czwartek, 3 lipca 2014

Epilog.

*3 lata później*
Siedziałam na ławce przyglądając się jak Ed biega ze swoim tatą za piłką. Tak, był nim Harry. Uśmiech sam cisnął się na moje usta gdy oboje denerwowali się nie trafiając w piłkę. 
Ed miał już 3 lata. Nie mam pojęcia jak i kiedy to minęło. Piłka przyturlała się pod moje nogi, podniosłam ją i stanęłam na przeciwko nich. 
- I jak moje chłopaki się bawią? - zaśmiałam się patrząc na Harry'ego który podpierał się na kolanach ciężko oddychając 
- Świetnie - wysapał i przewrócił się na ziemię. 
- Nie masz kondycji - powiedziałam dając piłkę małemu który pobiegł odbijać nią o drzewo. Położyłam się obok Harry'ego. Chwycił moją dłoń. Na jednym z palców spoczywała srebrna obrączka. Pogłaskał ją kciukiem po czym przyłożył do swych ust składając na niej pocałunek. 
- Jesteś moja już na zawsze 
- Od jakiegoś roku - dodałam śmiejąc się. 
- Tak wiem, ale takie rzeczy dochodzą do człowieka po jakimś czasie - westchnął i spojrzał na mnie - Pomyślałabyś na początku naszej znajomości, że kiedyś będziemy małżeństwem i nasz synek będzie biegał wokół drzew z piłką? - uśmiechnęłam się lekko do niego i splotłam nasze palce. 
- Szczerze to nie. Sądziłam, że jeśli już zostanę matką no przez wpadkę z jednym z ...no wiesz.. 
- Tak kochanie - jak najszybciej przerwał moje zdanie - Cieszę się, że to właśnie ty jesteś moją jedyną wiesz? - poczułam jak składa delikatny pocałunek na moim policzku. Uśmiechnęłam się - Kocham cię - szepnął do mojego ucha. 
- Ja ciebie też kocham Harry - odpowiedziałam i po chwili nasze wargi złączyły się w pocałunku. Za każdym razem czułam jego miłość i tą którą obdarzam go ja. To uczucie które przepełnia dwójkę ludzi, szczęśliwych z samej codzienności. Budzenia się w objęciach, w jednym łóżku i momentu w którym i mały synek wbiega do ich pokoju i wskakuje na łóżko by obudzić rodziców. 
Nie sądziłam, ze kiedykolwiek spotka mnie takie szczęście. Może to racja, że żeby być szczęśliwym trzeba przejść wiele by dostrzegać małe rzeczy które je przynoszą. Chyba dopiero teraz to rozumiem. Kiedy mam obok siebie męża i naszego małego Ed'a. Wszystko się ułożyło mimo, że w to nigdy nie wierzyłam. 
Z młodej dziewczyny zarabiającej swoim ciałem, nie widzącej żadnej przyszłości i ratunku dla samej siebie stałam się kochającą matką i żoną. Taką jak moja mama. 
I mimo, że wielu ludzi szuka szczęścia tam gdzie nie powinna, w końcu je znajdzie w najmniej oczekiwanym momencie. 
THE END 

___________________________________________________________________
i oto koniec Stay With A Team. Dziękuję wszystkim którzy to czytali i przepraszam, ze tak długo to trwało. W sumie nie wiem co powiedzieć. Łezka wzruszenia zakręciła mi się w oku myśląc, że to koniec, no ale przyszedł najwyższy czas. Jeszcze raz dziękuję wszystkim i jeśli macie ochotę, zapraszam na moje kolejne Fanfiction Awake http://awakefanfiction.blogspot.com/

dziękuję wszystkim ♥ kocham was i zapraszam na Awake :) Nikissma 

czwartek, 27 marca 2014

prawdopodobnie jutro pojawi się epilog, ale kiedy zaczęłam go pisać zaczęłam się zastanawiać czy nie kontynuować pisania SWAT. Kolejna część przedstawiałaby już ich dorosłe życie itp...co sądzicie?
na pasku bocznym znajdzie się ankieta ----> głosujcie
(przypominam iż założyłam nowego bloga na którym znajdują się już rozdziały. jeśli ktoś chce linka pisać do mnie na tt, e-mail, fb, gg)

wtorek, 18 marca 2014

koniec :(

Przepraszam, ale mimo oddanych głosów postanowiłam nie pisać kolejnej serii. Jeśli ktoś nadal ma ochotę czytać moje opowiadania to proszę byście napisali do mnie jakąś drogę kontaktu z wami a podam wam link do nowego bloga :) oczywiście niedługo pojawi się epilog Stay With A Team.

