Będę nadal z Justinem, ale nie powiedziałam, że nie zgadzam się na twoją opcję. Po prostu, nigdy nie będzie tak jak kiedyś i oboje o tym doskonale wiemy. Kiedyś było inaczej, zgubiliśmy gdzieś ten mały szczegół - chłopak wziął głęboki oddech kładąc się z powrotem na miejsce.
- Tak wiem. Po prostu miałem nadzieję, że damy radę to jakoś odbudować
- Może kiedyś, ale teraz jest za wcześnie, Harry, musisz to zrozumieć
- Uwierz mi, staram się i to z całych sił - chłopak przytulił mnie mocniej do siebie całując w czubek głowy.
Miałam wielką ochotę po prostu się rozpłakać. Nie wiedziałam dlaczego to wszystko się dzieje. Tak bardzo chciałam zacząć od tego cholernego początku i zniszczyłam wszystko przez jakąś dziwną "siłę". Chciałam cofnąć czas, żeby to się nie stało. Z jednej strony tego żałowałam, ale z drugiej, nie potrafiłam nie być z tego zadowolona. Harry zawsze był dla mnie bardzo czuły i delikatny. Chociaż chwile poczułam się jak kiedyś, na prawdę.
Myśl o tym, że jutro wracając do domu będę musiała spojrzeć Justin'owi w oczy i udawać jakby nic się nie stało, doprowadzała mnie do szaleństwa. Nie byłam pewna czy będę potrafiła to zrobić. Musze kłamać mu prosto w oczy, a nie lubię okłamywać ludzi.
- Kocham cię - Harry powiedział to kolejny raz. Na prawdę chciałam mu odpowiedzieć, że ja też go kocham, ale coś mi nie pozwalało. To chyba ból po wszystkim nadal daje o sobie znać.
Po prostu chwyciłam jego dłoń i splotłam ze swoją obdarzając jego usta delikatnym pocałunkiem.
Czułam się zagubiona we własnych myślach. Jedna strona mówiła, że kocham Harry'ego a druga wspominała o Justini'e. Dla innych to wszystko może być logiczne i łatwe, ale ja po prostu nie mam sił myśleć o wszystkim. Chciałabym urodzić się jako inna osoba. Wiem, że zawsze mówię, że moje życie jest jedną wielką porażką i nadal tak sądzę. Może i przesadzam, ale spójrzcie na to sami, nigdy nie mam całkowitego spokoju, a jeśli już to trwa on bardzo krótko.
Wtuliłam się mocniej w Harry'ego i zamknęłam oczy.
- Dobranoc - szepnęłam do niego.
- Śpij dobrze kochanie - poczułam małe ukłucie w sercu.
Otworzyłam oczy rozglądając się po pokoju. Byłam owinięta w świeżą białą pościel. Promienie słońca przebijały się przez rolety na co jęknęłam chowając głowę w poduszkę. Zaczęłam wzrokiem szukać Harry'ego, ale jego nigdzie nie było. Podniosłam się do pozycji siedzącej utrzymując kołdrę przy swojej klatce piersiowej. Biały baldachim łóżka, nieco pogarszał moja możliwość dostrzezenia czegokolwiek.
Wstałam powoli z łóżka lekko krzywiąc się przez nieprzyjemny ból w podbrzuszu, czemu była winna wczorajsza noc w samochodzie. Mimo, że od tak dawna nie jestem już dziewicą, to ból nigdy nie znika. To jednak jest zawsze, nie tak silny ale jednak.
Wstalam bardzo powoli zaciskając powieki.
Zeszłam z podwyższenia na którym stało łóżko i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Wszystko było bardzo nowocześnie urządzone, co kompletnie nie pasowało do Harry'ego. On wolał typowo angielski styl, ciepły i standardowy. Większość wyposażenia była biała co sprawiało wrażenie chłodu.
Usłyszałam ciche dźwięki, dochodzące z przedpokoju, więc ruszyłam w ich kierunku.
