wtorek, 24 września 2013

SWAT part 6 "Broken heart"

Czułam jak poziom mojej wściekłości rośnie z kolejną sekundą ciszy. Mój wzrok wręcz wbijał się w rozszerzone źrenice Harry'ego.
- Możesz w końcu mi to wytłumaczyć, czy nawet nie masz takiego zamiaru?
- Dlaczego grzebałaś w mojej torbie?
- Chciałam znaleźć bluzę, wcześniej nie przeszkadzało ci gdy to robiłam
- To nie jest tak jak myślisz 
- A jak jest? Człowieku czy ty siebie słyszysz ? Tu nie chodzi o jakąś błahostkę którą mogę ci odpuścić bez wytłumaczenia. Mówimy o narkotykach, które jak ci przypominam są nadal nie legalne, o tym, że znowu mnie okłamałeś - Harry stanął na przeciw mnie.
- Nie możemy już być ze sobą - jego słowa trafiły w moje serce, rozrywając je na kawałki. Spokojnie mogę uznać to za najgorszą rzecz w całym moim życiu. Do moich oczu napłynęły łzy, które wręcz rozrywały moje powieki od środka. W jednym momencie, cała moja twarz stała się mokra przez upust emocji. 
- Co ty powiedziałeś? - miałam nadzieję, że się przesłyszałam albo to tylko żart.
- Powiedziałem, że nie możemy być razem. Nie ma już nas w sumie, nigdy nie było.
- Ale wczoraj mówiłeś... - nie mogłam wydusić z siebie najprostszego, logicznego zdania.
- Przemyślałem to dzisiaj. Po prostu zdałem sobie sprawę, że nigdy nie czułem do ciebie niczego szczególnego. Nie kochałem cię - to ostatnie zdanie sprowadziło mnie na samo dno rozpaczy. Czułam jak wszystko we mnie pęka i przestaje istnieć. Wszystko co wczoraj starało się odbudować, dzisiaj zostało zrujnowane.
Czułam się jak zawalający się wieżowiec, uderzony w sam środek, który ciągnie za sobą całą resztę. W sumie, staranie się opisać tego i tak nie ma najmniejszego sensu. 
To jest zbyt silne, zbyt wyniszczające by można było ubrać to w słowa, ale jedno idealnie to odzwierciedla. "KONIEC"
Dla mnie był to zwyczajny koniec. Nie tylko nas, ale samej mnie. Czułam jak każda komórka mojego ciała powoli umiera. Nie pomijając mojej duszy.
- Idę się spakować - jego głos rozbrzmiał echem w mojej głowie. Zniknął z mojego pola widzenia.
W moim sercu znowu zagościło uczucie pustki, bezużyteczności.
Stałam w kuchni z nadzieją, że wszystko co się właśnie wydarzyło jest tylko jednym, wielkim koszmarem z którego zaraz się obudzę.
Niestety wszystko było rzeczywistością, której nie byłam w stanie zaakceptować. 