gdzie możecie poprosić o link:
tt: @stayinateam
mail: nicolastylesowa99@gmail.com
gg: 37489888
facebok: (zakładka kontakt)

sobota, 1 marca 2014

SWAT part 20 "Birth"

NOTKA POD ROZDZIAŁEM 
*5 miesięcy później*
Podobno nikt nie przygotuje cię na moment w którym trzymasz własne dziecko i wiesz, że jesteś za nie odpowiedzialny. To prawda. Właśnie trzymałam na rękach swoje dziecko. Był to chłopiec. Jego malutka piąstka było owinięta wokół mojego wskazującego palca. Miał zamknięte oczy a jego skóra była mocno różowa. Nie przypuszczałam, że uczucie towarzyszące temu momentowi może być takie cudowne. To chyba dlatego poród jest tak wykańczający by móc później tak zachwycić się widokiem malutkiego stworzenia które nosiło się w sobie 9 miesięcy.
Trzymałam go w rękach i uśmiechałam się do niego. Czułam jak spływa na mnie fala euforii i poczucia spełnienia. Podjęłam odpowiednią decyzję i jestem z tego powodu dumna.
Od porodu minęło parę godzin, a ja czułam, że z każdą minutą odzyskiwałam siły. Jeszcze kiedy patrzyłam na mojego synka czułam się jeszcze lepiej. Moment w którym usłyszałam jego płacz...poczułam od razu to co nazywają instynktem macierzyńskim. Uspokajał się na dźwięk mojego głosu.
Justin przyjechał pod koniec porodu. Cieszyłam się, że nie było go przy tym. Czułabym się skrępowana w tej sytuacji. Był bardzo szczęśliwy kiedy wziął syna na ręce. Było to po nim widać, ale ja zaczęłam się nad czymś zastanawiać.
Czy na pewno było to jego dziecko.
Było to najbardziej prawdopodobne, ale on nie był w ogóle do niego podobny. Miał ciemne włoski. Mógł mieć je za mną ale nie mam tak bardzo ciemnych poza tym Justin jest blondynem. Nie bardzo jasnym ale jednak. Jego rysy twarzy były mieszanką mnie i...na pewno nie Justin'a i jeszcze kolor jego oczu. Miał bardzo zielone, fakt mógł odziedziczyć je po mnie, ale przy brązowych oczach Justin'a powinien mieć ciemniejsze lub piwne. Zaczęłam sądzić, że może być to dziecko Harry'ego, ale zabezpieczyliśmy się tamtej nocy. To nie miało się jak stać.
Justin właśnie wszedł do mojej sali z kubkiem kawy i usiadł na krześle przy moim łóżku.
- Jak się czujesz? - wziął łyka
- Już lepiej - odpowiedziałam szybko, trzymając rączkę synka
- Myślałaś jak go nazwiemy?
- Nie, jakoś nie miałam do tego głowy - starałam się nie patrzeć na Justin'a.
- Spróbuj pomyśleć o tym teraz - czułam jego wzrok na sobie, ale starałam się to ignorować bo na samą myśl o naszym kontakcie wzrokowym robiło mi się nieprzyjemnie gorąco. Zaczęłam myśleć o imieniu.
Tak wiele nagle pojawiło się w mojej głowie. Chciałam żeby było wyjątkowe i nie spotykane, a zarazem żeby miało za sobą jakiś sens. Żebym mogła opowiedzieć kiedyś mu dlaczego dostał takie imię a nie inne. Wtedy przypomniałam sobie drugie imię Harry'ego...Edward. Ed. Tak, to jest to.
- Ed - powiedziałam szybko - Tak go nazwiemy
- Więc, oto Ed. Najsłodszy chłopiec na świecie - zaśmiałam się cicho i w tym momencie mój synek otworzył oczy. Światło słońca padło na nie przez co ich zieleń zdawała się jeszcze bardziej soczysta.
- Witaj Ed - uśmiechnęłam się do niego gładząc jego policzek - Możesz mi podać telefon? - wyciągnęłam rękę i po chwili poczułam na niej moją komórkę.
- Justin, możesz pójść kupić mi wodę proszę?
- Tak, zaraz wrócę - wyszedł z sali a ja szybko wybrałam numer do Harry'ego. Chwile się wahałam ale chciałam żeby tu był. Właśnie w tym momencie i chciałam z nim porozmawiać. Przez ostatnie miesiące nie widywaliśmy się prócz jego międzyczasowych wizyt w kawiarni w której pracowałam.
Moja ręka się zatrzęsła kiedy przyłożyłam telefon do ucha i czekałam na odebranie.
- Halo?
- Hej Harry, to ja. Wiem, że ostatnio nie było między nami za dobrze, ale już urodziłam
- Oh, gratuluje. Chłopiec czy dziewczynka?
- Chłopiec, Harry, chodzi o to, że chciałabym żebyś przyjechał
- Nie sądzę, że to dobry pomysł - westchnął
- Musisz go zobaczyć
- Justin raczej nie będzie zadowolony na mój widok
- Mam to gdzieś. Proszę, przyjedź
- Dobrze. Wyślij mi sms'em adres szpitala w którym jesteś i postaram się jak najszybciej być
- Dziękuję, to do zobaczenia - rozłączyłam się i miałam ochotę zacząć skakać z radości. Szubko napisałam wiadomość z adresem i wysłałam ją.
Szczerze? Miałam nadzieję, że moje dziecko okaże się także dzieckiem Harry'ego. Nie chciałam być związana z Justin'em. Nie czułam do niego kompletnie niczego, w przeciwieństwie do Harry'ego. Myślałam o nim cały czas i nadal kochałam. Dobrze o tym wiedziałam.
- Mam wodę - powiedział Justin wchodząc do pokoju
- Ok, dziękuję ci bardzo - chwyciłam butelkę i napiłam się
- Może odłożę małego do łóżeczka?
- Tak, to dobry pomysł - ostrożnie podniosłam synka na dłonie i podałam go Justin'owi