Wychyliłam głowę przez łuk. Harry siedział w kuchni patrząc w okno. Oparłam się o ścianę i korzystałam z jego braku świadomości, że na niego patrze. Uśmiech sam wszedł na moją twarz na widok Harry'ego skupionego na ludziach chodzących po ulicy. Słońce lekko oświetlało jego twarz a on przymrużał powieki.
Ruszyłam cicho w jego stronę przytulając go od tyłu. Odwrócił głowę w moją stronę obdarzając mnie wielkim, szczerym uśmiechem, który chętnie odwzajemniłam.
Po chwili jego usta lekko musnęły moje, przez co przeszły mnie dreszcze po karku. Odsunęłam krzesło stojące przy stole i usiadłam obok Harry'ego.
- Jak długo nie śpisz?
- Od około 5:20
- Nie mogłeś spać?
- Tak jakby - spojrzał na mnie gładząc mój policzek zewnętrzną częścią dłoni - Napisałaś już do Justina?
- Nie, właśnie chciałam iść po telefon - wstałam z miejsca i podeszłam do wieszaka gdzie znajdowała się moja kurtka. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam sms'a do Justina.
"Musiałam wyjść wcześniej do pracy, przepraszam ;*" - czułam się dziwnie winna wysyłając go. Uznałam, że to jest początek moich kłamstw.
Wróciłam do Harry'ego siadając na tym samym miejscu.
- Nie za bardzo mam jedzenie w domu, więc jeśli chcesz, możemy pojechać gdzieś na śniadanie
- Tak to świetny pomysł, tylko potem jeśli możesz, zawieź mnie do pracy. Zaczynam o 14:30
- Nie ma problemu - pocałował mnie w policzek - To choć, ubierzemy się - wstałam idąc za chłopakiem.
- Możesz mi dać jakąś swoją koszulkę? - zapytałam na co Harry słodko się uśmiechnął. Chwilę przeglądał ciuchy w szafie, kiedy w końcu wyciągnął czarną koszulkę Ramones.
Usiadłam na łóżku kładąc ją obok i sięgnęłam po swoje spodnie które spoczęły obok nich.
- Mogę wziąć prysznic?
- Pewnie - zaśmiał się dając mi ręcznik.
Wyszłam z łazienki, ubrana w ciuchy. Wycierałam swoje mokre włosy idąc w kierunku chłopaka.
- Od razu lepiej się czuję - powiedziałam opadając na kanapę.
- To się cieszę - kolejny raz pocałował mnie w policzek.
- Wiesz Harry? Jesteś inny - spojrzałam na niego.
- W jakim sensie? Pozytywnym czy nie?
- Wydaje mi się, że pozytywnym, ale nie umiem się jakoś do tego przyzwyczaić - odłożyłam ręcznik na róg kanapy i zaczęłam "rozczesywać" włosy palcami. Nigdy specjalnie nie musiałam z nimi nic robić i dziękowałam za to bogu.
- Ślicznie wyglądasz w tej koszulce, brakowało mi tego widoku - pociągnął lekko za materiał uśmiechając się zalotnie.
Dawno nie widziałam tego uśmieszku co przyprawiło mnie o lekkie zawroty głowy.
- Dziękuję - spojrzałam na wyświetlacz telefonu sprawdzając godzinę - Harry, możemy już jechać? Jest 13:10
- Masz rację, choć - stanęliśmy na przedpokoju ubierając się i wyszliśmy z domu.
- To jest serio dobre - powiedziałam biorąc kolejnego gryza rogalika.
- Jack pierwszy raz mnie tu zabrał, pamiętam to jak dziś. Miałem wtedy może z 16 lat
- Co tu robiliście?
- Jack miał parę spraw do załatwienia więc poleciałem z nim, a jak to facetom, nie chciało nam się nic gotować i tak dalej, więc codziennie rano byliśmy tu
- Hah, jestem ciekawa jak wtedy wyglądałeś
- Nic ciekawego
- Musiało być, bo teraz byś nie był taki przystojny, mogę się założyć, że wszystkie chciały się tobie spodobać
- Tego nie zaprzeczę - zaśmiał się ruszając brwiami.