Usłyszałam skrzypienie schodów. W progu zobaczyłam Harry'ego z torbą w ręku. Był już ubrany w płaszcz. 
Kontrolowałam wzrokiem jego najmniejszy ruch, starając się przewidzieć co zaraz zrobi. Odstawił torbę na ziemię i ruszył w moim kierunku. Gdy stanął ode mnie nie całe pięć centymetrów, jego ramiona oplotły całą moją sylwetę. Mimo tego, jak bardzo chciałam go nienawidzić, nie potrafiłam. Moje uczucia do niego były prawdziwe pod każdym względem. Dla niego mogłabym nawet umrzeć, nie zastanawiając się ani sekundy. 
- Przepraszam - szepnął cicho do mojego ucha - Przepraszam za wszystko co zrobiłem. Za wszystkie przepłakane noce. Za to że mnie poznałaś, że nie pozwoliłem ci odejść. Za to, ze pojawiłem się w twoim życiu. Nie powinienem był wracać. Przepraszam za to jakim jestem dupkiem, po prostu o mnie zapomnij i obdarz jakiegoś szczęściarza tym czym darzyłaś mnie - łzy niekontrolowanie płynęły po moich policzkach i szyi. Harry wypuścił mnie i ruszył w stronę drzwi. Uniosłam głowę i podbiegłam do niego, łapiąc jego nadgarstek. 
- Chcę tylko ciebie. Nikogo ani niczego innego nie potrzebuję - powiedziałam patrząc prosto w jego oczy. 
Ujął moją twarz w dłonie, kciukiem ocierając moje mokre policzki. 
- Nie płacz księżniczko - to był jego ostatnie słowa. Po prostu wyszedł, zostawiając mnie samą. Wbiegłam po schodach na górę i wybrałam numer do Jack'a. Starałam się opanować mój drżący głos, by nie musieć tłumaczyć wszystkiego co się stało. Po chwili czekania usłyszałam jego głos.
- Jack musisz mi pomóc 
- Co jest mała ?
- Muszę się jak najszybciej wyprowadzić
- Co ? Ale dlaczego, co się stało ?
- Proszę cię po prostu mi pomóż. Nie wytrzymam więcej czasu w tym miejscu. Za dużo się wydarzyło. Jack, jeśli chcesz żebym poczuła się dobrze po prostu o nic nie pytaj i mi pomóż. Błagam cię ! - po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza. Zachłannie nabierałam powietrza starając się utrzymać proces oddychania. Nagle usłyszałam głośne westchnięcie.
- Dobra mała, ale i tak wiesz, że dowiem się o co chodzi - byłam tego w 100% pewna. Jack nigdy nie odpuszcza - Dobra mała, słuchaj mnie teraz bardzo uważnie - usiadłam na łóżku chcąc przygotować się na przyjęcie natłoku wiadomości. Po chwili głos Jack'a znowu rozbrzmiał w słuchawce - Juto o 19:20 przyjadę po ciebie i pojedziemy na lotnisko. Musisz do tego czasu być gotowa. Domem się nie przejmuj, zdecydujesz czy chcesz go sprzedać. 
Polecisz do Nowego Jorku i zamieszkasz w jednym z moich mieszkań. 
Z lotniska pojedziesz taksówką na dworzec metra w Bronxie. Tam odbierze cię mój znajomy, jest trochę starszy od ciebie. Nie przestrasz się okolicy, z czasem się przyzwyczaisz. Póki nie znajdziesz jakiejś pracy pomieszkasz tam za darmo a potem się dogadamy. Jutro omówimy wszystko jeszcze raz żebyś zapamiętała - mimo, że nie należę do osób z dobrą pamięcią, wszystko zapamiętałam. 
- Dziękuję Jack
- Pamiętaj, jutro 19:20 - połączenie zostało zakończone. 
Rozmowa odwróciła moją uwagę która w sekundzie pękła jak bańka. Wszystkie uczucia, cały ból...wrócił.
Moje oczy znowu zapiekły. Zamknęłam powieki by choć trochę powstrzymać łzy. Moja twarz stała się mokra. Wstałam z łóżka i zbiegłam na dół. Zakluczyłam drzwi i oparłam się o nie plecami. Skuliłam się siadając na podłodze. Schowałam głowę w ramiona. Ledwo nabierałam powietrze chcąc mieć siłę na płacz. Chciałam po prostu wyjechać i nigdy więcej nie spotkać Harry'ego.
Przez ten cały czas, nigdy nie przestałam go kochać. Wczoraj wszystko było dobrze, a dzisiaj? Dzisiaj wszystko zostało zburzone. Wszystko straciło sens. 
Ja straciłam sens istnienia.