- Pojadę do domu się zdrzemnąć
- Tak, powinieneś. Ja też się położę - powiedziałam udając zmęczoną. Chciałam żeby pojechał. Chciałam być z Harry'm sama.
- Dobrze, przyjadę jutro - pocałował mnie w czoło po czym podszedł do Ed'a i zrobił to samo - Pa kochanie - wyszedł. Odetchnęłam głęboko.
Usiadłam wygodniej i poprawiłam swoją poduszkę. Zdawałam sobie sprawę, że muszę wyglądać okropnie tym bardziej, że miałam dość ciężki poród jak powiedział lekarz. Już rozumiem o czym mówiły wszystkie matki z którymi rozmawiałam. Tego bólu nie można porównać do niczego innego, ale warto wytrzymać to by móc cieszyć się swoim największym szczęściem pod postacią dziecka.
Przeczesałam włosy palcami chcąc choć trochę je ogarnąć, ale uznałam to za nie możliwe więc związałam je gumką na czubku głowy w kucyka. Mimo, że po porodzie wzięłam prysznic to czułam, że kropelki potu nadal spływają po mojej twarzy. Przetarłam pacami obręb pod oczami chcąc się nieco przebudzić.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - krzyknęłam. W drzwiach zobaczyłam sylwetkę Harry'ego. Trzymał w rękach mały bukiet kwiatów i uśmiechnięty lekko wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
- Hej - poszedł do mojego łóżka i usiadł na krześle
- Hej - uśmiechnęłam się ciepło
- I jak się czujesz mamusiu? - zapytał wkładając kwiatki do wazoniku - A i to dla ciebie - zaśmiał się
- Domyśliłam się. Czuję się już lepiej, ale nie chciałabym jeszcze raz przez to przechodzić - westchnęłam
- Muszę się przyznać, że myślałem, że zobaczę cię z podkrążonymi oczami i w złym stanie, a ty wyglądasz na prawdę ślicznie w sumie jak zawsze. Cała promieniejesz - poczułam jak moje policzki robią się lekko różowe
- To na prawdę miłe z twojej strony - zaśmiałam się i wstałam z łóżka - Chcesz zobaczyć małego? - pokiwał głową. Podeszłam do łóżeczka synka, delikatnie podniosłam go pamiętając o podtrzymaniu jego główki i ułożyłam go na moim ramieniu. Zobaczyłam Harry'ego stojącego obok mnie i patrzącego na niego.
- Jest bardzo ciemny - powiedział cicho marszcząc brwi.
- Chcesz wziąć go na ręce? - zauważyłam jak się speszył. Jakby przestraszył.
- Nie wiem. Jeśli zacznie płakać? Albo go upuszczę?
- Spokojnie, dasz radę - uśmiechnęłam się
- Ok - kiwnął głową i przygotował ręce. Przekazałam Ed'a w jego ramiona układając jego główkę.
Harry wypuścił nerwowo powietrze ustami i uśmiechnął się do mnie. Usiedliśmy na łóżku. Spoglądałam na to w jaki sposób on na niego patrzy. Jakby czuł to co ja, że to jego dziecko. Sposób w jaki go trzymał, jak Ed trzymał jego palec. To zupełnie coś innego niż z Justin'em.
- Harry, muszę ci coś powiedzieć
- Śmiało - powiedział nadal patrząc na mojego synka.
- Wiem, że tamtej nocy się zabezpieczaliśmy - westchnęłam - ale myślę, że to twoje dziecko - przygryzłam nerwowo wargę i czekałam na reakcję z jego strony. Spojrzał na mnie. Widziałam w jego oczach mieszankę przerażenia i nadziei.
- Chciałbym żeby było mój - powiedział patrząc mi w oczy.
Trwaliśmy tak chwile wpatrując się w siebie póki Ed nie zaczął skomleć. Oboje spojrzeliśmy na niego. Wzięłam go na ręce i odłożyłam do łóżeczka.
- Na prawdę myślisz, że mógłby być moim synem? - Harry podszedł do mnie i odwrócił mnie do siebie.
- Tak, na prawdę tak myślę - odpowiedziałam. Podszedł do mnie i położył dłonie na moje talii
- Chciałabyś, żeby było?
- Tak i to bardzo - powiedziałam parząc mu w oczy
- Nie kochasz go?
- Jedyną osobą którą kocham jesteś ty. No i teraz on - wskazałam na synka.
- Musimy coś z tym zrobić, wiesz o tym prawda?
- Tak - westchnęłam - Możemy zrobić test na ojcostwo, Justin nie musi o niczym wiedzieć
- Dokładnie o to mi chodziło - Harry przyciągnął mnie do siebie i pocałował mnie w czoło. Podniosłam głowę i chwyciłam jego twarz w dłonie delikatnie go całując. Oddał pocałunek a nasze usta zaczęły poruszać się w jednym i równym rytmie. Przejechał językiem po mojej wardze a ja bez zastanowienia rozchyliłam swoje wargi by po chwili poczuć jego delikatny język który zaczął pieścić mój. Jęknęłam cicho w jego usta i położyła rękę na jego karku. To było to czego brakowało mi od tak dawna. Smak jego ust był nie z tej ziemi. Nie da się tego opisać.
Po dłuższej chwili niechętnie przerwaliśmy nasz pocałunek.
- Musimy zrobić to jak najszybciej - szepnęłam ciężko oddychając
- Pójdę dowiedzieć się coś o tym - pocałował mnie delikatnie
- Dobrze, ja będę tu czekała - usiadłam na łóżku a Harry wyszedł z sali.
Poczułam się cudownie. Kochałam go i chciałam by wszystko się ułożyło. Na to się zanosiło jeśli dziecko okaże się jego.
Położyłam się na łóżku wtulając w poduszkę i czekałam aż wróci.