- Głupek - uderzyłam go w ramie i wróciłam do dopijania mojej kawy.
- Dziękuję za wszystko - staliśmy już pod moją pracą, więc w tym momencie musieliśmy się rozstać.
- To ja dziękuję, na prawdę - przysunął się do mnie całując moje usta. Najchętniej to bym nie wysiadała i nadal z nim spędzała czas, ale mam pracę i to jest mój "obowiązek".
- Będę czekała na każdego sms'a od ciebie
- Dogadamy się kiedy będziesz miała czas dobrze?
- Tak - uśmiechnęłam się do niego mając nadzieję, że nabierze trochę cieplejszego wyrazu twarzy.
- Wiesz, że jesteś moim powodem do życia prawda?
- Nie mów tak Harry
- Mówię serio, zawsze chciałem żebyś wiedziała, że znalazłem powód żeby stawać się lepszym, a tym powodem jesteś ty - ostatnie słowa wypowiedział spoglądając głęboko w moje oczy.
- Kocham cie Harry - w końcu to powiedziałam od tak długiego czasu. Zaraz po tym mocno go pocałowałam - Musze już iść
- Dobrze - ostatni raz przyciągnął mnie mocno i przytulił do siebie.
Wysiadłam z samochodu i czekałam aż odjedzie machając mu na pożegnanie.
Weszłam do kawiarni od razu kierując się na zaplecze. Selena siedziała na ławce wyciągając coś ze swojej szafki. Spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem od momentu kiedy przekroczyłam próg.
- Przepraszam, że nie wyszło z naszej imprezy
- Nie chodzi tu o to - spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem - Nie wydaje mi się, żeby Justin miał kręcone, brązowe włosy - moje serce przyspieszyło.
- Co? Jakie włosy? O czym ty mówisz?
- Nicola, nie rób ze mnie głupiej, widziałam jak się z kimś całowałaś w samochodzie przed kawiarnią. Kto to był?
- Sel, to długa historia - starałam się udawać, że czegoś szukam itp. gdy dziewczyna spojrzała na zegarek.
- Mamy jeszcze 20 minut, spokojnie dasz radę
- Musisz tak naciskać?
- Musze, no dalej mała, mów
Westchnęłam cicho kończąc tłumaczyć wszystko dziewczynie.
- Powiem ci, że nieźle się wpakowałaś
- Nie pomagasz - spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
- Ale z drugiej strony ci zazdroszczę, Harry tak się o ciebie stara...
Oooo wspaniały <3 W końcu są razem <3
OdpowiedzUsuńaw jaki słodki rozdział :)
OdpowiedzUsuńAle cudowny :) to słodkie jak Harry sie stara, chciałabym aby Nicole sie przełamała i zerwała z Justinem. Ale pewnie to bedzie sie jeszcze długo ciągnęło ;) czekam na coś zaskakującego w następnym rozdziale, skarbie ;* / Henryk malik.
OdpowiedzUsuńjakie to śliczne przepraszam że nie dam rady napisać jak mi się on podoba, ale muszę iść na spotkanie do bierzmowania powiem tyle KOCHAM TO
OdpowiedzUsuńjejku*-* to suodkie kocham tego bloga to takie..... Awr.. chcę nexta!!<33 nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńnie no piękny rozdział <33 Harry się tak zmienił <3 jesteś cudowna :* Oni tak się kochają... urocze ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 czekam na next'a <3 /Katy ;3
OdpowiedzUsuńto było tak urocze, że przeczytałam drugi raz :)
OdpowiedzUsuńhmmm, ciekawe jak się dalej potoczą sprawy :)
buziaki, chmiel♥
Rozdział jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńjejciu prześliczny ten rozdział, masz talent do pisania. sam nie wiem co mam tobie tu napisać, bo zabrakło mi słów czytając ten rozdział. jednak mam wielką nadzieję, że wszystko się ułoży w życiu Harrego i Nikoli, zasługują na to i na jeszcze więcej. także mam nadzieję, że nie będą się długo ukrywać i będą ze sobą tak normalnie. pozdrawiam Nadia :*
OdpowiedzUsuń