*Harry* 
Schodząc po schodach, zdałem sobie sprawę, że to była najtrudniejsza rzecz jaką kiedykolwiek musiałem zrobić. Wsiadłem do samochodu i wyciągnąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer i czekałem aż połączenie zostanie odebrane. 
- Zrobiłem jak kazałeś, za 10 minut koło London Eye - kończąc zdanie, jak najszybciej nacisnąłem czerwoną słuchawkę nie mając ochoty usłyszeć odpowiedzi. 
Uruchomiłem silnik. Ruszyłem na miejsce spotkania. Moje ręce zaciskały się coraz mocniej na kierownicy, przez co kostki na moich pięściach stawały się białe. Stając na światłach wziąłem głęboki oddech, powstrzymując ochotę zabicia pierwszej przypadkowej osoby. 
Wszystko co zrobiłem, było tylko i wyłącznie dla jej bezpieczeństwa. Kiedy widziałem jej łzy, czułem się jak największy śmieć. To, ze ona cierpi przeze mnie jest  tym wszystkim najgorsze. Nienawidzę kiedy płacze,szczególnie kiedy wywołuję to ja. Całe jej życie stało stało się jeszcze gorsze, a to wszystko było tylko  i wyłącznie moją winą.
~.~
Zaparkowałem samochód niedaleko London Eye. Ruszyłem ulicą na umówione miejsce starając się po drodze opanować gniew który roznosił mnie od środka.
Zacisnąłem pięści i wślizgnąłem je do kieszeni mojego czarnego płaszcza, stając w miejscu. Spuściłem głowę w dół przeczesując palcami włosy do góry.
- Witaj stary przyjacielu - usłyszałem jeden z najbardziej obrzydliwych głosów na świecie jakie do tych czas poznałem. Podniosłem wzrok wbijając go w podle uśmiechniętą facjatę Drake'a.
- Choć do samochodu - ruszyłem przed nim a on zaraz za mną. Zaciskałem pięści czekając na odpowiedni moment.
Gdy już nikt nas nie widział, stanąłem do niego twarzą.
- Zrobiłem jak chciałeś, a spróbuj się do niej zbliżyć chociaż na kilometr to urwę ci jaja choć i tak wątpię, że je masz
- Widać, że Styles się zakochał - złapałem za jego koszulę i uniosłem go na niej.
- Powiedź kurwa coś jeszcze - zadałem mu cios w szczękę równocześnie upuszczając go na ziemię.
- Pamiętaj jeszcze o Louisie, a co do twojej dziwki, fajnie będzie w końcu użyć jej ciałka. Znudziło mi się samo patrzenia, chyba wiesz co mam na myśli ? 
- O nie kurwa ! - z całej siły kopnąłem go w brzuch - Nie dotkniesz jej skurwysynie ! - wydał z siebie głośny jęk bólu i przewracając się na brzuch zaczął pluć krwią. 
Usłyszałem coś dziwnego. 
Odwróciłem się w stronę drzew, a zamiast nich zobaczyłem przed sobą lufę pistoletu.
- Jesteś taką ciotą, że nie przyszedłeś na spotkanie sam - splunąłem. Spojrzałem na młodego chłopaka trzymającego broń wycelowaną we mnie - A to co ? Mój zastępca ? - zaśmiałem się wytrącając mu pistolet z ręki - Oj Drake, myślałem, że nie przyjmujesz do gangu wymoczków - po chwili wokół mnie stało paru dobrze znanych mi facetów. Byli z gangu do którego kiedyś należałem - Witajcie chłopcy, nie sądziłem, że dacie się mu tak zgnoić - wskazywałem bronią na każdego z nich.
- Zostawiłeś nas Styles - odezwał się jeden z nich. Zaśmiałem się cicho.
- Sory ale nie mam zamiaru siedzieć w tym gównie chłopcy, wycofajcie się póki możecie - kiedyś byli dla mnie jak mali bracia. Wszyscy byli młodsi ode mnie, przez co czułem się za nich niegdyś odpowiedzialny.
- Nie pozwólcie sobie robić wody z mózgu, bo skończycie jak on - powiedział Drake.
- Dobra, zachowaj swoje gówna i posłuchaj mnie teraz uważnie. Zrobiłem jak chciałeś więc udowodnij, że dotrzymujesz umów i ogarnij swoją dziwkarską dupę - podszedłem do samochodu wyciągając torbę. Rzuciłem ją pod jego nogi - Masz towar i daj spokój Nicoli - chciałem właśnie wsiadać do mojego czarnego Mercedesa, kiedy znowu usłyszałem coś co obudziło we mnie chęć mordu.
- Ej Styles, a pamiętasz jak byłeś w gangu i wszystkim się dzieliliśmy? Byliśmy jak bracia. Wspólny dom, wspólne samochody, wspólne laski. O! A pamiętasz Miley? Przyznaję, gust to ty miałeś niezły. Ona to była taka...o kurwa aż staje na samą myśl - dokładnie wiedział jak mnie doprowadzić do ostateczności. 
- Zamknij tą mordę! - wycelowałem pistolet w jego goło.
- Oh Styles kochał Miley! A wiesz co z nią zrobiłem? Oczywiście, że wiesz, ale odświeżę ci pamięć. 
- Stul ten pysk póki możesz !
- Przywiązałem ją do twojego łóżka i pieprzyłem jej dupę Styles! A kiedy już zrobiła co miała, posłałem jej ładną kulkę w łeb i parę innych w to jej idealne ciało - podkreślał każde słowo. Nie wytrzymałem. Kopnąłem go na ziemię, przygniatając noga i przyłożyłem lufę do jego czoła.
- Przegiąłeś! Jesteś taką szmatą, że powinni cię oberwać ze skóry i obiecuje, ze jeśli się kurwa nie zamkniesz to odstrzelę ci kutasa i wepchnę do gęby !
- Dobrze wiesz, że jeśli to zrobisz to ktoś inny zajmie się twoją lalunią. No chyba, że wrócisz do gangu i wszystko będzie idealnie jak wcześniej.
- Nigdy! - splunąłem na jego twarz. Wsiadłem do samochodu i odjechałem z piskiem opon.