- Powiedzieli, że można pobrać próbki już dzisiaj - powiedział Harry wchodząc do sali
- To zróbmy to
- Wziąłem już ten zestaw - pokazał koszyczek - Pielęgniarka powiedziała, że wystarczy pobrać wymaz ze ścianki policzka dziecka i jednego z potencjalnych ojców - mówił wypakowując patyczki i podał mi jeden - Przejedz nim po wewnętrznej części policzka małego - wstałam i zrobiłam jak kazał. Spojrzałam na niego i zrobił to samo u siebie. Oddałam mu patyczek a on włożył je do dwóch osobnych pojemniczków.
- Pierwszy krok mamy za sobą, teraz tylko oddać to i czekać na wyniki
- Jak długo to potrwa? - zapytałam
- Około tygodnia, dwóch - westchnął - Proszę cię, musimy coś z tym zrobić, nie możesz z nim mieszkać
- Wiem o tym Harry - pogłaskałam jego dłoń - I nie chcę
- Zamieszkajcie ze mną, nawet jeśli on okaże się dzieckiem Justin'a, chcę się wami opiekować - patrzył mi w oczy trzymając moje dłonie - Chcę żeby on był moim synem, a ty moją kobietą. Proszę
- Chcę tego Harry - poczułam jego delikatnie usta na moich
- Kocham cię
- Ja ciebie też Harry
_____________________________________________________________________________
wszystkich którzy chcą być informowani na twitterze proszę o napisanie swoich Nick'ów w komentarzach :)
i jeśli ktoś zmienił nazwę to też proszę napisać nową. Dziękuję z góry Nikissma <3

piątek, 14 lutego 2014

SWAT part 19 "Later..."

Nicola
*parę miesięcy później* 
Bardzo dużo zmieniało się przez ostatni czas, ale chyba najbardziej zaskakujące było dla mnie to, że okazało się, że jestem w ciąży. Był to szok i to ogromny, ale postanowiłam nie popełniać kolejny raz tego samego błędu i zostawić je. Nikt jeszcze o tym nie wie. Trzymam to w tajemnicy póki mogę, ale wiem, że chwila w której będę musiała powiedzieć o tym przynajmniej Justin'owi zbliża się nie ubłagalnie. Właśnie zaczynam 4 miesiąc a brzuch z dnia na dzień jest coraz większy. To musi być dziecko Justin'a, bo nie ma kogo innego.
Przez ostatni czas zamknęłam się w sobie przez rozmowy z Harry'm. Stał się innym człowiekiem po tym co zrobił. Tak. Rozmawiamy ze sobą, spotykamy się...jak przyjaciele. Po jego próbie samobójczej było trudno bo nie chciał rozmawiać z nikim prócz mnie. Codziennie przyjeżdżałam do niego po pracy, próbując go nakarmić lub wytłumaczyć, ze musi brać leki i jeść.
Nigdy chyba nie przestanę czuć się winna tego co się stało. On to zrobił przez mnie i to tylko i wyłącznie moja wina. Nawet on nie jest tego w żadnym stopniu winny i nigdy nie będzie. Ważne jest to, że wrócił do życia. Zaczął od nowa tak jak ja, ale jednak coś nas łączy czego nie da się przerwać. Spędzamy ze sobą tyle czasu ile możemy, a ja specjalnie dbam o to, by wrócił do całkowicie dobrego stanu i widocznie mi się do teraz udaje.