Ten skurwiel nie cofnie się przed niczym, póki kompletnie mnie nie złamie. Najpierw zabił Miley.
To ona pierwsza dała mi nadzieję, że coś takiego jak miłość do drugiego człowieka istnieje, że ten gówniany świat nie musi być przez mnie tak nienawidzony.
Kiedy znalazłem jej martwe, posiniaczone i zakrwawione ciało w mojej sypialni, mało powiedziane jest, że się załamałem. Czułem, że pewna część mnie została rozszarpana na kawałki. Na jej brzuchu leżała kartka z "pozdrowieniami" od Drake'a.
Od tamtej chwili nie dopuszczałem do siebie nikogo, by kolejny raz nie przechodzić tego samego..
Wtedy pojawiła się Nicola, a raczej jej zdjęcie które znalazłem w telefonie jednego z kumpli Jacka'a. Najprwadopodobnie był jej klientem.
Zwróciła moją uwagę tym, że w pewien dziwny i nie wytłumaczalny sposób przypominała mi Miley. Na pierwszy rzut oka normalna, grzeczna dziewczyna, ale w środku kryjące się tajemnicze i cholernie pociągające oblicze.
Coś wewnątrz mnie podpowiedziało mi wtedy, że muszę ją przynajmniej poznać.
Nie przypuszczałem, że ją pokocham,a co dopiero ona mnie. Ona obudziła we mnie to co zbudowała Mil (tak ją nazywałem). Wolę cierpieć wiedząc, że ona nadal żyje, niż do końca swojego nędznego życia, obwiniać się o jej śmierć, na którą w żadnym stopniu nie zasłużyła. Jej życia zawsze będzie w niebezpieczeństwie jeśli będę blisko ja.
Jej rodzice powinni żyć i z nią być. Powinna prowadzić normalne życie, pójść na studia, znaleźć normalnego chłopaka. Mimo, że nie chciałbym by ktoś inny prócz mnie ją miał to najważniejsze jest dla mnie jej szczęście. 
Kiedy się kocha, można zrobić dla tej osoby wszystko, nawet jeśli rani się tym samego siebie. Właśnie dlatego to wszystko zrobiłem. Dlatego ją zostawiłem. Drake zrujnował już połowę mnie, a jedynym tego powodem było to, że nie chciałem odebrać przesyłki, a raczej nie mogłem. Tego dnia miałem poznać rodziców Mil, czego nigdy nie zrobiłem i nie zrobię bo skurwiel ją zabił. Nie mam pojęcia jak można uderzyć kobietę a co dopiero zgwałcić i zastrzelić. 
Kiedy ja i Miley się spotykaliśmy sądziłem, że życie nauczyło mnie wystarczająco dużo, ale to było dopiero początek. Kiedy  znalazłem ją martwą wszystkie moje czynności życiowe zostały w jednym momencie zatrzymane a moje serce rozpadało się na kawałki.
Tak bardzo chciałbym teraz do Nicoli i wytłumaczyć jej wszystko, ale nie mogłem. Drake kazał mi zostawić Nicolę i zabić Louisa. To są dwie najważniejsze osoby w moim życiu i dlatego dobrze wiedział jak mnie złamać. 
*Nicola*
Zamykałam już kolejną walizkę i zaklejałam ostatni karton.
Czułam małą ulgę widząc jak cały dom pustoszeje, likwidując część wspomnień. Chciałam zacząć nowy rozdział w życiu. Zapomnieć o przeszłości, o tym co się działo, o Harrym. Na każde małe wspomnienie jego osoby łzy pchały się z zaskakująca siłą w moje oczy. Wciąż nie umiem zdać sobie spraw z tego co się dzisiaj stało. Wczoraj wrócił z więzienia, wszystko było dobrze a dzisiaj po prostu powiedział, że nigdy mnie nie kochał.
Teraz nie mam pojęcia które słowa były prawdą a które zwykłym kłamstwem, ale wiem, ze coś nigdy się nie zmieni.
Kocham go. Zawsze to robiłam, robię i będę robić. Moje uczucia do niego są zbyt silne by mogły zniknąć, a rany przez niego zadane, zbyt głębokie by się zagoić.

________________________________________
więc...blog zostaje :) 
piszcie komentarze, jak sądzicie ? Co się stanie? Piszcie ! Nikissma ;*
dziękuję wszystkim za wsparcie a w szczególności 
@karolajn_99 za rozmowę na skype która serio mi pomogła, dziękuję skarbie <3
@harreh_  za napisanie do mnie maila przy którym wręcz płakałam, dziękuję <3 
@xSmilePleasexx oj mam więcej wad skarbie <3 
KOCHAM WAS <3 a to jak mnie wspieracie...nie zasługuję na to w żadnym stopniu i pamiętajcie, ze jestem dla was zawsze i w każdym momencie tak jak wy byliście dla mnie <3 Nikissma

niedziela, 8 września 2013

SWAT part 5 "Hello past"

Rozdział dedykowany #tt @karolajn_99 za to jak bardzo mi pomogłaś kochanie <3 Patrycji aka. Harry, Karolajn aka. Nicoli i Klaudii która w końcu się doczekała :D CZYTAĆ WSZYSTKO !