- Hej - usłyszałam zza swoich pleców głos Harry'ego.
- Hej -  powiedziałam ciepło wstając z krzesła w kawiarni i mocno się do niego przytuliłam. Wymieniliśmy po chwili uśmiecha i zajęliśmy miejsca przy stoliku. 
- Co tam u ciebie? - zapytałam. 
- Wiesz, za dużo od 2 dni się nie zmieniło - zaśmiał się.
- Mogłam to przewidzieć, ale wiesz...zawsze trzeba jakoś zacząć. 
- Zamawiamy coś? Jestem nieco głodny 
- W sumie możemy - oboje chwyciliśmy małe menu z którego jak zwykle wybraliśmy to co zwykle. Po złożeniu zamówienia i odejściu kelnera oparłam łokcie na stoliku a głowę na dłoniach patrząc na Harry'ego. 
- Poznałeś kogoś prawda? - zaśmiałam się wskazując na niego palcem. 
- Co? Nie - zaśmiał się nerwowo opierając o fotel. 
- Harry widzę, mów mi szybko - klasnęłam cicho parę razy w dłonie i skupiłam całą uwagę na nim, a on spuścił wzrok cicho się śmiejąc i bawiąc palcami. 
- Ma na imię Jasmine - powiedział nadal ze spuszczoną głową. 
- Wiedziałam - prychnęłam - Ile się znacie i gdzie ją poznałeś? 
- Nie chce o tym mówić, to tylko koleżanka.
- Tak tak, no śmiało.
- Nie, Nicola, to na prawdę tylko koleżanka. 
- Oh, ale lubisz ją prawda? Lubisz, lubisz - poruszyłam brwiami a on się zaśmiał. 
- Lubię - powiedział krótko po czym przed nami kelner postawił nasze zamówienia. Zaczęliśmy powoli jeść nadal prowadząc bezsensowne rozmowy, w sumie jak zawsze. Nie przeszkadzało mi to a nawet to lubiłam. 
- Harry? - jego wzrok od razy skupił się na mnie. 
- Hm? 
- Mogę powiedzieć ci wszystko prawda?
- Oczywiście, ze tak - odłożył łyżeczkę na talerz i oparł się na łokciach. Sądzę, że mogę powiedzieć mu o ciąży mimo iż wiem, że nasze uczucia nigdy nie wygasną do końca i może być to dla niego jak szpilka w serce. 
Moje ręce zaczęły się nieco pocić i przygryzłam wargę zdenerwowana. 
- Jestem w ciąży - powiedziałam. Harry delikatnie się odsunął, po czym rozejrzał po paru punktach. Spuściłam głowę czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Wypuścił powietrze z ust i przetarł twarz dłońmi. 
- To dziecko Justin'a prawda? - zapytał opierając się na oparciu. 
- Są-sądzę, że tak - odpowiedziałam spoglądając na niego - Jesteś pierwszą osobą która się o tym dowiedziała.
- Cieszę się - powiedział chwilę się uśmiechając po czym znowu zaczął myśleć. 
- Co o tym sądzisz? 
- O twojej ciąży? 
- Nie wiem...to tak jakby nie za bardzo moja sprawa prawda? 
- No ale jako mój...przyjaciel. Harry kolejny raz zaczął się rozglądać po lokalu chcąc uniknąć mojego spojrzenia. Po paru minutach ciszy schylił się nieco w moim kierunku. 
- Dobrze wiesz, że nie będę skakał z radości mimo, że wiem, że skończyliśmy "nas". Doskonale zdajesz sobie sprawę, że nadal cię kocham i nigdy nie przestanę i wiesz, że chciałbym, żeby to dziecko było moje a nie jego - powiedział bardzo szybko.
- Tak wiem - odpowiedziałam cicho - to 4 miesiąc, tak powiedział doktor. 
- Lepiej powiedz mu przed porodem - zaśmiał się ironicznie. 
- Nie musisz być teraz wredny - zmarszczyłam brwi. 
- Jestem zły i nie potrafię tego ukryć. Wiesz...najchętniej to zabiłbym Justin'a i wychował to dziecko bo za bardzo cię kocham, a Jasmine...czy jakakolwiek inna dziewczyna nigdy ciebie nie zastąpi. Więc musisz się z tym  pogodzić - wstał z miejsca wyciągając pieniądze w portfela i położył je na rogu stolika. Pocałował mnie w czoło i wyszedł. 
- Ja pierdole - szepnęłam uderzając lekko o stół i pocierając skroń z nerwów. 
Wzięłam ostatniego łyka kawy i położyłam pieniądze na talerzyku wychodząc z kawiarni. 
Wiosenne, coraz cieplejsze powietrze rozwiało moje włosy przez co zdecydowałam się na związanie ich w wysoką kitkę. Ruszyłam powoli do swojego samochodu i wsiadłam na miejsce kierowcy odkładając torebkę na siedzenie pasażera. Oparłam się o oparcie i brałam głębokie wdechy by się uspokoić, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Mając zamiar wyładować swoją frustrację uderzyłam pięściami z całej siły w kierownicę przez co usłyszałam klakson.
Wiosenne, coraz cieplejsze powietrze rozwiało moje włosy przez co zdecydowałam się na związanie ich w wysoką kitkę. Ruszyłam powoli do swojego samochodu i wsiadłam na miejsce kierowcy odkładając torebkę na siedzenie pasażera. Oparłam się o oparcie i brałam głębokie wdechy by się uspokoić, ale nie przyniosło to żadnego skutku. Mając zamiar wyładować swoją frustrację uderzyłam pięściami z całej siły w kierownicę przez co usłyszałam klakson. Krzyknęłam parę razy po czym znowu opadłam na fotel. Powoli odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Nadal mieszkałam z Justin'em...układało nam się, ale nie sądzę, by tak zostało. Wszystko się skomplikowało kiedy dowiedziałam się o ciąży. Chciałam się z nim rozstać, ale sądzę, że ze względu na dziecko powinnam z nim zostać. Choć z drugiej strony...raczej powinnam być z kimś kogo kocham prawda? 