Żołądek powoli podszedł mi do gardła. Kiedy spojrzałam w jego oczy łzy nie kontrolowanie spłynęły na moje policzki. Nie wiem czym to było spowodowane. Chyba po prostu wszystkie moje emocje kolejny raz dały o sobie znać. 
Harry zamknął drzwi i wrócił do poprzedniej pozycji. Oboje chyba baliśmy się wykonać pierwszy krok. 
W końcu moje obawy rozleciały się na kawałki. Zerwałam się w miejsca biegnąc prosto na Harry'ego. Delikatnie podskoczyłam uwieszając się na jego szyi. Oplotłam jego biodra nogami, a on zamknął mnie w swoich ramionach rzucając torbę na ziemię. Schowałam głowę w zagłębieniu jego szyi. Po chwili jego skóra stała się tam mokra przez moje łzy.
- ej kochanie, nie płacz - szepnął prosto do mojego ucha dotykając moich włosów. 
- zostawiłeś mnie, nie było cie ze mną przez ten rok.
- ale już jestem, proszę cię nie płacz - przycisnął mnie mocniej do siebie - strasznie się za tobą stęskniłem. 
- ja za tobą też, nawet nie wiesz jak bardzo - odsunęłam się spoglądając na jego twarz. Widziałam, że nie wie jak ma się zachować, bo czuł się winny wszystkiego co się ze mną działo. Delikatnie się uśmiechnęłam chwytając jego twarz w dłonie. Na szczęście trzymał mnie, więc byłam pewna, że nie spadnę. Przybliżyłam swoje wargi do jego i powoli je musnęłam, łącząc nasze usta w pocałunek. Nie można sobie wyobrazić jak to jest pocałować kogoś kogo się kocha po roku nieobecności. Tego uczucia nie da się opisać, a raczej tych uczuć. 
Przekręciłam głowę w przeciwnym kierunku do jego by pogłębić pocałunek. Odsunęłam się od niego nabierając powietrza. Harry odstawił mnie na ziemie, a ja nie puściłam ręce z jego szyi.
- zmieniłaś się - powiedział cicho zagarniając parę włosów za moje ucho.
- może z wyglądu, ale nadal jestem twoja - odpowiedziałam gładząc jego policzek.
- nadal tak samo piękna - jego palce przejechały po moich ustach wprawiając moja dolną wargę w krótki ruch. Chwyciłam dłoń Harry'ego i pociągnęłam go do salonu.
- chcesz coś do picia ? - zapytałam odprowadzając go do kanapy.
- nie, po prostu usiądź ze mną - pociągnął mnie do siebie. Usiedliśmy na kanapie. Sięgnęłam po poduszkę kładąc ją na kolanach i poklepałam ją dwa razy pokazując Harremu, żeby położył na niej głowę. Zrobił tak jak prosiłam. Jego zielone oczy były wpatrzone w moje. Zaczęłam bawić się jego lokami zakręcając je wokół palca. Jego oczy powoli się zamknęły, wiedziałam, że to go odpręża. Schyliłam się i złożyłam krótki pocałunek na jego różowych wargach. Mimo, że może nie było po mnie widać, ale szczęście aż roznosiło mnie od środka. Ta dziura w moim sercu jakby zaczęła się zarastać. Pustka zaczęła tracić swoją nazwę. Wewnętrzna ja, skakała z radości z wielkim uśmiechem na twarzy, ale wszystko na zewnątrz starało się być opanowane.
Harry chwycił moja dłoń i zaczął bawić się moimi palcami. Było to dość zabawne dlatego wydusiłam z siebie cichy śmiech, na co odwrócił głowę w moim kierunku patrząc na mnie ze szczęściem wypisanym na twarzy.
- widzę, że moja koszula się do Ciebie przywiązała, albo ty do niej - zaśmiał się delikatnie ciągnąć za materiał.
- no można tak powiedzieć, że przez przypadek znalazła się w mojej torbie - uniosłam ręce w górę udając zdziwienie, odgarnęłam włosy z jego czoła - nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało - starałam się nie patrzeć w jego oczy bo miałam świadomość, że mogę się rozpłakać. To było cholernie trudne trzymać uczucia pod kloszem. Chyba nie umiem sobie jeszcze tego uzmysłowić, że znowu mam go przy sobie.

~.~
Powoli robiłam się śpiąca. Harry wpatrzony był w telewizor. Oglądaliśmy "Pamiętnik". Był to jego ulubiony film wiec uwagę dzielił między mną a ekranem. Ciche ziewnięcie wydostało się z moich ust zwracając uwagę Harry'ego na mnie.
- śpiąca ? - zapytał wstając z moich kolan.
- trochę - odpowiedziałam pocierając twarz.
- to choć - chwycił pilota i wyłączył telewizor.
- myślałam, że chcesz oglądać
- wole położyć się z tobą - uśmiechnął się do mnie podając mi rękę. Odwzajemniłam uśmiech i chwyciłam się jego dłoni. Powoli wstałam, a Harry wziął mnie na ręce. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- no co ? Muszę godnie zanieść moją księżniczkę,na godny spoczynek - oboje się zaśmialiśmy zdając sobie sprawę jak dziwnie to brzmiało.
Oplotłam rękami jego szyję. 
Ruszył w stronę schodów po drodze gasząc wszystkie światła.
Chwile zajęło mu otworzenie drzwi, ale w końcu sobie z tym poradził. Weszliśmy do pokoju. Harry razem ze mną na rękach, rzucił się na łóżko kładąc mnie przy ścianie.
- czekaj muszę się przebrać - powiedziałam powoli ześlizgując się z łóżka.
- w sumie racja - przyznał ściągając koszulkę. Wyciągnęłam piżamę z szafy i weszłam do łazienki by się przebrać.
- nie no serio ? Przecież wiesz, że możesz zrobić to przy mnie - usłyszałam narzekanie Harry'ego
- no co ? Pomysł ze nie widziałeś mnie nago 6 miesięcy. Odzwyczaiłam się
- widziałem już wszystko, no weź 
- kiedy indziej - odpowiedziałam na jego irytujące jęki i zamykając drzwi zaczęłam pozbywać się swoich ciuchów.
Gdy byłam już gotowa wolno otworzyłam drzwi i trzymając ciuchy w ręce, odłożyłam je na krzesło. Harry wstał z łóżka i podszedł do mnie. Był w samych spodniach, nie żeby mi to przeszkadzało. Zaśmiałam się zdajac sobie sprawę o czym myślę.
- chce coś sprawdzić - powiedział podnoszac moją koszulkę i sciagajc niżej spodnie. Zauważyłam, że chodziło mu o tatuaż.
- co ? Myślałeś, że zniknie albo go usunę ? - zaśmiałam się.
- nie po prostu chciałem się upewnić, że tamten dzień nie był snem - złożył subtelny pocałunek na moich ustach i pociągnął mnie do łóżka. Szczerze to mam nadzieje, że tej nocy nadrobię te nie przespane.
Wślizgnęłam się pod kołdrę przytrzymując ją, by Harry mógł położyć się obok mnie. Tak też zrobił. 
Gdy znalazł wygodną pozycję, położyłam głowę na jego klatce, wtulając się w jego ciało. Jego ręka powędrowała na moje ramię. Delikatnie zsunął ramiączko mojej koszulki i zaczął gładzić moja skórę. Jego dotyk wywołał dreszcze na moim ciele, ale były one przyjemne.
- Jack się tobą opiekował kiedy mnie nie było ?
- tak, w sumie on i Cloe, odwiedzali mnie codziennie na zmianę, czasem wpadł Louis z Eleanor albo Niall czy Zayn.
- oh - kiedy usłyszał Zayn jego twarz przybrała poważnego wyrazu. Mimo, że było ciemno to dokładnie to widziałam.
- Harry ?
- hm ? - spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- mogę o coś zapytać ?
- pewnie - wzięłam głęboki oddech mając świadomość, że na pewno nie będzie mu łatwo odpowiedzieć.
- jak sobie dałeś radę no wiesz, w więzieniu ? - kiedy w końcu zadałam mu pytanie wydawał się zamyślony.
- jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać.
- nie było łatwo. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie widywałem Ciebie, że nie miałem Cię na co dzień tak jak zazwyczaj.
Praktycznie znałem tam wszystkich
-skąd ?
- uwierz, wolisz nie wiedzieć. Większość z nich to handlarze narkotyków lub mordercy. Wiesz można powiedzieć, że moje środowisko -starałam się sobie to poukładać. Harry i takie środowisko. Wiem jak pracował dla Jacka ale nie myślałam, że wchodzą tu w grę też narkotyki.
- Harry, czy ty kiedyś brałeś narkotyki ?
- kiedyś, byłem młodszy i nimi handlowałem, ale to było dawno, miałem chyba 17,18 lat - mimo wszystko spadł mi kamień z serca.
- czyli teraz już nie ...?
- nie już nie, choć kiedy się kłóciliśmy czasem się zdarzało - przed moimi oczami pojawił się obraz Harry'ego zażywającego narkotyki. Kiedy sama to robiłam...po prostu wiem jakie są tego skutki.
- nie mogę uwierzyć, że po tylu kłótniach nadal jesteśmy razem, choć nigdy mnie o to oficjalnie nie zapytałeś - zasmialam się zdajac sobie z tego sprawę. Harry podniósł się ze swojego miejsca i podparł nade mną po obu stronach mojego ciała.
- a wiec, Nicolo Grant, czy zechcesz zostać moją dziewczyną ? - czułam jak zaczynam się rumienić co rzadko mi się zdarza. Brzmiało to trochę jak oswiadczyny.
- oczywiście, że tak Harry Edwardzie Stylesie - spojrzał na mnie wzrokiem
zabójcy, ponieważ użyłam jego pełnego imienia.
- skąd wiesz jak mam na drugie imię ?
- wiesz, czasem przeglądało się Twój portfel.
- osz ty - prychnął i wrócił na swoje miejsce - skoro ty znasz moje to ja powinienem znać Twoje, jeśli masz
- mam
- no to słucham
- nie, to imię w ogóle do mnie nie pasuje - wydęłam dolną wargę w geście oburzenia. Nie lubiłam swojego drugiego imienia. Było bez sensu.
- no dalej
- będziesz się śmiać
- przyżekam, że nie - wzięłam głęboki oddech starając się wydusic z siebie to cholerne imię
- Jane
- Jane ? Powiem ci, dobrze, że to jest drugie imię - cicho prychnął starając się powstrzymać śmiech
- no widzisz ? Mówiłam ci
- choć w sumie ? Nicole Jane Styles. Ładnie brzmi.
- Styles ? Chcesz żebym się kiedyś tak nazywała ? - zaśmiałam się zdając sobie sprawę jak banalnie to brzmiało.
- kto wie ? Może kiedyś tak się będziesz nazywać, podoba mi się.
- dobra, już nie myśl tyle tylko idziemy spać - powiedziałam pukając ręką delikatnie w jego czoło.
Wtuliłam się w Harry'ego i zamknęłam oczy. Zapach jego żelu pod prysznic i dezodorantu adidas wypełniał mój nos. Uwielbiałam go i nigdy mi on się nie znudzi.
- dobranoc księżniczko - powiedział całując mnie w czoło. Niesamowite ciepło rozniosło się po całym moim ciele. Spletliśmy nasze nogi i zasnęliśmy.