Wjeżdżałam właśnie do Bronx'u. Uliczne światła zaczynały się włączać a ja zaczęłam lekko przymykać powieki. Po dniu w pracy zawsze byłam zmęczona, ale przez dziecko męczę się podwójnie. Ziewnęłam zakrywając ręką usta po czym wjechałam na moją ulicę. Zaparkowałam samochód na moim stałym miejscu i pociągnęłam za sobą torebkę i zamykając samochód poszłam do domu. Od kluczyłam drzwi i zapalając światło na przed pokoju zdjęłam buty i płaszcz. Stanęłam przed lustrem bokiem i spojrzałam na brzuch. 
Cholera, zaczął się zaokrąglać. Powoli pogłaskałam brzuch spoglądając na niego. Westchnęłam i ruszyłam po schodach do pokoju. 
Usiadłam na  kanapie a następnie położyłam nogi na jedno z oparć. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Justin wrócił.
- Jestem - podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło na co lekko się uśmiechnęłam - Jadłaś coś?
- Nie, jakoś nie miałam ochoty - wstałam i powoli ruszyłam do kuchni - Musze ci coś powiedzieć. 
- Śmiało - podszedł do blatu i oparł się o niego patrząc na mnie. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do niego.
- Jestem w ciąży - spojrzałam na niego. Na twarzy Justin'a zaczęło malować się pełno emocji. Nie mogłam odczytać co ma zamiar powiedzieć. 
- Ze mną? 
- Tak, przynajmniej nie przypominam sobie nikogo innego z kim ostatnio uprawiałam sex - Justin przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy. 
- Na prawdę jesteś w ciąży? Ze mną?
- Tak, na prawdę - przez chwilę zapadła między nami cisza. Justin zaczął się uśmiechać po czym  wziął mnie na ręce i obrócił w okół własnej osi. Kiedy w końcu stanęłam na ziemi chwycił moje dłonie. 
- Zostanę tatą - zaśmiał się. 
- Tak...zostaniesz tatą - powiedziałam starając się cieszyć a przynajmniej to udawać. Na prawdę chciałam się cieszyć, ale przez to, że mamy mieć dziecko, czuję się jakbym była teraz zmuszona do życia z Justin'em, ślubu, przyszłego wspólnego życia, wychowania dziecka,  a on nie był tym czego chciałam. Zawsze podświadomie pragnęłam tylko jednego...Harry'ego. Taka jest prawda, ale wiem, że niszczymy siebie na wzajem i nie jest to w porządku w stosunku do żadnego z osobna. Przez cały czas kiedy nie byłam z Harry'm myślałam tylko o nim. Nawet teraz to robię będąc w ciąży z Justin'em. Czuję się okropnie. 
- Justin, nie czuję się za dobrze. Chyba pójdę spać - mruknęłam ze spuszczonym wzrokiem. 
- Ok, jeśli poczujesz się lepiej - pocałował mnie w czoło - Kocham cię - spojrzałam na niego i kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem. Weszłam po schodach na górę i dla odmiany postanowiłam położyć się w moim pokoju. 
Powoli otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Moja pościel była idealnie ułożona. Na ramkach zbierał się coraz większy kurz. Wchodziłam tu tylko po ciuchy od długiego czasu. Uchyliłam okno i ubrałam się w piżamę. Powoli wsunęłam się pod kołdrę i odwróciłam w stronę nocnego stolika. Ramka ze zdjęciem które zrobiłam kiedyś z Harry'm było skierowane do mnie. Uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam je kładąc obok siebie i dotknęłam palcem jego twarzy. 
- Tęsknię - wyszeptałam a łzy zaczęły zbierać się w moich oczach. Tak bardzo chciałam żeby cofnąć czas i rozegrać wszystko w inny sposób. Rozegrać to dobrze

czwartek, 13 lutego 2014

nowa seria?

przepraszam, że to nie nowy rozdział, ale zaczęłam już pisanie i sądzę, że niedługo go dodam więc to pocieszenie. Chciałam was zapytać czy macie ochotę na nową serię mojego bloga czy mam zakończyć tą (zostało parę rozdziałów). Na bocznym pasku (----> ) znajdzie się lub już znalazła xD ankieta co do tego. Oddawajcie głosy :) kocham was Nikissma

poniedziałek, 27 stycznia 2014

wywiad

ehhh więc jedna z czytelniczek przeprowadziła ze mną wywiad na swojego bloga. Jeśli macie ochotę zajrzyjcie i skomentujcie post. Może dowiecie się czegoś co planuję w przyszłości z blogiem itp. :) 
kliknij ------>  wywiad