~.~
Powoli otworzyłam oczy i od razu skierowałam wzrok na miejsce obok mnie. Było puste.
Spanikowałam.
Zbiegłam po schodach na dół w poszukiwaniu Harry'ego. Poczułam zimny podmuch wiatru dochodzący z kuchni. Weszłam do niej. 
Kiedy zobaczyłam moją zgubę, siedzącą na blacie przy oknie, moje serce uspokoiło się. 
Znowu palił. Widziałam go z papierosem dopiero drugi raz, ale powiem szczerze, że to jest strasznie pociągające.
Z jego ust wylatywał dym który kierował się prosto przez okno. Podeszłam do niego bliżej i złapałam go w talii. Kiedy mnie zobaczył wyrzucił papierosa przez okno i zamknął je.
- czemu już skończyłeś ?
- będzie ci zimno.
- ja bym bardziej martwiła się o faceta który w listopadowy poranek siedzi bez koszulki w oknie.
- mi jest ciepło - faktycznie jego skóra była wręcz gorąca.
Zeskoczył z blatu i objął mnie w tali a ja zawiesiłam ręce na jego szyi.
- chcesz śniadanie ? - zapytałam.
- mówiłaś, że nie umiesz gotować.
- Jack nauczył mnie paru rzeczy - zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku lodówki - naleśniki czy omlet ?
- naleśniki - Harry posłał mi zadowolony uśmiech i znowu usiadł na blacie przy oknie.
Wyciągnęłam wszystkie niezbędne składniki i zaczęłam przygotowywać "masę" na ciasto. Kiedy skończyłam wyciągnęłam patelnie.
- wiesz co ? - Harry zwrócił się w moja stronę - wygladasz sexownie kiedy palisz - lekko się zarumieniłam skupiając się na przekreceniu nalesnika.
- do prawdy ? - zauważyłam jak zeskakuje z blatu i idzie w moja stronę. Stanął za mną kładąc ręce na moim brzuchu a głowę na ramieniu.
- zawsze chciałem żebyś mi zrobiła śniadanie.
- tamtego dnia też robiłam ci śniadanie  - na wspomnienie dnia kiedy Harry poszedł do więzienia, mój żołądek zaczął się kurczyć.
- wiem - delikatnie pocałował mój policzek - mogę otworzyć tu okno ? O ile nie będzie ci zimno.
- w porządku, otwórz - Harry wyszedł na chwile z kuchni a po chwili wrócił z paczką papierosów i zapalniczką. Otworzył okno i znowu usiadł na to samo miejsce.
Kątem oka przygladalam się jak wkłada go do ust i powoli podpala. Sposób w jaki to robił strasznie mnie pociagał. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk przypalanego naleśnika.
- cholera ! - krzyknęłam wkładając patelnie pod wodę.
- chyba nie powinienem palić przy tobie, łatwo Cię rozkojarzam skarbie - zaśmiał się łobuzersko jak za dawnych czasów.
- to nie jest śmieszne, mogłam spalić patelnie
- ważne, że mamy cztery, tyle starczy
- zjesz trzy ? Mi starczy jeden
- no dobra - odpowiedział gasząc papierosa o parapet i rzucił niedopałek na trawę.
Usiedliśmy przy stole i zapadła między nami niezręczna cisza. Żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Uznałam, że najlepszym sposobem będzie zjedzenie i wyjście.

Wstawiając talerz do zlewu weszłam do salonu i usiadłam na fotelu przed oknem. Jak zwykle nic się nie zmienia, ludzie żyjący swoim życiem, ogrodnicy, lampy. Wszystko na tym samym miejscu. Mimo, że Harry wrócił to wszystko i tak jest tak jak wcześniej. Pewna cześć mnie cały czas stara się wmówić mi, ze on już nie czuje do mnie tego co kiedyś. To mnie wręcz wymęcza od środka. Od kiedy znowu jest ze mną, ani razu nie powiedział, że mnie kocha. Może faceci nie zwracają uwagi na takie szczegóły ale kobiety jak najbardziej.
Skierowałam się w stronę schodów, aby udać się do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i podeszłam do torby Harry'ego w  celu wyjęcia z niej bluzy, ponieważ zrobiło mi się chłodno. Otworzyłam ją. Na wierzchu znajdowały się Jego koszulki, wiec wyjęłam je i rzuciłam na łóżko. Znalazłam w końcu obiekt mojego zainteresowania na prawie dnie torby. Wyjmując ją, zauważyłam zgniecenie w torbie. Chcąc je wyprostować wyczulam coś w środku. Coś jakby ukrytą kieszonkę, nie wiem. 
Jak to ja, musiałam sprawdzić co to. Zaczęłam wynajdywać jakiś zamek, cokolwiek co mogło świadczyć, że moje podejrzenia są słuszne. Pociągnęłam mocniej za materiał, otwierając coś w rodzaju klapki. Pod dnem zauważyłam woreczki z białym proszkiem. Chwyciłam jeden z wielu i uniosłam go pod światło. Tak jak myślałam. Narkotyki.
Okłamał mnie. Mówił, że już tego nie robi. Wstałam i razem z "dowodem" jego kłamstwa zbiegłam na dół. Weszłam do kuchni, gdzie Harry siedział przy stole i robił coś na telefonie. Rzuciłam paczuszkę na stół na co od razu zwrócił swoją uwagę na mnie.
- powiesz mi co to jest ? Cukier puder do cholery ?! Znowu mnie okłamałeś, kolejny raz ! Powiedziałeś, że już tego nie robisz ! Dlaczego zawsze mnie okłamujesz !

___________________________________________________________________________
przepraszam że rozdział dość krótki, ale tak wyszło. Chciałam podziękować wszystkim za rozmowy ze mną na tt, jesteście na prawdę słodkie, urocze, kochane i mogłabym wymieniać. Na prawdę doceniam to jak mnie wspieracie <3 
FOLLOWNIJCIE BOHATERÓW NA TT I NIE BÓJCIE SIĘ Z NIMI POROZMAWIAĆ ! ONI NIE GRYZĄ !

Harry: Harry_SWAT
Nicola: Nicola__SWAT
Louis: Louis_SWAT
Jack:  Jack_SWAT
SZUKAMY JESZCZE CLOE ŻEBY NICOLA MIAŁA KOLEŻANKĘ, JAK KTOŚ CHĘTNY TO PISAĆ DO MNIE NA TT KTÓREGO ZNAJDZIECIE W ZAKŁADCE KONTAKT 

niedziela, 1 września 2013

Twitter wszechmogący :D

chcecie żebym was informowała o rozdziałach na tt ? jeśli tak to napiszcie pod tym postem swoje twittery i zawsze dzień wcześniej będę pisała wam słodkiego tweeta :D jeśli chcecie mnie follownąć lub coś takiego to pod nagłówkiem są zakładki, w zakładce "kontakt" macie wszystkie możliwości kontaktowania się ze mną :) pamiętajcie o komentowaniu ostatniego rozdziału POD TYM POSTEM CHCĘ WIDZIEĆ TYLKO TWITTERY ! bez komentarzy typu "daj rozdział" proszę :) KOCHAM WAS /Nikissma